Rowerem samotnie przez Amerykę
Ma 67 lat. Od blisko 40 lat życie upływa mu na planowaniu kolejnych wypraw rowerowych, a potem na realizacji celów, jakie sobie postawił. W sierpniu 2015 r. rozpoczął jedną z najambitniejszych ekspedycji. Na dwóch kółkach zaczął przemierzać Stany Zjednoczone – nie klasycznie, jak większość turystów, wszerz albo wzdłuż, ale dookoła. Kilka dni temu podsumował swoją wielką podróż.
Moda na rower, także w Polsce, cały czas rośnie. To m.in. zasługa coraz bardziej rozległych sieci tras rowerowych w naszych miastach. Dla wytrawnego cyklisty brak odpowiedniej infrastruktury nie stanowi jednak zwykle większego problemu. Najwięksi pasjonaci popularnymi dwoma kółkami zastępują często samochód czy komunikację miejską. Niektórzy nawet na dalekie wakacje ruszają rowerem. Są w końcu tacy, dla których jednoślad stał się sposobem na życie; narzędziem służącym do poznawania samego siebie, przekraczania kolejnych granic i bicia kolejnych rekordów. Do tej ostatnie grupy zalicza się Alan Thompson – człowiek, który nie tylko stawia sobie coraz ambitniejsze cele i je realizuje, ale przemierzając rowerem kolejne tysiące kilometrów, mimo własnych słabości, stara się też pomagać innym.
Jednośladem dookoła Stanów Zjednoczonych
Amerykańskie kino drogi przyzwyczaiło nas do opowieści o ludziach, którzy setki godzin spędzają w drodze, ale oni bezdroża pokonują najczęściej samochodem. Alan Thompson podczas ostatniej swojej wyprawy objechał Stany Zjednoczone na rowerze. W dodatku nie od punktu „A” do punktu „B”, ale niekonwencjonalnie, po obrzeżach kraju. Od sierpnia 2015 r., kiedy zaczął swoją przygodę w rodzinnym Toledo (stan Ohio), do końca maja 2016 r. przemierzył prawie 15 tysięcy kilometrów. To mniej więcej jak dystans z Warszawy do Melbourne. Mężczyzna pojechał najpierw w kierunku stanu Maine w północno-wschodniej części USA. Później przemieszczał się na południe, wzdłuż wschodniego wybrzeża, aż na Florydę. Potem obrał kurs na zachód, przemierzając: Georgię, Alabamę, Mississippi, Teksas oraz Arizonę. Po dotarciu do Kalifornii ruszył na północ. Potem z Portland jechał dalej, do Chicago.
Wbrew własnym ograniczeniom
Thompson podróżuje nie tylko dla przyjemności, dla zdrowia i przygody. Od lat jeździ na rowerze także dla sprawy. Podczas ostatniej wyprawy gromadził środki dla dwóch organizacji – dla fundacji Habitat for Humanity, która zajmuje się wspieraniem ludzi ubogich, zebrał 10 tysięcy dolarów, a dla organizacji Save the Children, która troszczy się o ochronę dzieci – 17 tysięcy dolarów. – Kocham to uczucie bycia w świecie, podróżowania z miejsca do miejsca. Kiedy jedziesz rowerem, jesteś samowystarczalny. Wszystko robisz z pomocą swoich własnych sił – mówi Thompson.
Mężczyzna przyznaje, że ze względu na wiek oraz choroby, kolejne wymagające dużej determinacji wyprawy stały się dla niego także walką ze swoimi własnymi słabościami i próbą pokonywania swoich ograniczeń. Pedałowanie rowerem, który dodatkowo obciążony jest ok. 50-kilogramowym ładunkiem, nie jest prostą sprawą. Codzienne rozbijanie obozowisk w nowych miejscach – mężczyzna zazwyczaj sypia w namiotach – to dodatkowe obciążenie. Poza namiotem zawsze obowiązkowo ma przy sobie inny ekwipunek, m.in.: ciepły sweter, płaszcz przeciwdeszczowy, menażkę oraz niewielką przenośną kuchenkę.
Każda kolejna wyprawa wzmaga w nim pytania o to, czy jego ciało w pewnym momencie się nie podda. Właśnie z powodu problemów zdrowotnych swoje marzenia o podróży dookoła Stanów Zjednoczonych zmuszony był przekładać przez trzy lata. Kilka lat temu lekarze zdiagnozowali u niego czerniaka na plecach, a także raka podstawnokomórkowego powiek. Dodatkowo przeszedł operację bioder. Wszystko to wpłynęło na opóźnienie startu wyprawy.
Dla siebie i dla innych
Tym, co pozwala mu pokonywać kolejne trudności, mimo że nie jest już młodzikiem, jest olbrzymie doświadczenie. Emerytowany nauczyciel rozpoczął swoją wielką przygodę z dwoma kółkami w 1980 r. Jak wspomina, zaczął jeździć na rowerze dla zdrowia i przyjemności. Do tej pory jednym z największych wyzwań była dla niego podróż, jaką odbył w 1985 r. Przemierzył wtedy rowerem cztery kontynenty, pokonując w sumie ponad 16 tysięcy kilometrów.
Poprzednią wielką wyprawę odbył w 2005 r., kiedy przejechał odcinek od St. Louis w stanie Missouri (środkowa część USA) do miasta Astoria w stanie Oregon (północno-zachodnia część Stanów Zjednoczonych). Thompson ma na swoim koncie także podróże do Zambii. Podczas pobytu w 2009 r. w tym afrykańskim kraju pomagał w odbudowie domów, które ucierpiały podczas powodzi. Odbył też dwie wyprawy rowerowe do Nowego Orleanu, asystując w odtwarzaniu miasta po tym, jak zostało ono zniszczone przez huragan Katrina.
Alan Thompson chętnie dzieli się swoimi przeżyciami. Na temat swojej wyprawy rowerowej dookoła świata napisał książkę „One Time Around: A Solo World Bicycle Journey”. O swoich dokonaniach chętnie też opowiada innym. W ubiegłym tygodniu był bohaterem prezentacji Travel Circle, poświęconej wielkim podróżnikom. W czasie spotkania, które odbyło się w Toledo, przybliżał słuchaczom swoje przygody, które przydarzyły mu się w czasie ostatniej podróży, dzielił się też anegdotami oraz fotografiami z wypraw.