Bornholm. Najpiękniejsza wyspa na Bałtyku
Wiosną 1945 r. okupowana, duńska wyspa, której wszechogarniający spokój oparł się nawet szaleństwu drugiej wojny światowej, przygotowywała się do dnia, w którym niemiecki garnizon planował poddać się Brytyjczykom. Nieoczekiwanie jednak na wyspie pojawili się Sowieci. Po zbombardowaniu największych miast to oni przyjęli kapitulację Niemców rozpoczynając tym samym okupację, która trwała do kwietnia 1946 r. Jednak rok po przybyciu Rosjanie nagle zniknęli oddając wyspę prawowitym właścicielom – koronie duńskiej, która władała tą niewielką wyspą od czasów ostatnich Wikingów. Spokój powrócił na wyspę i trwa do dziś.
Bornholm to nie tylko urokliwa i zróżnicowana wyspa, ale także miejsce, które od wieków stanowiło źródło naturalnego pożywienia dla królestwa, którego częścią jest ten malowniczy zakątek ziemi. Oprócz rolnictwa rozwijał się tutaj także przemysł, handel oraz wydobycie surowców.
Jednak pod koniec XIX w., na Bornholmie pojawiła się także turystyka, która szybko stała się ważnym elementem lokalnej tożsamości. Od początku utrzymywano stałe połączenia ze stolicą kraju – Kopenhagą, ze szwedzkim miastem Ystad a także, wówczas niemieckim Kołobrzegiem. Dziś turystyka jest jedną z najważniejszych gałęzi lokalnej gospodarki.
To właśnie ze współczesnego, polskiego już Kołobrzegu najczęściej docierają dzisiaj na wyspę turyści z naszego kraju. Alternatywnym połączeniem dla tych, którzy wolą ruszać z Trójmiasta, jest połączenie promowe do Karlskrony, z której następnie rusza się w podróż przez urokliwą szwedzką Skanię ku miasteczku Ystad, z którego odchodzą szybkie promy na Bornholm. A konkretnie do stolicy duńskiej wyspy – miasteczka Rønne.
Ta należąca do Danii, niepozorna wyspa na Bałtyku, która jest jedynie nieznacznie większa od Warszawy, to jeden z najpiękniejszych zakątków naszej części Europy. Można ją przejść pieszo w niecałe dwa dni lub przemierzyć rowerem w kilka godzin, jednak mimo niewielkich rozmiarów, kryje w sobie ogromne bogactwo historii, kultury, natury oraz ludzkiej aktywności.
Atrakcje wyspy Bornholm
Każdy, kto w Polsce słyszy słowo "Bornholm" i kto pasjonuje się turystyką oraz podróżami, w ciągu dosłownie chwili przyporządkuje rzeczownik, który zawsze musi pojawić się obok nazwy owej wyspy – słowo "rower". No bo, jeśli Bornholm, to musi być i rower. Bardziej duńskiego podejścia do podróżowania nie można sobie wyobrazić. Każdy Duńczyk kocha bowiem przemieszczanie się na rowerze - czy to po swoim mieście czy też po odwiedzanych turystycznie miejscach.
Faktem jest, że jeśli podróżni z Polski zainteresują się spędzeniem aktywnego czasu nad Bałtykiem oraz w pełni nacieszyć się urokami powolnego, rowerowego podróżowania, najlepszym wyborem zdaje się być właśnie Bornholm. Na wyspie znajduje się 235 km ścieżek rowerowych, w większości pokrytych dobrym asfaltem. To idealne miejsce na aktywne spędzenie wakacji.
My jednak postanawiamy po wyspie podróżować samochodem, co nie zmienia faktu, że w tej spokojnej krainie, jest to równie powolny i spokojny sposób zwiedzenia. Nie trzeba absolutnie nigdzie się spieszyć. Nikt też jadący za nami lub przed nami, nigdzie spieszyć się nie będzie. To kraina spokoju i relaksu, w której każdy dojedzie wszędzie o właściwej porze.
Jaki jest Bornholm?
Wyspa jest rajem dla miłośników przyrody. I to prawda – jazda na rowerze to nie tylko jedna z najlepszych metod na poznanie wyspy, ale także sposób na życie samych Duńczyków. Płaski teren ich kraju, a także tej odrobinę bardziej zróżnicowanej wyspy pełnej kilometrów tras rowerowych, oferują idealne warunki dla tego sposobu podróżowania.
