Żeby je zobaczyć, trzeba mieć szczęście. Niezwykłe zjawisko w Tatrach
Powietrze unosi cząsteczki śniegu tak, że wyglądają jakby tańczyły. Dzieje się to niezwykle rzadko. Internauta był świadkiem zjawiska w Tatrach, nazywanego "snownado". Jego filmik robi teraz furorę w sieci.
Michał Bielaś był w Tatrzańskim Parku Narodowym, gdy tuż przed nim utworzył się "diabełek śnieżny" albo, jak mówi się częściej o tym zjawisku, "snownado". Jest teraz jedną z kilku osób na świecie, doświadczających go na żywo.
Diabełek śnieżny lub "snownado" to niezwykle rzadkie zjawisko pogodowe. Poza Michałem, w aparacie uwieczniła je tylko garstka "farciarzy" - czwórka pochodzi z Ontario. Akurat byli w odpowiednim miejscu i czasie. Żeby taki diabełek powstał konieczne są bardzo specyficzne warunki meteorologiczne.
Wirująca kolumna powietrza tworzy się nad zamarzniętym zbiornikiem wodnym lub obszarami pokrytymi śniegiem. Wcześniej musi pojawić się chłodniejsza masa powietrza, przechodząca przez względnie cieplejszą ogrzewaną światłem słonecznym. Drugi "składnik" to niski poziom ścinania wiatru (zmiana jego prędkości lub kierunku z wysokością) albo zderzające się prądy powietrzne.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Cieplejsza powierzchnia powoduje, że śnieg bądź lód tworzą mgłę lub parę, która zacznie się podnosić, jeśli znajdzie się nad nią kolumna o niskim ciśnieniu. Wtedy prądy wiatru spowodują jej obrót i wypchną luźny śnieg ku górze, nadając mu charakterystyczny kształt lejka. Jakkolwiek skomplikowanie to brzmi, wygląda pięknie.