Tak spełnia się marzenia na emeryturze. "W podróży spędzam ponad 100 dni rocznie"
Nie warto odkładać podróży na emeryturę - wtedy nie będzie zdrowia, ani pieniędzy - myślimy. Krzysztof Kowalski obala ten i inne stereotypy związane z wiekiem, pracą i podróżami. Wielu mu zazdrości, że żyje jak chce.
19.06.2024 | aktual.: 21.06.2024 14:50
Krzysztof Kowalski nie przypomina typowego seniora, choć wiekowo należy już do tej grupy (55+). Szczupły, wysportowany, aktywny. Po karierze w branży motoryzacyjnej został blogerem i dziennikarzem piszącym o podróżach. Drugą połowę życia świadomie postanowił poświęcić na pasję. Na emeryturę postanowił nie czekać.
Zrezygnował z etatu i ruszył w świat
- Zakończyłem etap pracy w korporacji w 2017 r., a powodów było kilka. Czułem wypalenie zawodowe, uświadomiłem sobie, że czas ucieka, a work/life balance nie wygląda dobrze. Urlopu miałem mało, a na dojazdy do pracy i z powrotem poświęcałem 1,5 godziny dziennie. Przestało mi to odpowiadać - opowiada.
Krzysztof skoczył na głęboką wodę i postanowił zrezygnować z etatu wcześniej, niż umożliwiłby to ZUS. - Do takiej zmiany trzeba się przygotować, zarówno pod względem materialnym, jak i mentalnym. Z jednej strony trzeba dać sobie czas na zrealizowanie planów "nowego życia", a z drugiej - ten aspekt był dla mnie ważny - utrzymywanie wysokiego poziomu zaangażowania społecznego. Spotykanie się z ludźmi, interakcje, inspiracje. Aktywne życie zawodowe daje nam możliwości budowania relacji z ludźmi - po zakończeniu pracy na etat takie możliwości trzeba w inny sposób podtrzymywać - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sposobem na to ostatnie okazały się dla Krzysztofa podróże, których odbywa kilkanaście razy w roku, także w związku z blogiem i działalnością dziennikarską. Jego relacje można też zobaczyć na Instagramie.
Co ważne, nadal pracuje, ale po prostu inaczej.
- Kiedyś na pasje miałem 25 dni w roku, dziś w podróży spędzam ponad 100 dni rocznie. Mam w głowie listę ciekawych kierunków i dat, kiedy mogę polecieć w podróż, dzięki temu kiedy pojawia się okazja, jestem elastyczny. Śledzę portale i konta na Facebooku w poszukiwaniu tanich lotów. Trzeba być bardzo szybkim - naprawdę dobre oferty czy błędy taryfowe znikają po godzinie. No i latam tylko z bagażem podręcznym - mówi.
Wyobraźnia językowa
Mniej pewnym siebie rówieśnikom, którzy nie czują się pewnie organizując podróże, Krzysztof doradza, by po prostu nie czekali.
- Świat jest tak wielki i zróżnicowany, że nie sposób być przygotowanym na wszystkie sytuacje i znać wszystkie języki. Ale ograniczenia często są w naszej głowie. Pracownicy hoteli, lotnisk, personel pokładowy, pracownicy środków transportu są przygotowani na to, by obsługiwać osoby nieznające danego języka. Ważna jest "wyobraźnia językowa", zrozumieć, o co chodzi w danej sytuacji, a te sytuacje są często powtarzalne - podsumowuje i dodaje, że istotne jest czytanie języka ciała. - Powszechna jest infografika, do zrozumienia której nie jest potrzebny żaden język. Obecnie, by sprawnie poruszać się w większości krajów świata, wystarczy "osłuchanie językowe", i tym językiem jest angielski.
Magda Żelazowska dla Wirtualnej Polski