Autobusy, stare wagony i samoloty. Powstały w nich komfortowe hotele
Co można zrobić ze starymi, zdezelowanymi pojazdami, które lata świetności mają dawno za sobą? Jak się okazuje, wcale nie muszą kończyć na złomowisku. Coraz częściej służą jako atrakcje turystyczne czy miejsca noclegowe. A turyści uwielbiają takie miejsca.
Stare promy, autobusy czy samoloty coraz częściej funkcjonują jako hotele albo domki wypoczynkowe. Ich konstruktorzy czy właściciele mają asa w rękawie – znacznie łatwiej jest im wyróżnić się na konkurencyjnym rynku.
Czasami wystarczy dobry pomysł i za chwilę można odtrąbić sukces. Ten – jak twierdzą eksperci – z pewnością stanie się udziałem właścicieli ośrodka wypoczynkowego, którzy zrobili użytek z leciwego, piętrowego autobusu. Wyprodukowany w 1967 r. pojazd, znanej m.in. z londyńskich ulic marki Leyland Titan, przypominał wrak. Nie trafił jednak na złomowisko, ale w ręce prawdziwych pasjonatów, którzy przekształcili go w miejsce noclegowe. Takie cudeńko można dziś spotkać w położonym w Walii ośrodku wczasowym.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Autobus jak hotel?
Mający ponad pół wieku autobus stał się miejscem, w którym pomyślano o wszystkim, co potrzebne do życia przebywającym w nim urlopowiczom. Znalazł się w nim przestronny salon, kuchnia, jadalnia i łazienka. Górny pokład został zaadaptowany na dwie dwuosobowe sypialnie. Połączone są one z tarasem, z których rozpościera się spektakularny widok na sielską okolicę. Wszystko zostało tak zaprojektowane, by w środku z powodzeniem pomieściła się nawet sześcioosobowa rodzina.
Przystosowanie autobusu do nowej funkcji zajęło rok. W trakcie prac starano się zachować jak najwięcej elementów oryginalnej konstrukcji. Ale jednocześnie, w celu stworzenia komfortowej przestrzeni, trzeba było zerwać z typowym dla pojazdów komunikacji miejskiej ascetycznym charakterem. Pojawiło się wiele akcentów, które miały uczynić miejsce przytulnym - sporo rzeczy wykończono np. drewnem. W środku znalazł się również nowoczesny sprzęt.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Starannie zmodernizowany pojazd stał się częścią Ceridwen Centre – ośrodka zajmującego się organizacją wypoczynku, imprez biznesowych, szkoleń czy wesel. Za noc w takim kompletnie wyposażonym obiekcie trzeba zapłacić ok. 700 zł.
- Znajdujący się u nas dwupokładowy autobus zdecydowanie jest w swoim stylu luksusowy – wyjaśniają przedstawiciele Ceridwen Centre. - Może w nim spać sześć osób. Z dwiema dwuosobowymi sypialniami i rozkładaną sofą na dole stanowi świetne miejsce dla par, rodzin czy przyjaciół, którzy chcą spędzić czas w obiekcie, który ma bardzo wakacyjny charakter, podobnie jak lokalizacja, w której się znajduje.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Moda na noclegi w oryginalnych miejscach
Nietypowe adaptacje starych, wysłużonych pojazdów robią w ostatnich latach furorę. W nietuzinkowe hotele zamieniają się nie tylko samochody czy autobusy, ale też samoloty i inne pojazdy, które kiedyś służyły podróżnym do przemieszczania się, a po modernizacji mają już inną rolę, ale dalej służą turystom.
Niedawno głośno było o konwersji samolotu linii Etihad, Pasażerski Airbus A319, który trafił w ręce miłośnika lotnictwa. Dzięki temu w maszynę udało się tchnąć nowe życie.
W nowej odsłonie wąskokadłubowy samolot stał się apartamentem z salonem, przestronną sypialnią, kuchnią i łazienką. Dziś z jego wygód może skorzystać każdy chętny, bo obiekt trafił do ośrodka Apple Campsite w walijskim Redberth.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Na równie niezwykły pomysł wpadł też pochodzący z amerykańskiego Oregonu Bruce Campbell, który w funkcjonalny, służący wypoczynkowi dom przekształcił starego Boeinga 727. Modernizacja kosztowała go ok. 200 tys. dolarów. Mężczyzna spędza tam przynajmniej sześć miesięcy w roku, nazywając go swoją małą oazą.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
W wakacyjne domy albo kampery przekształcane są dziś nie tylko samoloty, ale też wagony kolejowe, stare ciężarówki czy nawet gimbusy. Ale wyjątkowo szalony pomysł miał pod tym względem James Lawler. Australijczyk, który wakacyjny dom zbudował na bazie nowoczesnej, hybrydowej Toyoty Prius. Mężczyzna po prostu... "dobudował" do niej domek, wykorzystując stare deski czy złom. Modyfikacja kosztowała go zaledwie 600 zł, a w domku znalazło się wszystko, co jest mu potrzebne w trakcie podróży.
- Wokół jest mnóstwo strasznie nudnych kamperów. Pomyślałem, że dużo bardziej osobliwie i po australijsku będzie, gdy całość zwieńczę zardzewiałym, blaszanym dachem. To dużo bardziej komfortowe rozwiązanie niż namiot – chwali się dumny właściciel jedynego w swoim rodzaju
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl