Wyspy Zielonego Przylądka. Dobry wybór na pierwsze spotkanie z Afryką

Ten niewielki kawałek lądu położony u wschodnich wybrzeży Afryki jeszcze do niedawna znany był w Polsce tylko z piosenek Cesarii Evory. Teraz Wyspy Zielonego Przylądka stały się miejscem, w którym możemy spędzić urlop w wygodnym hotelu, a na miejsce dolecieć bez przesiadki. I wiecie co? Absolutnie warto!

Plaże na wyspie nie są tak zatłoczone jak w Europie
Źródło zdjęć: © iStock.com | arrowsg
Klaudyna Fudala

Największa wyspa Cabo Verde to Sal. Z Polski przylecimy na nią samolotem czarterowym bez przesiadki, a klimat spokoju i wyluzowania poczujemy już na niewielkim lotnisku. Nie spotkamy zabieganych ludzi i nie będziemy stać długo w kolejce po bagaż. Przywita nas za to ciepłe i dość suche powietrze (temperatura przez cały rok nie spada poniżej 20 st. C), i wszechogarniający spokój.

W oczekiwaniu na transport do hotelu naszą jedyną aktywnością prawdopodobnie szybko stanie się machanie do niewielkich grupek turystów, którzy co jakiś czas na pace auta prowadzonego przez mieszkańców będą nas pozdrawiać w drodze na objazd wyspy. Kilka dni później zapewne to my będziemy machać innym turystom. Ot, taka lokalna rozrywka.

Przywitaj się z Afryką

Wyspy Zielonego Przylądka to dobry wybór na pierwsze spotkanie z Afryką, zarówno dla par, singli czy rodzin z dziećmi. – Z jednej strony poczujemy prawdziwie afrykański klimat, staniemy na pustyni, zobaczymy spaloną słońcem ziemię, rybaków łowiących ryby na pomoście czy kobiety z koszami na głowach. Jednocześnie spędzimy czas w hotelu o wysokim, europejskim standardzie, a do miasteczka bez przeszkód możemy wybrać się sami, bez przewodnika i czuć się bezpiecznie – mówi Agata Biernat z Wakacje.pl.

Zobacz też: Najpiękniejsze wyspy na świecie

Wpływy europejskie, przede wszystkim portugalskie, czuć tutaj mocno, a jednocześnie na ulicach spotkamy wielu Senegalczyków, którzy przybyli tu z głębi lądu.

Większość hoteli na wyspie Sal położona jest w pierwszej linii brzegowej, więc do szerokiej piaszczystej plaży będziemy mieli zaledwie kilka metrów. Żółty piasek miejscami przechodzi w czarny, tworząc niepowtarzalną mozaikę. Na plażach możemy odpocząć albo skorzystać z popularnych tutaj sportów wodnych. Ale to nie wszystko. Można też wybrać się na przejażdżkę konno o zachodzie słońca.

Lokalne hotele mają bardzo wysoki standard, w wielu jest więcej niż jeden basen i aquapark. Wszystkie są zadbane i czyste. Bez problemu kupimy pobyt z wyżywieniem all inclusive. Za tydzień wakacji na Wyspach Zielonego Przylądka zapłacimy już ok. 4000 zł z przelotem i pełnym wyżywieniem w hotelu 4-gwiazdkowym.

Sal jest niewielką wyspą, którą bez problemu zwiedzimy w jeden dzień. Na taką wyprawę śmiało możemy zabrać dzieci, które z pewnością będą zachwycone pustynią. Przy odrobinie szczęścia dostrzeżemy zjawisko fatamorgany, a nad zatoką spotkamy rekiny żółte. Te niewielkie stworzenia nie tylko można nakarmić, ale też poczuć, jak przepływają koło naszych nóg!

No stress

W ciągu dnia i wieczorem można wybrać się do miasteczka i przyjrzeć się z bliska życiu mieszkańców wysp. Spokojni, wyluzowani, początkowo mogą wydawać się nieco zamknięci – zwłaszcza starsze pokolenie, które pamięta jeszcze czasy niewolnictwa.

Do Santa Marii dojdziemy spacerem z hotelu lub podjedziemy bezpłatnym busem. Na pomoście rybacy pozwolą nam podejrzeć swoją pracę przy oczyszczaniu ryb.

MADACI
© iStock.com | Iacob MADACI

Podczas spaceru szerokimi uliczkami będziemy mogli podziwiać stoiska pełne pamiątek, w tym rękodzieła. Wielu sprzedawców pochodzi z Senegalu, o czym na pewno poinformują nas rdzenni mieszkańcy Sal, próbując przyciągnąć do swojego sklepiku. Możecie być pewni, że na początek dostaniecie w prezencie bransoletkę z napisem "no stress". To hasło usłyszycie jeszcze dziesiątki razy, bo jest prawdziwym mottem Kabowerdyjczyków.

Wieczorem warto wybrać się do miejscowego pubu i wypić z lokalsami ich ulubiony trunek – poncz. Wielu mówi po angielsku, wszyscy po portugalsku, więc chętnie zaproszą na turystów na pogawędkę. Miejscowi wiedzą, że turyści są ich gwarancją pracy w hotelach i źródłem utrzymania, ale w rozmowie przy ponczu nie zaznamy nieszczerości.

Warto wybrać się na objazd wyspy i zobaczyć codzienne życie poza hotelem. Spotkamy ludzi przechadzających się po bazarach czy siedzących na ławce przy domku-lepiance. Patrząc na nich, będziecie pewni, że żyją w myśl zasady "no stress".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Leśnicy apelują. "Z małych pluszaków wyrastają groźne bestie"
Leśnicy apelują. "Z małych pluszaków wyrastają groźne bestie"
Ogromny problem na Kanarach. Tłuką się bez opamiętania
Ogromny problem na Kanarach. Tłuką się bez opamiętania
Gran Canaria. Tragedia na parkingu przy lotnisku
Gran Canaria. Tragedia na parkingu przy lotnisku
Ruszyła sprzedaż biletów RegioJet. Za 49 zł do Krakowa
Ruszyła sprzedaż biletów RegioJet. Za 49 zł do Krakowa
Idealny kierunek na wrzesień. "Zachwyca na każdym kroku"
Idealny kierunek na wrzesień. "Zachwyca na każdym kroku"
Na pokład weszli mundurowi. Turyści skończyli z mandatami
Na pokład weszli mundurowi. Turyści skończyli z mandatami
Niemcy stracili skarb. "Przygnębiające i szokujące"
Niemcy stracili skarb. "Przygnębiające i szokujące"
Kolejny rekord w Tatrach. "Frekwencja sięgnęła apogeum"
Kolejny rekord w Tatrach. "Frekwencja sięgnęła apogeum"
Turyści przesadzają na Śnieżce. "Ludzka głupota nie ma granic"
Turyści przesadzają na Śnieżce. "Ludzka głupota nie ma granic"
Radosne wieści z Warszawy. "Spójrzcie, jakie przeurocze maleństwa przyszły na świat"
Radosne wieści z Warszawy. "Spójrzcie, jakie przeurocze maleństwa przyszły na świat"
Jesienny długi weekend. Tam wypoczniesz najtaniej. Wystarczy 1200 zł
Jesienny długi weekend. Tam wypoczniesz najtaniej. Wystarczy 1200 zł
Australijskie turystki przez pomyłkę trafiły do włoskiego klasztoru
Australijskie turystki przez pomyłkę trafiły do włoskiego klasztoru