Sezon na królową jesieni w pełni. Na pola dyniowe gotowi, start!
Nie tylko dzieci z zachwytem buszują wśród dojrzałych dyń. Wdzięcznie prężą się między nimi, tarzają i wiją także modelki, celebrytki, blogerki. Mają na to czas jeszcze do końca października. Podpowiadamy, gdzie znajdą najlepsze plenery.
09.10.2020 09:36
Wiele celebrytek opublikowało już na Instagramie zdjęcie, na którym pozuje wśród piętrzących się dyń w kolorze zachodzącego słońca. Sezon dyniowy zdecydowanie możemy uznać za otwarty. Jedne tylko korzystają z wdzięcznego pleneru, inne deklarują gotowanie zupy dyniowej.
Dynia jest pyszna, niskokaloryczna, jest źródłem białka i błonnika, sprawdza się w dietach odchudzających, a przyrządzać ją można na nieskończoną ilość sposobów: gotować jako zupę lub sos, piec, smażyć i dusić na słodko i na słono, a nawet robić z niej ciasto i piwo. Ba, można nią zdobić wnętrza i używać do kwiatowo-warzywnych kompozycji, a turystów na farmy dyniowe wabi możliwość spędzenia aktywnego popołudnia na świeżym powietrzu i wykorzystania efektownych, dojrzałych, wielokolorowych dyń jako tła do sesji zdjęciowych. Sezon na dynie trwa tylko dwa miesiące: wrzesień i październik. Trzeba go wykorzystać do maksimum, wycisnąć jak cytrynkę!
Dyniowe farmy - Sorry, Gosia
Dyniowa moda przywędrowała do nas ze Stanów Zjednoczonych, razem z obchodzonym tam na wesoło i ciut makabrycznie świętem Halloween. To właśnie w USA jest "dyniowa stolica świata" - miasteczko Morton w stanie Illinois.
Jednak dynia-gigant, rekordzistka świata pochodzi z Europy. Ważyła 1190,49 kg i wyhodował ją Mathias Willemijns z Belgii. Tytuł przyznano jej i tym samym ustanowiono nowy rekord Guinnessa 9 października 2016 roku w Ludwigsburgu w Niemczech. Jak obliczono, z najcięższej dyni świata można by było usmażyć tysiąc placków.
W Polsce z kolei rekordzistka należała do Grzegorza Zołotucha i ważyła 870 kg, co potwierdzono 13 października 2019 roku we Wrocławiu podczas XVI Dolnośląskiego Festiwalu Dyni. Najcięższej dyni w Polsce nadano imię Gosia. Bez urazy.
Dyniowe ścianki celebrytów
W Polsce jest sporo plantacji, gdzie uprawia się najpopularniejsze odmiany: hokkaido, piżmową, zwyczajną, olbrzymią, a także te nietypowe, np. śnieżnobiałe baby boo czy acorn albo zielone shokichi green. Dość powiedzieć, że jedna farma może oferować kilkadziesiąt odmian dyni - od najmniejszych, po kilkusetkilogramowe.
Odpowiadając na zapotrzebowanie klientów, farmy oferują też wiele więcej niż tylko spożywcze zakupy. Jedna z najpopularniejszych - Pumpkin Farm - mieści się tuż pod Warszawą, w Wilanowie/Powsinie.
- Od kiedy dowiedziałam się o farmie dyń, co roku zabieram tam Lenego, a teraz już i Milę. Wydaje się, że to nic szczególnego - ot, kawałek pola. Ale na tym kawałku zgromadzonych jest tyle różnych, różnistych dyń, że może się od nich zakręcić w głowie. Mamy zwykłe dynie - od maluchów wielkości pięści do kilkunastokilogramowych gigantów (sami kupiliśmy taką, która waży 13,5 kilograma!). Są też dynie hokkaido, makaronowe, piżmowe, i wiele, wiele innych. Są ozdobne, białe, zielone – no, cuda wianki - zachwyca się na blogu moi-mili.pl Kaja Wolnicka - mama Leona i Mili, psycholożka, fotografka, instruktorka nurkowania. - Poza wielką różnorodnością dyń, jest mini-zoo (naprawdę mini, ale wystarczające, aby wzbudzić entuzjazm kilkulatków: są króliki, gąski, kury, owieczki i kaczki). Na środku stoi wielki, prawdziwy traktor, na który można wsiąść i go "poprowadzić". Są huśtawki, a nawet labirynt zrobiony ze słomy, w którym sama się ganiałam z chłopakami. To, co ucieszy fotozajawkowiczów - przygotowane są dwa, może trzy miejsca, gdzie jesienne zdjęcia praktycznie robią się same. Takie dyniowe ścianki, coś jak dla celebrytów.
