Szokujące i zagrażające życiu. Turyści zatrzymują się, aby zrobić selfie z... niedźwiedziem
Turyści, jadący malowniczą trasą przez Góry Fogaraskie w Rumunii często otwierają okna i podają niedźwiedziom jedzenie. To jednak jeszcze nie wszystko. Ci najodważniejsi, a jednocześnie najmniej odpowiedzialni wychodzą z aut, aby zrobić sobie zdjęcie z groźnym zwierzakiem.
Legendarna rumuńska Droga Transfogaraska łączy okręgi Ardżesz i Sybin. Spotkanie tam niedźwiedzia jest normą. "Na odcinku 20-30 km naliczyłam ich 12, w tym cztery małe. Bez wyjątku przy każdym z nich wszyscy kierowcy się zatrzymywali" - czytamy w artykule na snoop.ro.
Niebezpieczna "atrakcja turystyczna"
Jak donoszą rumuńskie media, turyści nagminnie wychodzą z aut i fotografują się ze zwierzętami. Ta praktyka przyczynia się do wzrostu zagrożenia ze strony niedźwiedzi dla człowieka, ale także szkodzi samym zwierzętom.
Przez to, że są karmione, niedźwiedzie zatracają instynkt i przestają bać się ludzi. Do samochodów i turystów często podchodzą niedźwiedzice z małymi, co grozi skrajnie niebezpiecznymi konsekwencjami. Jeśli np. matka się przestraszy i uzna, że jej dzieciom coś grozi, może stać się szczególnie agresywna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Był w wodzie, gdy pojawiły się rekiny. "Wtedy wiedziałem, że czas wyjść"
Zwierzęta z Trasy Transfogaraskiej mają być przeniesione do rezerwatu, jednak nie ma pewności, że problem zniknie.
Niedźwiedzie w Rumunii
Przyczyn rosnącej liczby interakcji między ludźmi i tymi zwierzętami w Rumunii jest kilka. Niedźwiedzie podchodzą do siedlisk ludzkich, bo kurczą się lasy, a także zmniejsza się ilość jedzenia, które same mogą znaleźć. Głodne niedźwiedzie wychodzą z lasów, grzebią w śmietnikach, atakują zwierzęta hodowlane, a w niektórych przypadkach także ludzi. Oswajanie niedźwiedzi przez podawanie im pokarmu również przyczynia się do problemu.
Po tym jak niedawno niedźwiedź zabił w górach turystkę, władze zmieniły przepisy, zwiększając liczbę odstrzelanych niedźwiedzi. Premier i minister środowiska mówili o tym, że populacja niedźwiedzi "wymknęła się spod kontroli".
Aktywiści i naukowcy uważają jednak, że to nie rozwiązuje problemu. Potrzebna jest edukacja oraz skuteczne egzekwowanie zakazu karmienia zwierząt i zbliżania się do nich. W regionach, gdzie żyje dużo niedźwiedzi, potrzebne są specjalne zabezpieczenia, by utrudnić im dostęp do infrastruktury. Eksperci oceniają również, że władze lokalne nie zawsze wywiązują się ze swoich obowiązków w zakresie reagowania i usuwania niebezpiecznych osobników.
Władze mówią, że populacja niedźwiedzi brunatnych w Rumunii liczy ok. 8 tys., jednak aktywiści twierdzą, że rzeczywista liczba jest trudna do ustalenia.