Wybrali się autem do Grecji. Nieprzyjemna niespodzianka na granicy
Kaja Szafrańska, youtuberka znana z kanału jakbyniepaczec, wybrała się autem do Grecji. Po drodze czekało ją spore zaskoczenie. "Miejcie się na baczności" - ostrzega swoich obserwatorów.
Kaja Szafrańska do Grecji jechała m.in. przez Serbię i Macedonię. Na granicy między tymi dwoma krajami czekała ją niemiła niespodzianka, którą zdecydowała się opisać w sieci, żeby przestrzec swoich obserwatorów.
Jechali do Grecji: "Celnik zatrzyma wam paszporty"
Podczas kontroli granicznej między Serbią a Macedonią okazało się, że paszporty nie wystarczą, ponieważ kraj wymaga tzw. zielonej karty. "Nigdzie o tym nie wspominają. W necie nie znajdziecie takich informacji. I nie bez przyczyny. Jeśli brak wam tego tajemniczego papierka możecie go kupić na granicy. Za 50 euro" - pisze Kaja.
Płatność była możliwa tylko gotówką, a w okolicy nie ma bankomatu. "Jeśli nie macie równo 50 euro - nie kupicie. A jeśli nie kupicie, celnik zatrzyma wam paszporty. Tak było z nami. Nie zapłacicie kartą. Nie zrobicie przelewu. Nie ma też internetu" - kontynuuje youtuberka.
Ostatecznie Kaja zadzwoniła do swojego ubezpieczyciela w Polsce, który wystawił zieloną kartę za darmo (na rok) i przesłał mejlem. Bez internetu była ona jednak bezużyteczna. "W końcu zlitowali się pracownicy, którzy dali nam Wi-Fi, dzięki czemu ściągnęliśmy papierek. (...) No i przejechaliśmy. 1,5 h później. Mając w kieszeni 50 euro. Więc jeśli planujecie ten przejazd uważajcie. Organizujcie sobie zieloną kartę na Macedonię, bo inaczej skroją was w świetle prawa na granicy" - ostrzega w poście Szafrańska.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Macedonia i zielona karta
Rzeczywiście o zielonej karcie, w przypadku podróży samochodowej przez Macedonię, nie wspomina podstawowe źródło informacyjne dla Polaków przed wyjazdem zagranicznym, czyli gov.pl. W "Informacjach dla podróżujących do Macedonii Północnej" znajdziemy dział "Informacje dla kierowców", który jest bardzo rozbudowany. Możemy przeczytać, że m.in. Macedonia Północna plasuje się wśród krajów o najwyższej liczbie ofiar śmiertelnych wypadków drogowych. Niestety o zielonej karcie nie wspomniano.
Gdy wpiszemy w Google hasła "zielona karta" i "Macedonia" pojawią nam się wszystkie informacje. "Wielu zmotoryzowanych przyzwyczaiło się do swobody przemieszczania, jaką gwarantuje układ z Schengen i Unia Europejska. Niektórzy zdążyli już niemal zapomnieć, że istnieje coś takiego jak zielona karta. Tymczasem w wielu krajach Europy jest ona wciąż potrzebna, a jej brak może przyczynić się do znacznego drenażu portfela" - pisze Tomek Budzik w artykule Zielona karta: zapomniany, ale potrzebny dokument.
Zielona karta to nic innego jak potwierdzenie zawarcia ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej obowiązujące na trenie wymienionych w dokumencie krajów. W przypadku większości ubezpieczycieli, zielona karta jest ujęta w cenie polisy OC. Zazwyczaj jednak nie otrzymuje się jej wraz z potwierdzeniem zawarcia umowy z towarzystwem ubezpieczeniowym. Trzeba o nią poprosić agenta, wówczas kartę otrzymuje się od ręki.
"W Macedonii brak zielonej karty będzie nas słono kosztował. Na ubezpieczenie zakupione na granicy, które jest ważne przez 15 dni, wydamy aż 50 euro" - czytamy dalej w artykule, co potwierdza słowa youtuberki.
Jeśli jedziemy samochodem za granicę, skrupulatnie sprawdzajmy przepisy w krajach, do których się wybieramy. Najlepiej nie opierać się tylko na gov.pl. ale raczej na oficjalnych stronach rządowych państw, w których będziemy.