Zdobyli szczyt zaginionego świata
Polsko-wenezuelska ekspedycja zdobyła, po raz pierwszy w historii, izolowaną górę Tramén Tepui w południowo-wschodniej Wenezueli. Na jej zboczach Polacy odkryli unikalne okazy fauny, w tym zupełnie nowe dla nauki endemiczne gatunki motyli. Oto unikalne zdjęcia i fragmenty relacji badaczy świata, który przez wielu został uznany za zaginiony.
Polsko-wenezuelska ekspedycja zdobyła, po raz pierwszy w historii, izolowaną górę Tramén Tepui w południowo-wschodniej Wenezueli. Na jej zboczach Polacy odkryli unikalne okazy fauny, w tym zupełnie nowe dla nauki endemiczne gatunki motyli. Oto unikalne zdjęcia i fragmenty relacji badaczy świata, który przez wielu został uznany za zaginiony.
Rejon, w który udali się uczestnicy ekspedycji leży na pograniczu południowo-wschodniej Wenezueli, Gujany i północnej Brazylii. Rozciąga się tam kraina zwana przez biogeografów Pantepui, jedna z najstarszych formacji geologicznych świata. Charakteryzuje ją jeden z najwyższych na świecie wskaźników niedostępności. Piaskowce o ponad 200-metrowych pionowych ścianach otoczone są gęstą, nieprzebytą puszczą. Żyją tam żaby z pazurami, jaszczurki lubiące kąpiele wodne czy mięsożerne kwiaty.
Na zdjęciu: Kilkaset metrów pod szczytem, stojąc na krawędzi wielkiej ściany. Widoki na Gran Sabana zapierały dech w piersi.
National Goegraphic/Garmin/at
Zgrana paczka
Jako pierwsi na niezdobyty dotąd szczyt wspięli się Carlos Mario Osorio, Alberto Raho i Marek Arcimowicz.
Na zdjęciu: Po zejściu z fatalnego, niespodziewanego biwaku i chwilę po podjęciu decyzji o kolejnym ataku ostatniej szansy. Następnego dnia udało im się zdobyć Tramén Tepui.
National Goegraphic/Garmin/at
Pierwsi!
Niedostępny szczyt Tramén Tepui, którego wysokość wynosi 2726 m n.p.m. otaczają tereny, w które nie zapuszczali się nawet okoliczni Indianie.
_ Krótka chwila w naszej polsko-wenezuelskiej bazie, kiedy przy słonecznej pogodzie widzieliśmy cel naszej wyprawy - Tramén Tepui. _
(fragment relacji)
Nieznane gatunki
Członkom ekspedycji udało się odkryć aż trzy nowe gatunki endemicznych motyli oraz rozpoznać nowy, również endemiczny, gatunek żaby! Pomocy przy identyfikacji nowych gatunków motyli udzieliło Muzeum Zoologiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Na zdjęciu: Piękny, nieznany wcześniej gatunek z rodzaju _ Erateina _. Ten motyl nie ma jeszcze nazwy - zostanie ona wyłoniona w drodze konkursu National Geographic.
Kierunek - naprzód
Przedzieranie się przez górski las deszczowy wymaga stałego wycinania maczetami trudnej drogi, a pobyt tam to ciągła walka z wilgotnością powietrza na poziomie 98-99 proc., chmarami gryzących owadów, błotem i bagnami.
_ Z górnego plateau oglądamy południową ścianę szczytowej turni Tramén Tepui i szukamy drogi podejścia przez bardzo gęste krzewy obrastające ogromne głazy. _
(fragment relacji)
Mięsożerny kwiat
Endemiczna mięsożerna roślina z rodziny _ Heliamphora _ przywabia owady słodkim nektarem. Gdy te siadają po wewnętrznej stronie liścia pokrytego licznymi włoskami, zaczynają się osuwać w kierunku nasady liścia, gdzie czeka je kąpiel w enzymach trawiennych. Drogi odwrotu nie ma.
Łowczyni motyli
Łapanie motyli w górnych partiach dziewiczego lasu mglistego wymagało ogromnej wprawy i determinacji. Spośród dziesiątków zebranych egzemplarzy oznaczono trzy nowe, nieznane wcześniej gatunki.
Na zdjęciu: Izabela Stachowicz, młoda biolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego podczas pracy.
Mglista góra
Panorama Irú Tepui. Widać tu mgły stale nadciągające od wschodu razem z wilgotnym powietrzem znad Atlantyku po przejściu nad Gujaną. To wszystko powoduje niemal nieustające mgły i deszcze.
Bez sprzętu ani rusz
Podczas tak trudnej ekspedycji niezwykle ważny jest odpowiedni ekwipunek. Firma Garmin Polska wyposażyła uczestników wyprawy w dwa zaawansowane odbiorniki GPS. Sprzęt musiał się sprawdzić w najcięższych warunkach i na terenach nietkniętych ludzką stopą.
Zielony nie znaczy łatwy
_ Sąsiednia góra - Irú Tepui widziana z naszej ściany, bardziej zielona wydaje się łatwiejsza, ale to tylko pozory. Pionowe skały okazały się stosunkowo łatwe, choć pozostawały niebezpieczne. Najtrudniej było się przedzierać przez stromy gąszcz. _
(fragment relacji)
Poranek jak nagroda
_ Piękny poranek był wspaniałą nagrodą po dramatycznym odwrocie spod szczytu i koszmarnym biwaku bez przygotowania. Rzucamy linę zjazdową, za godzinę, dwie będziemy w górnym obozie, za dziewięć godzin… wrócimy tu by zanocować, znów tonąc we mgle i deszczu. _
(fragment relacji)