W PodróżySkorpiony, pająki i węże. Lecąc samolotem trzeba być na to gotowym

Skorpiony, pająki i węże. Lecąc samolotem trzeba być na to gotowym

Samolotów unikają najczęściej osoby, które cierpią z powodu panicznego lęku przed lataniem. Życie pokazuje, że podejrzliwie powinny patrzeć na nie także ci, którzy cierpią na różne inne fobie, szczególnie te dotyczące zwierząt.

Skorpiony, pająki i węże. Lecąc samolotem trzeba być na to gotowym
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Rafał Celle

12.06.2019 | aktual.: 13.06.2019 15:59

Wyjątkowo często można się w nich natknąć na pająki, gady oraz inne stworzenia, które nie budzą powszechnej sympatii.

Wydawałoby się, że wije, stawonogi i pokryte łuskami gady lepiej czują się w wilgotnym i gorącym klimacie, czyli zgoła innym środowisku od tego panującego w samolocie znajdującym się na wysokości 10 tysięcy metrów. Nie zmienia to faktu, że od czasu do czasu w takiej maszynie zawieruszy się taki niezbyt lubiany pasażer na gapę. Efekt? Najczęściej panika na pokładzie, zimny pot spływający po czołach pasażerów oraz wzmianki o zdarzeniu w serwisach informacyjnych; czasami też nowy pomysł w głowie hollywoodzkiego scenarzysty. Najbardziej zadziwiające w tym wszystkim może być jednak to, że takie incydenty zdarzają się częściej, niż można przypuszczać.

Luty br. Pasażerom znajdującym się na pokładzie maszyny linii Air Transat leniwie mija czas. Gdy lot z Toronto do Calgary powoli dobiega końca, w samolocie rozlega się krzyk. Jak się później okazuje, to wrzask pasażerki, która właśnie została użądlona przez skorpiona. Jego ofiarą była studentka jednej z uczelni w Albercie. Kobieta później wyjaśniła, że przez większość lotu czuła jakiś dziwny ruch w dolnej części swoich pleców. Była jednak święcie przekonana, że to efekt działania klimatyzacji. Gdy samolot rozpoczął procedurę zniżania, a w kabinie przygaszone zostały światła, poczuła ukłucie. Młoda kobieta szybko zdjęła sweter, a wtedy na jej fotel wypadł sprawca całego zamieszania – mający ok. 4 centymetrów skorpion.

Obraz
© Shutterstock.com

Załoga nie potrafiła zrozumieć, jak doszło do zdarzenia. Na początku nie dowierzali pasażerce. Szybko jednak udało się wyjaśnić, że studentka naprawdę była ofiarą agresywnego skorpiona. Na lotnisku natychmiast zajęli się nią medycy – jej życie na szczęście nie znalazło się w niebezpieczeństwie. Skorpiona udało się schwytać i przekazać obsłudze lotniska. Do tej pory nie udało się wyjaśnić, w jaki sposób pajęczak dostał się na pokład samolotu.

Skorpiony najwyraźniej bardzo upodobały sobie podróże do Calgary. W 2017 r. jadowite zwierzę zlokalizowano na pokładzie maszyny zmierzającej w stronę popularnej kanadyjskiej metropolii z amerykańskiego Houston. Skorpion nagle wypadł ze schowka na bagaże znajdującego się nad głowami dwojga turystów, którzy przez Houston wracali z wakacji z Meksyku. Zwierzę wylądowało we włosach mężczyzny.

Pasażer strzepał go na podłogę, nie wiedząc jeszcze, że ma do czynienia ze skorpionem. Tego dowiedział się, gdy postanowił go wziąć do ręki. Skorpion natychmiast go użądlił. Mężczyźnie natychmiast udzielono pierwszej pomocy. Pasażerowie spuścili agresora w toalecie, a linie United Airlines, do których należał samolot, wszczęły śledztwo mające wyjaśnić okoliczności zdarzenia. Jak w wielu podobnych sytuacjach, próba ta zakończyła się fiaskiem.