Wielu odwiedzających opisuje tę wyspę jako jedno z najcichszych, najspokojniejszych i najbardziej dziewiczych miejsc na świecie. Bornholm był niegdyś miejscem, do którego latali niemal wszyscy Duńczycy. Dla Duńczyków z Kopenhagi, którzy przyzwyczajeni są do całkowicie płaskich powierzchni, pofałdowane wzgórza i strome klify bałtyckiej wyspy oferowały miłą odmianę od codzienności.
Co zabawne, fakt, że do Polski jest z Bornholmu bliżej niż do duńskiej stolicy – Kopenhagi - zawsze sprawiał, że dla Duńczyków była to dosyć egzotyczna wyspa. Z czasem jednak pojawienie się tanich lotów do odległych miejsc takich jak Wyspy Kanaryjskie czy Tajlandia, co miało miejsce już od lat osiemdziesiątych, zaczęło zmieniać wszystko. Na wyspę przybywało mniej Duńczyków, a sam Bornholm musiał się na nowo określić.
Po pierwsze, wyspa stała się "miejscem dla smakoszy", domem dla wielu słynnych restauracji i pomniejszych lokali gastronomicznych, choć trudno na pierwszy rzut oka to zauważyć, gdy późną, wieczorową porą biega się po stolicy – Rønne – aby odnaleźć cokolwiek do jedzenia.
Teraz wielką ambicją wyspy jest bycie w stu procentach zieloną oraz eko do roku 2025. Ponadto cała wyspa ma być społecznością neutralną pod względem emisji dwutlenku węgla, opartą na zrównoważonej energii odnawialnej. Bycie ekologiczną wyspą to coś, co już dziś widoczne jest chociażby w hotelach, gdzie na śniadanie podawane są już praktycznie same organiczne produkty.
Okrągłe kościoły
Na co więc zwrócić uwagę podczas wyjazdu na Bornholm? Wyspa jest miejscem, w którym znajdują się cztery z siedmiu starożytnych, okrągłych kościołów Danii. Te nieziemsko wyglądające fortece zostały zbudowane w czasach średniowiecza dla podwójnego celu: modlitwy i ochrony.
Okrągły kościół Østerlars jest największym tego typu obiektem na Bornholmie i to właśnie do niego docieramy, aby poznać ich historię. Poświęcony świętemu Wawrzyńcowi kościół Østerlars uważany jest za najstarszy z czterech kościołów, chociaż nie wiadomo dokładnie, kiedy one powstały. Pochodzi on prawdopodobnie z 1150 r. i, podobnie jak jego towarzysze, służył zarówno jako miejsce kultu, jak i ochrony przed wrogami z morza. Pasjonaci historii poszukiwać będą tutaj związków między francuskimi templariuszami a średniowiecznymi kościołami Bornholmu.
Zamek Hammershus
Kolejnym klejnotem, który można znaleźć na wyspie, jest Zamek Hammershus - zbiór skalistych ruin wzniesionych na klifie z panoramicznym widokiem na Morze Bałtyckie i Szwecję. Średniowieczna forteca daje odwiedzającym wspaniały wgląd w przeszłość wyspy.
Hammershus to największe ruiny zamku w Europie Północnej. Najstarsza część twierdzy została prawdopodobnie zbudowana na początku XII w. w celu umocnienia kontroli nad wyspą przez arcybiskupa Lund, którego ziemie były wówczas częścią królestwa Danii. Ostatnie badania i wykopaliska z 2015 r. wskazują, że zamek był gotowy około 1300 r. Przez nkolejne 500 lat Hammershus był twierdzą różnych władców wyspy, którzy wielokrotnie go przebudowywali i rozwijali. Korona duńska w pewnym momencie zarządała aby arcybiskupstwo zwróciło zamek, co miało miejsce dopiero w 1522 r.
W 1743 r. Hammershus został porzucony jako warownia zaś mieszkańcy Bornholmu zaczęli zbierać materiały budowlane z tego miejsca i używać ich aż do do 1822 r., kiedy ruiny zostały wpisane do krajowego rejestru historycznego.
Plaże Bornholmu – najpiękniejsze na Bałtyku
Północ Bornholmu to chropowata, granitowa linia brzegowa zaś południe to długie odcinki prawie pustych, dziewiczo białych plaż, chyba jednych z najpiękniejszych nad Bałtykiem. Piasek jest tak drobny, że Duńczycy twierdzą, iż idealnie służy on do wypełniania klepsydr.
