Szok! Nad morzem częściej dostaniesz piwo, niż znajdziesz czystą toaletę
Morza szum, wiatru śpiew i piwa pod dostatkiem. Turyści okupują plaże, chowając się za parawanami i popijają alkohol z butelki. A kiedy poczują palącą potrzebę skorzystania z toalety, okazuje się, że będą musieli wystać swoje w kolejce. Jeśli wytrwają, mogą czuć się szczęściarzami. Bo toalet nad morzem jest jak na lekarstwo.
Agenci platformy Take Task (wykorzystującej zalety crowdsourcing-u do badań rynku – red.) przyjrzeli się 42 polskim plażom. Na przełomie lipca i sierpnia tego roku pod lupę wzięto 5 plaż w Międzyzdrojach, 4 w Sopocie, po 3 w Gdańsku i na Helu oraz po 2 w Krynicy Morskiej, Pogorzelicy, Gdyni, Ustroniu Morskim, Darłówku, Kołobrzegu, Juracie i w Mielnie. Analizie zostały poddane jeszcze te pojedyncze we Władysławowie, w Świnoujściu, Ustce, Kątach Rybackich, Chałupach, Niechorzu, Unieście, Dziwnowie, Sianożętach, Grzybowie, jak i w Stegnie.
Wyniki zatrważają: 17 proc. polskich plaż ani w ich okolicy w ogóle nie posiada toalet. Zostaje wtedy załatwić się w leżących obok lasach. Szczęście w nieszczęściu jest znalezienie "toi toia" – zazwyczaj źle oznakowanego i brudnego. Rzadko kogokolwiek obchodzi ich stan. Większe znaczenie mają lodówki pełne piwa. Grunt by było zimne, drugorzędną sprawą jest marka – choć na wymienionych plażach królują Żywiec, Warka i Lech. Bezalkoholowe nie mają z nimi szans, smakowe już owszem. Z lodami z kolei jest problem. Sprzedawcom nie opłaca się z nimi biegać, więc właściwie ich nie ma. A jak są, to zwykle te od Algidy, Nestle oraz rodzimego Korala.