Bhutan - tu żyją najszczęśliwsi ludzie na świecie
W Bhutanie, azjatyckim państwie we wschodnich Himalajach, turyści mogą spotkać na każdym kroku ludzi ubranych w tradycyjne stroje i przekonać się, dlaczego ważniejszy jest tu poziom szczęścia obywateli od zasobności ich portfela. Brytyjski pisarz Eric Weiner, podczas swojej podróży do tego wyjątkowego królestwa, dowiedział się, w czym tkwi sekret zadowolenia z życia jego mieszkańców.
06.10.2015 | aktual.: 06.10.2015 14:35
Podobno aż 95 procent Bhutańczyków deklaruje, że czują się szczęśliwi. Co jest źródłem ich szczęścia? Postanowiła to sprawdzić Martyna Wojciechowska, która odwiedziła Bhutan w swoim programie "Kobieta na krańcu świata". - Dla nich źródłem szczęścia są rzeczy, które wydają się zupełnie oczywiste. Dla Bhutańczyków bardzo ważny jest buddyzm, który wprowadza w ich życie harmonię, ważny jest król, który daje poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji, ważne są relacje międzyludzkie, rodzina, przyjaźń i bliski kontakt z naturą - podkreśliła.
W tym azjatyckim państwie we wschodnich Himalajach turyści mogą spotkać na każdym kroku ludzi ubranych w tradycyjne stroje i przekonać się, dlaczego ważniejszy jest tu poziom szczęścia obywateli od zasobności ich portfela.
Oficjalna nazwa tego kraju, o powierzchni porównywalnej ze Szwajcarią, graniczącego na północy, zachodzie i wschodzie z Chinami, a na południu z Indiami to _ Druk Jul _ i oznacza Królestwo Smoka. Bhutan jest monarchią konstytucyjną, a dominującą religią jest buddyzm (75 proc. społeczeństwa). To z niego wywodzi się główna zasada dotycząca zachowania się mieszkańców, a nawet monarchy - działalność antykonsumpcyjna. Zgodnie z nią władca nie mieszka w pałacu, tylko w zacisznej chatce, do której wstęp ma tylko jego najbliższa rodzina, a podróżuje samolotami rejsowymi.
Eric Weiner, podczas zbierania materiału do swojej książki _ Geografia szczęścia _, trafił m.in. do bhutańskiej stolicy Thimphu. Jak czytamy w jego relacji z tej podróży, którą znajdziemy w serwisie _ BBC Travel _, poznał tam tajemnicę szczęścia mieszkańców himalajskiego królestwa. Przełom przyniosła rozmowa z szefem Centrum Studiów i Badań nad SNB (szczęście narodowe brutto), Dasho Karma Urą. Opowiedział mu o swoim niedawnym ataku paniki i jakże zaskoczyła go odpowiedź Bhutańczyka. – Musisz każdego dnia przynajmniej przez pięć minut myśleć o śmierci – poradził mu Ura. – To cię uleczy – dodał.
Wytłumaczył mu, że to, co najbardziej niepokoi ludzi zachodniego świata to podświadomy strach przed śmiercią, obawa, że umrzemy zanim osiągniemy wszystko to, czego chcemy. - Bogaci ludzie z Zachodu rzadko kiedy dotykają martwych ciał, otwartych ran, gnijących rzeczy. To powoduje problem, stwarza tę barierę. A to są naturalne rzeczy. Musimy być gotowi na moment, do którego zmierza każdy z nas – rozwinął swoją myśl Dasho Karma.
Co ciekawe, szokujące podejście do zapewniania sobie szczęścia w życiu przedstawione przez Urę, ma swoje odzwierciedlenie w badaniach. W 2007 r. na Uniwersytecie Kentucky psychologowie Nathan DeWall i Roy Baumesiter przeprowadzili test na studentach, którego wyniki wykazały, że kontemplowanie śmierci pobudza ludzi do pozytywnych, radosnych myśli.
Bhutan jest monarchią, która przez wieki żyła w izolacji i jest postrzegany za kraj szczęśliwych ludzi. Dopiero na początku lat 60. XX w. wybudowano tu pierwszą drogę, internet i telewizja pojawiły się w 1999 r. Król Jigme Singye Wangchuck w 1972 r. przedstawił swoją koncepcję wskaźnika _ szczęście narodowe brutto _. Był on alternatywą dla powszechnie stosowanego na świecie PKB (przychód krajowy brutto), uwzględniającą w rozwoju ekonomicznym kraju jego kulturę i wartości duchowe, tak ważne dla buddystów. Młody władca uważał, że statystyczne bogactwo kraju nie przekłada się wcale na zadowolenie z życia większości jego mieszkańców, a dobrobyt nie jest w stanie zapewnić szczęścia. Polityka SNB została wprowadzona w kraju jeszcze w latach 70. XX w., a w 2008 roku wpisana do konstytucji.
Głównym celem filozofii SNB jest uzyskanie zrównoważonego rozwoju kraju, poprzez zachowanie równowagi między wzrostem ekonomicznym a rozwojem duchowym mieszkańców. Spis ludności z 2005 roku wykazał, że 97 proc. Bhutańczyków uważa się za szczęśliwych ludzi. Na taki stan ich ducha nie wpływał negatywnie ani wysoki poziom bezrobocia, z jakim zmagał się kraj, ani rosnący dług publiczny. Jest to może wskazówka dla próbujących znaleźć klucz do szczęśliwego życia społeczeństw. Jak widać, możliwość nabywania dóbr materialnych i konsumpcja nie są czynnikiem niezbędnym do osiągnięcia zadowolenia z życia. Natomiast zrównoważony rozwój może budować silną ekonomię kraju. W raporcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego z 2012 r. Bhutan znalazł się na 4. miejscu wśród najszybciej rozwijających się gospodarek świata.
Mniej więcej od początku XXI w. obserwuje się intensyfikację zainteresowania zaproponowanym wskaźnikiem w innych krajach. Od 1999 r. funkcjonuje w stolicy Bhutanu Centrum Studiów i Badań nad SNB (The Centre for Bhutan Studies and GNH Research). Tematem zainteresowało się kilka poważnych uczelni, m.in. Uniwersytet w Oxfordzie, a wiele krajów zaczęło opracowywać własne wskaźniki i statystyki uwzględniające zadowolenie z życia swoich obywateli. W listopadzie, w ramach 60. rocznicy urodzin króla Jigmego Singyego Wangchucka, pomysłodawcy pojęcia _ szczęście krajowe brutto _, w stolicy Bhutanu odbędzie się konferencja na temat polityki szczęścia pt. „Od filozofii SNB do praktyki i zasad”.
Bogactwo kulturalne i duchowe, tradycję i nieskażoną działalnością człowieka naturę Bhutan zawdzięcza długo utrzymywanemu izolacjonizmowi. Kraj nie był podatny na zewnętrzne wpływy kulturowe również ze względu na ukształtowaniu terenu, co pozwoliło przetrwać dziedzictwu wywodzącemu się ze starożytnej kultury tybetańskiej. Cudzoziemcy dostali możliwość odwiedzania kraju dopiero pod koniec XX w.
Urszula Drukort-Matiaszuk/ik, Wirtualna Polska