Trwa ładowanie...

Sekretny język obsługi hotelowej

Przyjeżdżasz do hotelu, a recepcjonistka wita cię szerokim uśmiechem. Taka praca. Nawet jeśli ma zły dzień, to i tak nie da po sobie tego poznać, a jeśli ją wkurzysz, to za plecami nazwie cię brzoskwinią. Jeśli zaproponuje ci wygodny pokój, to bądź pewien, że dostaniesz najmniejszy dostępny w hotelu. Skąd o tym wiemy? To sekretny język obsługi hotelowej. Zdradzamy, co oznaczają poszczególne określenia.

Sekretny język obsługi hotelowejŹródło: Shutterstock.com, fot: kzenon
d1ttpms
d1ttpms

Używają go pokojówki, boye hotelowi, concierge czy recepcjonistki w hotelach na całym świecie. Warto sprawdzić, co oznaczają te pojęcia, by być pewnym, że przypadkiem ktoś nas nie obraża. Większość z nich postaramy się przetłumaczyć na język polski, jednak pojęcia te używane są zazwyczaj uniwersalnie - po angielsku. Zaczynamy.

Skipper, a po polsku szyper, to ktoś, kto robi rezerwację, ale nigdy nie pojawia się w hotelu.

Lobby lizard, czyli jaszczurka w lobby, to członek ekipy hotelowej, który wita gości i pomaga im podczas zameldowania lub wymeldowania w hotelu, gdy jest naprawdę bardzo tłoczno.

Smile, you’re going onstage! – „Uśmiechnij się, wychodzisz na scenę!” - tak mówią do siebie nawzajem pracownicy hotelowi przed wyjściem do stref, w których mają do czynienia z klientami twarzą w twarz.

d1ttpms

Hoo ha – to nic innego jak okrzyk oznajmiający „zrób to tak szybko, jak to możliwe” (najlepiej w podskokach).

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

Make it sexy, czyli „zrób to najlepiej, jak to możliwe”. Sam zwrot sexy może tyczyć się dobrze wyglądającego pokoju.

Job on the line, czyli „tu się pracuje”, co oznacza przygotowania dla VIP-a lub wysoko postawionego gościa.

Cozy oznacza przytulny, ale w wielu hotelach może oznaczać to także najmniejszy dostępny pokój.

d1ttpms

A classic to tradycyjny gość.

VIP, może być to określenie bardzo ważnej osoby, ale także „very import ant pup”, czyli bardzo ważnego pupilka (np. psa).

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

VIB to zaś very important baby, czyli bardzo ważne dziecko. Tego określenia używa zwłaszcza w USA.

Pig in the pen, świnia w długopisie to określenie używane w jednym z amerykańskich hoteli na gościa, którego samochód utknął na rampie na parkingu.

Peach to po polsku brzoskwinia, a w slangu hotelowym bardzo trudny gość.

UG to skrót od unsatisfied guest, czyli niezadowolonego gościa.

DG to skrót od demanding guest, czyli wymagającego gościa.

d1ttpms
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1ttpms

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj