Nie tylko wspaniałe plaże. Oto prawdziwe perły Adriatyku
Turyści kochają Chorwację przede wszystkim ze względu na ciągnące się kilometrami przepiękne plaże. Ale to historyczne miasta i miasteczka tworzą charakter tego kraju. Naszą podróż po Chorwacji rozpoczynamy na Istrii – w Rovinju, uchodzącym za jedną z pereł regionu.
Jednym z ikonicznych budynków Rovinju jest barokowy kościół Św. Eufemii, z wysoką na 61 m dzwonnicą wzorowaną na weneckiej dzwonnicy Św. Marka. Budowla znajduje się na terenie Starego Miasta, tworzącego labirynt wąskich, brukowanych uliczek, momentami tak ciasnych, że trudno się na nich wyminąć.
Historia tej miejscowości związana jest przede wszystkim z Republiką Wenecką, ale natrafimy w niej również na polskie ślady. Na pobliskiej Wyspie św. Katarzyny znajduje się pałacyk hrabiego Ignacego Korwina-Milewskiego, zaprojektowany przez krakowskiego architekta, Teodora Talowskiego. Wyspa należała do hrabiego na przełomie XIX i XX w. Jej właściciel zapisał się na kartach dziejów nie tylko działalnością polityczną, ale również miłością do sztuki.
W swojej posiadłości zgromadził pokaźną kolekcję dzieł polskich artystów, m.in.: Jana Matejki, Jacka Malczewskiego, Maksymiliana Gierymskiego czy Józefa Chełmońskiego. Niestety, bezpotomna śmierć Korwina-Milewskiego przyczyniła się do rozproszenia kolekcji. Tylko niewielka część trafiła do polskich muzeów. Większość znajduje się w rękach prywatnych kolekcjonerów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jadą pociągiem do Chorwacji. "Byliśmy jednymi z pierwszych, którzy kupowali bilety"
Pula – rzymskie dziedzictwo
Kolejnym ciekawym miejscem na mapie Istrii jest Pula, której zabudowa została silnie naznaczona przez Imperium Rzymskie. Miasto to zostało wybrane przez starożytnych na administracyjne i gospodarcze centrum prowincji, a duch tamtych czasów nadal jest obecny w lokalnej architekturze.
Jednym z najważniejszych zabytków Puli jest zachowany w doskonałym stanie amfiteatr. Jak pisze Sławomir Koper w książce „Bajeczna Chorwacja”, budynek "sprawia oszałamiające wrażenie – trzy kondygnacje murów osiągają wysokość 33 m. Nawet współczesne plastikowe krzesełka zamontowane na potrzeby koncertów (budowla szczyci się doskonałą akustyką) nie zakłócają efektu. Wzniesiony na planie elipsy amfiteatr (132 na 105 m) mógł niegdyś pomieścić 30 tys. widzów”.
Oprócz amfiteatru w Puli można również podziwiać Świątynię Romy i Augusta czy Łuk Sergiusza, który w swoim studium rysunkowym przedstawił Michał Anioł.
Jednak Pula zapisała się na kartach historii również w tragiczny sposób. To tutaj aresztowano na polecenie Konstantyna Wielkiego jego pierworodnego syna, Kryspusa. Powód? Został oskarżony przez drugą żonę cesarza, Faustę, o próbę gwałtu i zgładzony bez procesu. Konstanty miał potem żałować tej decyzji. Trzy lata po jej wydaniu doprowadził do śmierci Fausty za spiskowanie przeciw niemu. Część źródeł twierdzi, że ją uduszono. Według innych ugotowała się w rozgrzanej saunie.
Split – miasto uchodźców
Leżący w Dalmacji Split jest zderzeniem dwóch różnych rzeczywistości. Po pierwszym spotkaniu z nim wiele osób może poczuć rozczarowanie. Wyraźnie widać tu bowiem wpływ komunistycznej architektury. Gdyby nie krajobrazy i błękit Adriatyku w tle, w Splicie można by się czuć, jak w każdym innym postkomunistycznym kraju.
Jednak Stare Miasto to już inna historia. Split początkowo nie był osadą o dużym znaczeniu. Założony przez Greków, trafił następnie w ręce Rzymian, którzy zmienili jego nazwę na Spatalos. Na przełomie III i IV w. cesarz Dioklecjan zbudował tu swoją rezydencję. Niestety, miasto nie przetrwało najazdów Słowian oraz Awarów na początku VII w. Uchodźcy schronili się w murach dioklecjańskiej fortyfikacji i w jej obrębie zaczęli tworzyć przyszły Split.
