Kremy przeciwsłoneczne pod lupą. Wyniki testów budzą niepokój konsumentów
Analiza organizacji konsumenckiej wykazała, że część popularnych kremów przeciwsłonecznych nie spełnia deklarowanych norm ochrony. Sprawa jest badana przez Agencję ds. Produktów Terapeutycznych (TGA).
Niektóre kremy z filtrem nie spełniają norm produktowych 
Organizacja konsumencka przeprowadziła analizę, która ujawniła, że niektóre znane i drogie kremy przeciwsłoneczne nie zapewniają ochrony na poziomie deklarowanym przez producentów.
Lista kremów niespełniających kryteriów jest coraz dłuższa
Jak podaje TVN24, jeden z badanych produktów, Lean Screen Skinscreen marki Ultra Violette, miał gwarantować współczynnik SPF 50+, jednak w rzeczywistości uzyskał wynik SPF 4. W efekcie został w sierpniu dobrowolnie wycofany z rynku.
SPF, czyli Sun Protection Factor, określa skuteczność ochrony przed promieniowaniem UVB. Im wyższy wskaźnik, tym lepsza ochrona skóry przed oparzeniami i uszkodzeniami komórek. Po ujawnieniu nieprawidłowości regulator rynku leków wszczął dochodzenie i ostrzegł przed 20 kolejnymi kremami przeciwsłonecznymi innych marek, które korzystały z tej samej formuły bazowej.
To nie bajka. Najpiękniejsze, kolorowe jeziora w Polsce
"Wstępne testy wskazują, że ta formuła bazowa prawdopodobnie nie będzie miała współczynnika SPF wyższego niż 21" - poinformowała w aktualizacji Agencja ds. Produktów Terapeutycznych (TGA), dodając, że w przypadku niektórych produktów współczynnik SPF może wynosić nawet cztery.
Spośród 21 wymienionych produktów, osiem zostało wycofanych z obrotu lub produkcja została całkowicie wstrzymana. Sprzedaż kolejnych 10 produktów została wstrzymana, a dwa są obecnie badane. Jeden z produktów powstaje w Australii, ale nie jest tam sprzedawany. Australia, gdzie obowiązują jedne z najsurowszych przepisów dotyczących kremów przeciwsłonecznych, ma najwyższy wskaźnik zachorowań na raka skóry na świecie. Skandal wywołał szeroką reakcję konsumentów, a eksperci ostrzegają, że może mieć globalne konsekwencje.
Problemem może być formuła bazowa do kremów
W toku dochodzenia zidentyfikowano problemy zarówno z produkcją niektórych kremów, jak i z wiarygodnością testów laboratoryjnych, na których opierano deklaracje SPF. W rezultacie producent formuły bazowej, Wild Child Laboratories Pty Ltd, zaprzestał jej produkcji. W oświadczeniu szef Wild Child Laboratories Tom Curnow poinformował, że TGA nie stwierdziła żadnych problemów produkcyjnych w ich zakładzie. - Rozbieżności zgłoszone w ostatnich testach wpisują się w szerszy problem branżowy - powiedział.
TGA wcześniej informowała, że rozważa "przegląd istniejących wymogów dotyczących testowania SPF", które mogą być "bardzo subiektywne". W najnowszej aktualizacji agencja wyraziła poważne obawy dotyczące testów przeprowadzonych przez amerykańskie laboratorium Princeton Consumer Research Corp (PCR Corp).
"TGA zdaje sobie sprawę, że wiele firm odpowiedzialnych za kremy przeciwsłoneczne, produkowane z wykorzystaniem tej formuły bazowej, opierało się na testach PCR Corp, aby potwierdzić swoje deklaracje dotyczące SPF" - oświadczyła agencja.
Curnow poinformował, że Wild Child zakończyło współpracę z laboratoriami PCR i przekazało swoje formuły do badań innym akredytowanym, niezależnym laboratoriom. TGA skontaktowała się ze wszystkimi firmami korzystającymi z problematycznej formuły oraz z laboratorium PCR. "TGA również napisało do PCR Corp w sprawie swoich obaw i nie otrzymało odpowiedzi" - podkreśliła TGA.
W oświadczeniu dla portalu BBC, firma PCR Corp zasugerowała, że rozbieżności w wartościach SPF mogą wynikać z czynników zewnętrznych.
"Skuteczność kremu przeciwsłonecznego mierzona w laboratorium odzwierciedla dokładną partię i stan próbki dostarczonej w danym momencie" - czytamy w oświadczeniu. "Wiele czynników spoza laboratorium - takich jak zmienność procesu produkcyjnego między partiami, różnice w surowcach, opakowanie, warunki przechowywania, wiek produktu i sposób postępowania z produktem na rynku - może wpływać na wartość SPF produktów sprzedawanych później" - dodano.
W oświadczeniu wyjaśniono także, że "testowanie jest zatem częścią szerszego procesu jakościowego i regulacyjnego, który obejmuje kontrolę produkcji, programy stabilności oraz nadzór po wprowadzeniu produktu na rynek prowadzony przez marki i organy regulacyjne".
"Możemy wypowiadać się jedynie na temat danych wygenerowanych na podstawie przetestowanych próbek, nie możemy wypowiadać się na temat żadnego produktu wyprodukowanego lub sprzedanego później, którego nie przetestowaliśmy" - napisała firma PCR Corp.
Źródło: BBC, TVN24