W 2015 r. o incydencie z udziałem skorpiona odkrytego na pokładzie samolotu Alaska Airlines informowała stacja CNN. Maszyna zmierzająca z Los Angeles do Portland zawróciła w kierunku macierzystego portu. Niestety, niewielkie zwierzę zdążyło „dziabnąć” jedną z pasażerek. Kobiecie udzielono pierwszej pomocy jeszcze przed wylądowaniem. W tym wypadku wszczęte przez operatora śledztwo także nie pozwoliło rozstrzygnąć, w jaki sposób stworzenie dostało się na pokład samolotu.

Pozostając jeszcze chwilę w tematyce skorpionów, to sporo rozgłosu zyskał dzięki nim lot z Sacramento do Chicago, który odbywał się dwa lata temu. Rejs, który właściwie się nie odbył, bo pasażera na gapę odkryto jeszcze przed startem, w związku z czym lot odwołano. 125 pasażerów, ze względów bezpieczeństwa, otrzymało miejsca w innych maszynach. Później ustalono, że skorpion mógł wejść na pokład samolotu podczas wcześniejszego postoju w Phoenix.

Przypadki, w których skorpiony dostają się – często w nieokreślonych okolicznościach – na pokład samolotu, jest oczywiście więcej. To jednak nie one dziś działają najbardziej na wyobraźnię pasażerów, ale inne zwierzęta reprezentujące tę samą gromadę, czyli pająki. Te duże, włochate i egzotyczne również od czasu do czasu wzbijają się w powietrze razem z nieświadomymi niczego pasażerami.

Wielkie pająki są szczególnie częstymi pasażerami lotów odbywających się z Australii. W ubiegłym roku para pasażerów lecących do Niemiec spostrzegła w pewnym momencie takiego jegomościa. Zwierzę kręciło się wokół ich bagażu. Podróżnicy zachowali się bardzo odpowiedzialnie, bo zamiast wszcząć alarm, poinformowali o wszystkim po cichu załogę. Po wylądowaniu w Monachium na pająka oczekiwał już komitet powitalny w postaci służb weterynaryjnych, które stwierdziły, że osobnik należy do rodziny spachaczowatych – rozpiętość ich odnóży potrafi sięgać nawet 25-30 centymetrów! Tym większy szacunek dla pasażerów, którzy w takiej sytuacji zachowali całkowity spokój.

Obraz
© Shutterstock.com

Ale opanowanie było całkiem obce osobom lecącym samolotem z Dominikany do Kanady. W czasie rejsu na trasie Punta Cana-Montreal z bagażu jednego z pasażerów wydostały się nagle dwa olbrzymie pająki. Jak się później okazało, reprezentowały one występujący właśnie na Dominikanie gatunek Phormictopus cancerides – odmiana gigantycznej tarantuli. Ludzie byli przerażeni, wielu z nich stanęło na fotelach, by uciec przed agresywnymi stawonogami, które zaczęły spacerować po pokładzie samolotu – opisywał sytuację dziennik "The Guardian". Wiele osób uspokoiło się dopiero wtedy, gdy samolot wylądował w Montrealu, a do akcji wkroczyli eksperci, których celem było zneutralizowanie niebezpieczeństwa.

Niestety, od czasu do czasu w samolotach można się natknąć również na węże. Pod koniec 2016 r. w samolocie lecącym z Torreon do stolicy Meksyku w pewnym momencie ze skrytki na bagaże podręczne wypełznął metrowy gad, który najpierw wił się w okolicach sufitu, a potem spadł na podłogę. Reakcja pasażerów? Oczywiście krzyk przerażenia. Spokój zachowały na szczęście nieustraszone stewardessy, które odseparowały węża od pasażerów i opanowały sytuację na pokładzie maszyny. I trzeba tu przyznać, że wiele takich wypadków ma wspólny mianownik – to zachowujący stoicki spokój personel pokładowy, który nawet w takich niecodziennych i przerażających dla wielu sytuacjach potrafi trzymać fason.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)