Spędzili na lotnisku dwa dni. Z Katowic wrócili autokarem
Problemy transportowe linii Small Planet na trasie Zakintos – Gdańsk i Zakintos – Katowice nadal trwają. Od wtorku na wyspie miało być uwięzionych ok. 400 osób. Niektórzy z nich dopiero wrócili do domu.
O gigantycznych opóźnieniach linii Small Planet *pisaliśmy już wczoraj. Problemy rozpoczęły się we *wtorek 26.06, kiedy to odwołany został pierwszy lot z Zakintos do Gdańska, który pierwotnie planowany był na 15:40. – Wyjechaliśmy o 13 z hotelu, przyjechaliśmy na lotnisko i czekaliśmy do 18, by dowiedzieć się, że nasz lot jest odwołany *– mówi pan Bartek. – Wtedy wszystkie osoby, które miały lecieć do Gdańska zostały odprawione * z powrotem do hotelu. Późniejszy lot do Katowic także został odwołany i pasażerowie tego lotu również wrócili do hotelu. Prawdziwy cyrk zaczął się dopiero następnego dnia, kiedy od samego rana, dosłownie co godzinę dostawaliśmy informację o zmienionym czasie wylotu – dodaje klient linii Small Planet.
Po ok. 30 godzinach czekania, o 20:55 czasu lokalnego pasażerowie wsiedli na pokład samolotu lecącego do Gdańska i po 23 byli już w domu. Okazuje się, że to nie koniec historii, bo spora część pasażerów spędziła ten dzień na lotnisku, by tym razem dowiedzieć się, że nie ma ich na liście pasażerów do Gdańska. Taki los spotkał łącznie 21 osób, którym zaproponowano kolejny lot z przystankiem w Katowicach. Żeby było śmieszniej w Katowicach okazało się, że * samolot dalej nie poleci, a turystom zaproponowano dwie opcje: nocleg w hotelu i lot następnego dnia lub 7-godzinną nocną podróż autokarem * do Gdańska. A żeby było jeszcze śmieszniej, na koniec pasażerów poinformowano, że planowany lot kolejnego dnia wcale się nie odbędzie i mają wsiadać do autokaru. A zatem "komu w drogę temu w czas" powiedział kierowca i ruszyli przed siebie. * Dojechali dziś. O 7 rano. *
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Część osób wciąż jest na wakacjach na greckiej wyspie, a powrót mają zaplanowany na najbliższe dni. Jesteśmy ciekawi dalszego rozwoju wydarzeń i tego, jak *linie lotnicze Small Planet * uporają się z dalszymi opóźnieniami. -Dostaliśmy po butelce wody – mówi pan Bartek, który pisał do nas dzisiaj w nocy, prosto z pokładu autokaru. – Jechaliśmy z małymi dziećmi, bez wyżywienia i taka oto nas spotkała kultura ze strony przewoźnika – dodaje.
Przyczyną opóźnień według rzecznika prasowego linii lotniczych były złe warunki atmosferyczne. - Samolot musiał zostać przekierowany do Aten i z dwugodzinnym opóźnieniem dotarł do miejsca docelowego. To spowodowało, że kolejne loty były opóźnione. Niestety lotnisko na Zakintos jest dość wcześnie zamykane ze względu na żółwie, które na plaży znoszą jaja - mówi w rozmowie z WP *Tomasz Ostojski, rzecznik linii Small Planet. *
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl