Wpadli na lotnisku. Niewiarygodne ilości biżuterii
Hiszpańska policja szuka właścicieli złotych kosztowności, którzy w ostatnim czasie stracili je na Wyspach Kanaryjskich. Rabusie wpadli na lotnisku na Teneryfie i mieli przy sobie niemal tyle biżuterii, ile może znajdować się w niektórych sklepach.
Trzech podejrzanych zatrzymali agenci Gwardii Cywilnej pod koniec maja, gdy na lotnisku Teneryfa Północ próbowali wejść na pokład samolotu lecącego do kontynentalnej Hiszpanii.
Funkcjonariusze z sekcji fiskalnej lotniska zauważyli, że trzy osoby w wieku od 42 do 44 lat zachowywały się dziwnie podczas przechodzenia przez kontrolę bezpieczeństwa. Dwóch z mężczyzn zostało zatrzymanych, gdy próbowali przejść z torbą zawierającą kilkadziesiąt sztuk złota o łącznej wadze przekraczającej 1,5 kg.
Według informacji ujawnionej przez hiszpańską Gwardię Cywilną, żaden z podejrzanych nie potrafił wyjaśnić pochodzenia towaru i zachowywał się nerwowo przez cały czas, udzielając niespójnych odpowiedzi i nie podając konkretnych informacji, skąd posiada tyle kosztowności. Trzeci wspólnik został zatrzymany, gdy miał przejść przez ten sam punkt kontroli.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Monumentalna atrakcja na wyspie. Nie każdy turysta tu zagląda
Szajka włamywaczy
Policja zidentyfikowała grupę włamywaczy do domów już kilka dni wcześniej podczas patrolu w stolicy wyspy – Santa Cruz de Tenerife. Następnie funkcjonariusze wykonywali operację obserwacyjną, która miała na celu udaremnienie przez nich ucieczki z Kanarów, a przede wszystkim zatrzymanie ich z łupem.
Policja podała, że tę grupę określano jako "wyrafinowaną i zorganizowaną". Na koncie mają co najmniej 19 włamań w trzech głównych częściach miasta.
Technika wślizgu
Przestępcy stosowali zaawansowane techniki włamaniowe, wykorzystując metdę tzw. wślizgiwania się, która pozwalała im uzyskać dostęp do drzwi bez ich forsowania. Technika ta polega na włożeniu specjalnego uniwersalnego klucza do zamka i "puknięciu" go w taki sposób, aby czołówki iglic zamka na chwilę uniosły się, pozwalając na obrót klucza i otworzenie drzwi. Jest to bardzo popularna metoda włamania, ponieważ pozwala na szybkie i ciche otwarcie nawet kilku różnych zamków bez ich uszkodzenia.
Rabusie prawie niezauważalnie oznaczali domy w celu sprawdzenia, czy w środku są mieszkańcy. Wybierali także nieruchomości, które nie były zamieszkiwane na stałe, np. mieszkania bogatych obcokrajowców, którzy nie przebywali w nich przez cały rok.
Po dostaniu się do domów przestępcy działali z najwyższą ostrożnością, aby nie pozostawić śladów biologicznych, np. odcisków palców czy DNA. Koncentrowali się na kradzieży łatwych do przenoszenia kosztowności. Podczas gdy dwóch z zatrzymanych dokonywało włamania i rabowało biżuterię, trzeci pozostawał na zewnątrz, aby obserwować i ostrzegając o ewentualnej obecności policji w pobliżu.
Podczas przeszukania mieszkań policja krajowa znalazła też urządzenia przeznaczone do przetapiania złota, w celu sprzedaży za granicą. Część skradzionych przedmiotów została już zwrócona sześciu ofiarom.
Śledztwo jest nadal w toku, a policja twierdzi, że w tej sprawie są możliwe kolejne aresztowania.