PlażeWakacje w raju bez kremów z filtrami. Gdzie nie wolno ich używać?

Wakacje w raju bez kremów z filtrami. Gdzie nie wolno ich używać?

Kolejne kraje zakazują używania kremów z chemicznymi filtrami. Wydłuża się też lista substancji, których ochronne kosmetyki nie mogą zawierać. Gdzie obowiązują zakazy, dlaczego je wprowadzono i jak w takim razie chronić skórę podczas wakacyjnych wojaży?

Kremy z filtrem stanowią zagrożenie dla środowiska
Kremy z filtrem stanowią zagrożenie dla środowiska
Źródło zdjęć: © Getty Images
Magda Bukowska

20.05.2021 10:45

Hawaje, Palau, Wyspy Dziewicze, Aruba i niektóre meksykańskie rezerwaty - tam zakaz już obowiązuje. Także władze Florydy zdecydowały, by Key West była wolna od chemicznych substancji obecnych w kremach z filtrem. Na razie wprowadzenie nowego prawa zablokowali jednak politycy, tłumacząc swoją decyzję troską o zdrowie mieszkańców i turystów. Na drugiej szali leży jednak lęk o losy rafy koralowej.

 Kremy z filtrem zabronione

To właśnie negatywny wpływ zawartych w kremach z filtrem składników leży u podstaw wprowadzanych zakazów. Za szczególnie szkodliwy uważany jest Oxybenzon. Naukowcy przekonują, że nawet znikoma ilość tego popularnego składnika kremów do opalania może uśmiercić wiele bezkręgowców. Na cenzurowanym znalazły się też oktanoksat i oktoerylen. Wszystkie te substancje zostały uznane za bezpieczne dla ludzi, jednak działają niszcząco na rafę kolarową.

Jak tłumaczy dr Craig A. Downs, dyrektor wykonawczy Haereticus Environmental Laboratory szkodliwe składniki kremów powodują, że pod ich wpływem koralowce zaczynają obumierać i tracą swe intensywne barwy w niepokojąco niskiej temperaturze. Zdaniem naukowca to naturalny proces, gdy temperatura wody przekroczy 31 st. C. Jednak Oxybenzon sprawia, że koralowce bieleją już przy temperaturze wody przekraczającej 25 st. C. To ogromna różnica.

Zdaniem dr Downsa przed 2000 rokiem obumarło 85 proc. rafy koralowej. "To nie skutek globalnego ocieplenia. To wpływ zanieczyszczenia" - podkreślał naukowiec.

14 tysięcy ton kremów z filtrem w oceanie

Może się wydawać, że odrobina kremu z chemicznymi filtrami jaką wykorzystujemy do posmarowania ciała, nie jest nawet przysłowiową kroplą w morzu (czy w oceanie), a co za tym idzie używanie kosmetyków do opalania nie ma realnego wpływu na środowisko wodne. Liczby mówią jednak co innego.

Badania naukowe przeprowadzone w 2015 roku dowodzą, że każdego roku do mórz i oceanów trafia nawet 14 tysięcy ton kremów z filtrem. A to stanowi już poważny problem, który na szczęście dostrzegają już nie tylko nurkowie czy członkowie organizacji ekologicznych, ale także politycy i urzędnicy.

W 2018 roku, gdy Palau - kraj liczący 250 wysp otoczonych rafą koralową - wprowadzało zakaz stosowania kosmetyków zawierających szkodliwe dla środowiska substancje, prezydent Palau, Tommy Remengesa tak uzasadnił swoje stanowisko. "Jeśli chcemy się rozwijać, musimy pracować z oceanem, a nie przeciwko niemu".

Bo chemia w oceanie to nie tylko śmierć koralowców, ale zapowiedź ekologicznej katastrofy, nie tylko podwodnego świata.

 Opalanie z filtrem czy bez?

Jest jednak druga strona medalu. Używanie kremów z filtrem ma chronić naszą skórę przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. To najlepszy sposób, by ograniczyć ryzyko poparzeń czy chorób skóry, z nowotworami złośliwymi włącznie.

Nie musimy jednak wybierać między bezpieczeństwem człowieka, a ochroną raf koralowych. Wystarczy sięgnąć po kosmetyki, które są bezpieczne dla środowiska. Skuteczną ochronę dają bowiem nie tylko filtry chemiczne, ale także mineralne. Problem polega na tym, że są droższe od chemicznych i pozostawiają na skórze widoczny, biały film. Dziś większości z nas wydaje się on nieestetyczną ozdobą, ale miejmy nadzieję, już niedługo pobielona kremem skóra stanie się modna. Będzie traktowana jako sygnał, że dana osoba dba o środowisko wodne nie tylko tam, gdzie wprowadzono taki obowiązek.

Źródło artykułu:WP Turystyka
Zobacz także
Komentarze (36)