Straciła wymarzone wakacje na Majorce. Wszystko przez przepisy dotyczące paszportów
Wielu z nas marzy o wymarzonych wakacjach jako odskoczni od codziennego życia. Jednakże, jak pokazuje opowieść 28-letniej Kirsty Hawes, nieznajomość nowych przepisów może przynieść bolesne konsekwencje. Przypadek tej Brytyjki ukazuje, że nawet drobny błąd w dokumentach podróżnych może zniweczyć długo wyczekiwany urlop.
Błąd w paszporcie
Kirsty Hawes z pewnością nie spodziewała się, że jej plany wakacyjne zostaną zniszczone przez mały, a jednak istotny błąd w paszporcie. W dniu, kiedy miała ruszyć na upragniony urlop na Majorkę, spotkało ją wielkie rozczarowanie na londyńskim lotnisku Luton.
Przed Brexitem obywatele Wielkiej Brytanii mieli przywilej podróżowania swobodnie po krajach Unii Europejskiej, aż do chwili wygaśnięcia paszportu. Jednak nowe przepisy nakładają na podróżujących obowiązek posiadania dokumentu wydanego w ciągu ostatnich 10 lat. Niestety, wiele osób nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji tej zmiany, co może prowadzić do kosztownych problemów. W przypadku Kirsty okazało się, że jej paszport został wydany 10 lat i jeden dzień przed planowanym wylotem.
Sytuacja Kirsty Hawes była bez wątpienia traumatycznym przeżyciem. Planowanie wakacji z przyjaciółką rozpoczęło się już w kwietniu. Hawes podzieliła się swoimi odczuciami w rozmowie z agencją medialną SWNS, wyrażając zdumienie i rozgoryczenie tym niefortunnym incydentem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Polak o życiu w Korei Południowej. "Przez rok mieszkałem w tzw. konserwie. Czasem spałem w saunach"
Nowe przepisy
"Zabrali nasze paszporty i powiedzieli, że nie możemy lecieć. Myślałam, że to żart" - wyznała z niedowierzaniem. Opisała również swoją reakcję na ten zaskakujący zwrot zdarzeń: "Spanikowałam i wybuchnęłam płaczem. Straciłam jedyną rzecz, na którą czekałam przez cały rok."
Kirsty Hawes była nieświadoma nowych przepisów dotyczących ważności paszportów. Niestety, taka niewiedza o nowych wymogach kosztowała ją wakacje za ponad 1000 funtów (5,2 tys. zł). Brytyjka skrytykowała również biuro podróży TUI, które odmówiło jej zwrotu pieniędzy, tłumacząc, że informacje o przepisach były umieszczone w e-mailu.
Źródło: liverpoolecho.co.uk