Skandal we Francji. Tajne, wystawne kolacje elit w czasie lockdownu
Doniesienia o rzekomych tajnych spotkaniach ministrów rządu oraz innych zamożnych gości wywołały we Francji oburzenie. Prokuratorzy wszczęli już dochodzenie w sprawie kolacji w paryskich restauracjach, które naruszały obostrzenia pandemiczne.
Skandal we Francji wybuchł po tym, jak w piątek, 2 kwietnia kanał telewizyjny M6 wyemitował nagranie z ukrytej kamery. Pokazano na nim gości, zajadających się kawiorem i popijających szampana. Jak podała stacja telewizyjna, adres tajnego posiedzenia znany był wyłącznie osobom uprzywilejowanym.
Kolacje bez maseczek i dystansu
Na opublikowanym nagraniu widać było, że goście nie stosują się do pandemicznych obostrzeń. Nie noszą maseczek, nie zachowują dystansu społecznego, a niektórzy nawet witają się pocałunkami w policzek. Bez maseczek ochronnych był również obsługujący imprezę personel.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jedną ze zidentyfikowanych osób był były prezenter telewizyjny Pierre-Jean Chalencon, właściciel luksusowego Palais Vivienne w Paryżu. Francuska telewizja zasugerowała, że właśnie to miejsce mogło działać jako tajna restauracja.
#ChcemyNazwisk
Szybko po tym w mediach społecznościowych zaczęły się pojawiać spekulacje na temat tego, kto mógł uczestniczyć w kolacjach. Popularność zyskał na Twitterze hasztag #OnVeutLesNoms, czyli #ChcemyNazwisk.
Głos w sprawie zabrał minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin, sugerując, że jeśli doniesienia o tajnych spotkaniach ministrów są prawdziwe, to każdy, kto był obecny, powinien zostać postawiony w stan oskarżenia. - Nie ma dwóch typów obywateli - tych, którzy mają prawo do imprez i tych, którzy go nie mają - poinformował Darmanin.
Gabriel Attal, rzecznik francuskiego rządu mówił w niedzielę wieczorem w telewizji LCI, że władze od miesięcy badają doniesienia o potajemnych imprezach i spotkaniach w restauracjach. Osobom zidentyfikowanym grozi kara za nieprzestrzeganie obostrzeń oraz godziny policyjnej.