8‑latek bawił się nad rzeką. Na oczach rodziców pożarł go krokodyl
Nie do opisania jest cierpienie rodziców, którzy nie mogli pomóc swojemu synkowi. Dziecko bawiło nad rzeką Matina w Limón na wschodzie Kostaryki. Chwilę później straciło życie.
14.11.2022 | aktual.: 14.11.2022 08:37
Chłopiec o imieniu Julio Otero Fernández spędzał czas nad rzeką ze swoimi rodzicami. Bawił się w wodzie przy brzegu, kiedy zaatakował go krokodyl. Gad wciągnął ośmiolatka pod wodę i pozbawił życia. Co gorsza, rodzice dziecka siedzieli na brzegu i na wszystko patrzyli. Niestety, nie mogli mu pomóc.
Ciała zaatakowanego chłopca nie udało się odnależć
- Dla mojej żony najgorszy był widok krokodyla odpływającego z ciałem naszego syna - mówił, cytowany przez portal "Mail Online" ojciec zmarłego dziecka. W takich chwilach najbardziej dołująca jest bezradność wobec zaistniałej sytuacji.
Jak tłumaczy Tatiana Díaz, dyrektor regionalny Czerwonego Krzyża w Limón, w rozmowie z "Newsweekiem", krokodyl prawdopodobnie zabrał ciało chłopca do nory lub jaskini. Nie wiadomo jednak, który z licznych w okolicy gadów mógł być odpowiedzialny za śmierć ośmiolatka.
Niestety, ciało dziecka nie zostało odnalezione. Lokalne służby przekazały rodzicom, że krokodyl prawdopodobnie w całości zjadł swoją ofiarę. Rodzina chłopca pochodzi z Nikaragui i jak wiadomo z doniesień medialnych, postanowiła, że wróci do swojej ojczyzny.
W Kostaryce często dochodzi do ataków krokodyli
Tragedia, do której doszło nad rzeką Matina wstrząsnęła nimi tak mocno, że postanowili uciec z miejsca, które będzie kojarzyło się im już tylko z cierpieniem. Ponadto, jak wspomnieli, chcą ustrzec pozostałe dzieci przed podobnym wypadkiem. Atak krokodyla mógłby się kiedyś powtórzyć.
Ataki krokodyli to niestety dość powszechny problem w Kostaryce. Ich liczba w ciągu ostatnich lat u wybrzeży Ameryki Środkowej niepokojąco wzrosła. Ludność zamieszkująca tamtejsze rejony musi liczyć się z czyhającym w rzekach niebezpieczeństwem.
Źródło: "Polsat News"