Pumpkin Farm otwarta jest do końca października, siedem dni w tygodniu, w godz. 9-18 (wstęp - 20 zł). Właściciele w mediach społecznościowych zastrzegają, że w tym roku trzykrotnie zwiększyli teren farmy, żeby ze względu na epidemię koronawirusa móc zachować bezpieczny dystans. Zapraszają na prezentacje o uprawie dyń i tradycji, zabawy w labiryncie ze słomy czy w parku huśtawek. Na miejscu działa też punkt z kawą i lemoniadą oraz goframi.
Drodzy odwiedzający, dyniami się nie rzuca!
Dyniowe Love to popularna farma w Rotmance pod Gdańskiem, jej właścicielka Paulina Łys udostępnia ją zwiedzającym od trzech lat. A biznes dyniowy prowadzi od ośmiu i z roku na rok jest coraz lepiej - przyznaje.
- Goście są nastawieni na spędzanie czasu na świeżym powietrzu, więc z takiej zwykłej sprzedaży dyń przestawiliśmy się na miejsce odwiedzin - farmę, gdzie pali się ognisko, bawi w labiryncie kukurydzy, a przede wszystkim przyciąga ludzi możliwość fotografowania się w dyniach - opowiada Paulina Łys. - Uczymy też jak jeść dynie: mamy babeczki, sernik, zupę, keczupy, dżemy, chleb dyniowy. Na weekendy to wszystko szykujemy.
Otwierając sezon, farma informowała na swoim profilu facebookowym, że klientów indywidualnych zaprasza w każdą sobotę i niedzielę od godz. 10 do 18, wprowadzając za odwiedziny drobną odpłatność 5 zł (niewykluczone, że w ostatnim tygodniu października plantacja będzie otwarta codziennie). Jak przyznaje właścicielka, opłata została wprowadzona na pokrycie kosztów niespodziewanych zachowań odwiedzających. Czasem w szaleństwie zatracają się tak, że zapominają, że dyniami się nie rzuca i nie niszczy się ich.
W Rotmance przygotowano zejście alejką jabłoni do ogrodu nad stawem, gdzie powstało miejsce do zdjęć, spacerów i dla smakoszy. Można tam zjeść pizzę - z czym? - z dynią rzecz jasna. W tygodniu farma wynajmowana jest także do profesjonalnych sesji zdjęciowych. Czy wiecie Państwo, jakie zdjęcia mogą sobie tam zrobić fani Harrego Pottera? Z dwiema najprawdziwszymi sowami. Takie sesje oferuje na polu dyniowym na Rotmance fotografka Agnieszka Borowska.
Są i inne farmy
Np. pod Krakowem działa niewielka farma JEdynie, która w swojej ofercie ma blisko 100 gatunków dyń, ale też inne warzywa. "W małym tradycyjnym gospodarstwie rolnym uprawiamy wszystko to, co zapomniane i nietypowe. Naturalnymi metodami łączymy tradycję i nowoczesność" - reklamuje się.
W ubiegłym roku farmę dyniową otworzył hotel Bacówka Radawa & SPA w Podkarpackiem i zachwala, że to nie tylko pole uprawne, ale "zaaranżowana przestrzeń w amerykańskim stylu, wypełniona licznymi atrakcjami. W jej ramach można zagrać w dyniowe kręgle, porzucać krążkiem do celu, najmłodsi mogą pobawić się w specjalnej piaskownicy wypełnionej kukurydzianymi ziarnami czy spędzić czas w stylizowanej szklarni".
Dynioland w Wieliszewie nad Narwią oferuje edukacyjne wycieczki dyniowe, plenerowe pikniki czy warsztaty eko-artystyczne, a w ostatni weekend września odbył się tam Festiwal Dyni z licznymi atrakcjami.