Zatopione kościoły, które stały się atrakcjami turystycznymi
W ostatnich tygodniach Meksyk wzbogacił się o nową sezonową atrakcję turystyczną. Z powodu suszy w stanie Chiapas odnotowuje się wyjątkowo niski stan wody. Sztuczny zbiornik Nezahualcoyotl normalnie ma głębokość ok. 30 m, a obecnie poziom wody spadł o 25 metrów. W związku z tym na powierzchni znalazła się zatopiony w 1966 roku XVI-wieczny kościół. Świątynia Santiago, nazywana także Świątynią Quechula, ma 50 metrów długości i 13 szerokości. Miejscowi szybko wykorzystali potencjał niecodziennej atrakcji - organizują dla turystów wycieczki do ruin (zdjęcie poniżej). Kościół w Meksyku nie jest pierwszym, który po zatopieniu pojawił się ponownie na powierzchni. Oto inne tego typu obiekty z całego świata!
Nezahualcoyotl, Meksyk
W ostatnich tygodniach Meksyk wzbogacił się o nową sezonową atrakcję turystyczną. Z powodu suszy w stanie Chiapas odnotowuje się wyjątkowo niski stan wody. Sztuczny zbiornik Nezahualcoyotl *normalnie ma głębokość ok. 30 m, a obecnie poziom wody spadł o 25 metrów. W związku z tym na powierzchni znalazł się, zatopiony w 1966 roku, XVI-wieczny kościół. *Świątynia Santiago, nazywana także Świątynią Quechula, ma 50 metrów długości i 13 szerokości. Miejscowi szybko wykorzystali potencjał niecodziennej atrakcji - organizują dla turystów wycieczki do ruin (zdjęcie poniżej). Kościół w Meksyku *nie jest pierwszym, który po zatopieniu pojawił się ponownie na powierzchni. Oto inne tego typu *obiekty z całego świata!
ik/udm
Lago di Resia, Włochy
Sztuczny zbiornik Lago di Resia/Reschensee *to jeden z symboli regionu *Val Venosta. Choć plany stworzenia w tej okolicy jeziora sięgają lat 20. XX wieku, doszły do skutku dopiero po II wojnie światowej. Zalano wówczas 523 ha powierzchni, m.in. wioskę Graun. Szczyt wieży jej XIV-wiecznego kościoła jest do dziś widoczny znad tafli wody. Gdy w zimie jezioro zamarza, można do niej dojść po lodzie. Legenda mówi, że w zimowych miesiącach można też usłyszeć bicie dzwonów, które zostały usunięte w 1950 roku, tydzień przed utworzeniem zbiornika.
Mawrowo, Macedonia
Mawrowo - górski kurort w zachodniej Macedonii *- przez okrągły rok jest wypełniony turystami. Latem korzystają oni z wędrownych szlaków w *Parku Narodowym Mawrowo, zimą szusują na narciarskich trasach. A wszystko w malowniczej okolicy jeziora, które w swoich wodach kryje niejedną tajemnicę. Zbiornik ma 12 kilometrów długości i leży na wysokości 1220 metrów. Został sztucznie utworzony, gdy w połowie XX wieku władze zdecydowały, że miasteczku potrzebne jest źródło słodkiej wody. By utworzyć zbiornik, zdecydowano się zatopić m.in. lokalny kościółek. Niewielka świątynia pod wezwaniem św. Mikołaja została zbudowana w 1850 roku, by po ponad stu latach znaleźć się całkowicie pod powierzchnią wody. Susze w XX wieku spowodowały jednak, że jej lustro znacznie się obniżyło i na jeziorze można podziwiać nietypową "wysepkę" w postaci kościelnych ruin.
Krokhino, Rosja
Ruiny zalanego kościoła stanowią także jedną z atrakcji turystycznych w rosyjskim obwodzie wołogodzkim. Świątynia Krokhino powstała już w XV wieku nad rzeką Szeksną, lewym dopływie Wołgi. Mimo budowy w pobliżu elektrowni wodnej w 1980 roku, co poskutkowało zalaniem terenu, świątynia dzielnie trzyma się na powierzchni wody i rozbudza wyobraźnię odwiedzających te strony. Niektórzy wierzą, że w ruinach straszy.
Kalazin, Rosja
Strzelista dzwonnica to jedyne co pozostało po soborze św. Mikołaja w Kalazinie, zbudowanym pod sam koniec XVIII wieku. Został on rozebrany w latach 30-tych XX wieku, podczas budowy przez władze stalinowskie Zapory Uglickiej. Uchowała się jedynie dzwonnica, która do dziś wznosi się ponad wodami sztucznego jeziora. Po rozpadzie Związku Radzieckiego zrobiono z niej atrakcję turystyczną, ponownie zawieszając na niej dzwony i usypując sztuczną wysepkę, by ochronić obiekt przed działaniem fal. W 2007 roku została tu nawet odprawiona liturgia.
Potosi, Wenezuela
*Potosi *- niewielka miejscowość w *Wenezueli *- liczyła ponad tysiąc mieszkańców, gdy w połowie lat 80-tych władze zdecydowały się w jej pobliżu zbudować zaporę i elektrownię wodną. Zbiornik zalał całą powierzchnię miasteczka - wszystkie ulice, budynki i cmentarz. Znad tafli wystawała jedynie samotna wieża kościoła, która przypominała o historii tego miejsca. Co ciekawe, gdy w 2010 roku Wenezuelę nawiedziły susze, poziom wody znacznie się obniżył, odkrywając ruiny miejscowości.
ik/udm