Dueodde jest z pewnością najpiękniejszą plażą na wyspie i prawdopodobnie najlepszą w całej Danii. Piasek – prawie biały i niezwykle drobny, pokrywa południowo-wschodnie krańce wyspy przyozdobione wydmami i sosną. Oprócz plaży, Dueodde to także najwyższa latarnia morska w Skandynawii oraz dwa poniemieckie bunkry i wiele turystycznych przybytków przy parkingach, gdzie wczasowicze zostawiają swoje pojazdy zanim przez lasek dojdą na plażę.
Czytaj też: Sycylia w jeden dzień. Objazdówka po wyspie
Rønne – stolica Bornholmu
Rønne jest największą osadą na Bornholmie i głównym portem dla przybywających z całej Europy promów. Miasto to było centrum handlowym wyspy od czasów średniowiecza, i chociaż z biegiem lat miejsce to rozszerzyło się oraz przybrało bardziej podmiejski wygląd, nadal można znaleźć w nim dobrze zachowane dzielnice na bardzo przyjemny spacer. Szczególnie atrakcyjna jest stara dzielnica na zachód od Store Torv z pięknymi zabytkowymi budynkami i brukowanymi uliczkami, między innymi Laksegade i Storegade.
Niedzielny poranek w stolicy wyspy to ciekawe doświadczenie. Warto wybrać się na spacer po brukowanych, cichych uliczkach starej części miasta. Rønne często nazywają "miastem ogrodów". Za domami z muru pruskiego i wysokimi ścianami znajdują się bowiem niewielkie oraz całkiem duże ogrody. Jeszcze bardziej rzucają się w oczy okna pozbawione firan i zasłoń, za to przyozdobione wieloma gadżetami – rzeźbami, kwiatami, bukietami. Spacerując przez Rønne można mieć wrażenie, że ciągle zagląda się komuś do domu.
Gudhjem – najpiękniejsze miasteczko Bornholmu
Gudhjem to najlepiej wyglądające miasto portowe na Bornholmie. Jego rozległą główną ulicę wieńczy przysadzisty wiatrak stojący nad domami z muru pruskiego i pochyłymi uliczkami, które staczają się do pięknej przystani. Miasto jest dobrą bazą wypadową do zwiedzania reszty Bornholmu, z trasami rowerowymi i spacerowymi, dogodnymi połączeniami autobusowymi, mnóstwem miejsc do jedzenia i pobytu oraz rejsów do Christiansø.
Gudhjem to wyjątkowe miasteczko, jedyne w Danii położone na wzgórzu. Miejscowość, wraz ze swoimi 700 mieszkańcami, zwana jest "domem Boga". To miejsce, w którym chcielibyśmy z Bartłomiejem zaszyć się na znacznie dłużej, kiedy trafiliśmy na popołudniowego grilla wspólnoty lokalnych rybaków. Tam, w tej niezobowiązującej chwili, przy akompaniamencie muzyki i aromacie dymu ze spalanego drewna, działo się prawdziwe duńskie hygge.
Święty spokój i hygge
Dania, jak i cała Skandynawia, to idealne miejsce do uprawiania powolnego podróżowania. To miejsce, w którym każdy podróżny dokształci się w tematyce dizajnu, urbanistycznej estetyki oraz szacunku do natury, która jest na wyciągnięcie ręki, gdy tylko opuści się osady miejskie. To także miejsce, w którym poznać można uroki cieszenia się chwilą i dobrym życiem.
Hygge. Kto nie słyszał jeszcze o tym jednym z najbardziej nadużywanych słów ostatnich lat? Weszło ono w hipsterską, wielkomiejską kulturę niczym taran i przedefiniowało nasze spojrzenie na powolne życie i cieszenie się chwilą. Wszystko nagle stało się hygge. Świeczki zapalone w oknie? Hygge. Świeczka na stole? Hygge. Kocyk na fotelu i książka? Hygge. Domowe wypieki przygotowywane przez trzaskającym w kominku drewnie? Hygge. Kubek z gorącą czekoladę, której aromat unosi się w całym domu? Hygge.
Duńska umiejętność cieszenia się chwilą to coś, co wielu z nas pokochało. Znamy to nie tylko z literackich opowieści, ale także z podróży po północnych kierunkach, gdy przemierzając ulice większych i mniejszych miast dosłownie zaglądamy w pozbawione firan i rolet, okna Skandynawów. Bornholm to takie okno do Danii, w jej najpiękniejszej wersji. Warto tam wpaść i się przekonać!
Autor: Marcin Wesołowski, www.wesolowski.co