Zapisał się on również na kartach polskiej historii. Jak relacjonuje Sławomir Koper: "po klęsce wrześniowej 1939 r. wielu naszych żołnierzy i oficerów zostało internowanych na Węgrzech, nie brakowało tam również ludności cywilnej i uciekinierów z niemieckich obozów. Droga na Zachód, do Polskich Sił Zbrojnych, wiodła przez Jugosławię, a następnie na Bliski Wschód lub do portów południowej Francji. Trudno ocenić liczbę przyszłych żołnierzy, którzy odpłynęli w latach 1939–1941 z adriatyckiego portu, ale musiała być znacząca. Przerzut ułatwiała miejscowa Polonia skupiona w prężnym Towarzystwie Polsko-Jugosłowiańskim, oddając nieocenione usługi uciekinierom znad Wisły".
Hvar – mała Wenecja
To malownicze miasto, nad którym góruje hiszpańska twierdza z XVI w. Znajduje się ono na wyspie o tej samej nazwie, określanej mianem najbardziej nasłonecznionego miejsca na Adriatyku.
W Hvarze również bardzo mocno czuć ducha Republiki Weneckiej. Widać to w zabudowie sakralnej, administracyjnej oraz mieszkaniowej. Do najsłynniejszych miejsc należą katedra Św. Szczepana oraz miejska loggia z wieżą zegarową. Jednak tak naprawdę całe miasto sprawia wrażenie… mniejszej wersji Wenecji, tylko pozbawionej kanałów. Co ciekawe, długi i wąski rynek tej miejscowości jest największym placem miejskim w Dalmacji. Powstał przez zasypanie morskiej zatoki.
W Hvarze znajduje się również jeden z najdłużej działających teatrów w Europie. Powstał on w budynku arsenału w 1612 r. i był otwarty dla szerokiej publiczności.
Dubrownik – perła Adriatyku
Na samym końcu naszej listy znajduje się perła Adriatyku – Dubrownik. Najstarszą częścią miasta jest Stari Grad, czyli Stare Miasto. Jego nadmorska część pierwotnie znajdowała się na wysepce, jednak z czasem przesmyk między nią a stałym lądem zasypano. Tak powstał Stradun: licząca ponad 300 m główna ulica.
Od XIV do początku XIX w. Dubrownik stanowił wolną republikę kupiecką o ustroju arystokratycznym. Republika Raguzy, bo tak nazywało się wówczas miasto, swoją potęgę opierała na handlu między Wschodem a Zachodem. Zaowocowało to silną flotą, która swego czasu należała do największych na Morzu Śródziemnym.
Miasto posiadało również własny system monetarny, a jego terenu broniły rozbudowane i mocne mury obronne. W XIV w. powstało tutaj najstarsze na kontynencie prawo o ubezpieczeniach. Otwarto również jeden z pierwszych sierocińców oraz aptekę (najdłużej działającą w Europie). W Raguzie rygorystycznie przestrzegano zasad higieny. Z tego powodu przyjezdni musieli przechodzić obowiązkową kwarantannę.
Kres świetności republiki zaczął się od odkrycia przez Kolumba Ameryki i pojawienia nowych szlaków handlowych. W 1667 r. los Raguzy przypieczętowało trzęsienie ziemi. Jak pisze Sławomir Koper: „Zginęły dwie trzecie mieszkańców, a miasto zamieniło się w gruzowisko. Dlatego kamienice wzdłuż Stradunu pozbawione są zdobień, a fasady domów zaskakują skromnością. Klęska zubożyła miasto i nie pozwoliła na wznoszenie budynków w poprzedni, efektowny sposób. Zniknął gotycki i renesansowy przepych, obecnie wyłącznie pałace Rektorów i Sponza przypominają o wyglądzie głównej ulicy sprzed kataklizmu”.
Po przejściu pod władzę Habsburgów Dubrownik zaczął karierę turystycznej atrakcji. Rozwijała się ona całkiem sprawnie do 1 października 1991 r. Wtedy, podczas wojny domowej po rozpadzie Jugosławii, miasto zostało niemal zmiecione z powierzchni ziemi. Ataki kosztowały życie ponad 3 tys. ludzi, kolejnych 20 tys. straciło dach nad głową. 68 proc. Starego Miasta legło w gruzach.
Na szczęście po wojnie miasto szybko zgromadziło fundusze na odbudowę. O wydarzeniach tamtego czasu przypominają jedynie zachowane gdzieniegdzie na murach oraz dachówkach ślady po kulach.
Bibliografia
- S. Koper, Bajeczna Chorwacja. Zabytki, Adriatyk i cevapcici, Wydawnictwo Fronda, 2025.
- 32 lata temu Dubrownik miał zostać zrównany z ziemią, onet.pl, 1.10.2023 (dostęp: 28.04.2025).
- Z. Kaczmarczyk, Miasta dalmatyńskie do początku XV wieku. Przegląd i obraz urbanistyczny, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1976.
- M. Czerwiński, Chorwacja. Dzieje, kultura, idee, Międzynarodowe Centrum Kultury, 2020.
- S. Koper, Chorwacja. Przewodnik historyczny, Bellona, 2011.