Blondynka w świecie motoryzacji. Nie odbiło mi na punkcie samochodów, ale...

Ferrari, Maserati, Lamborghini. Te marki nigdy nie robiły na mnie wrażenia. Auto zawsze miało spełniać swoje określone zadanie. Przemieszczać się z punktu A do punktu B. A ja w nim. Nigdy nie rozumiałam pasjonatów motoryzacji, do czasu.

Ten model Lamborghini trafił w mój gust
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne / Urszula Abucewicz

Przyjechałam do Modeny, miasta położnego w regionie Emilia Romagnia w północnych Włoszech, w momencie gdy po latach reaktywowano Festiwal Motor Valley. To prawdziwe święto motoryzacji. W tym środku zmechanizowanego świata znalazłam się ja – mól książkowy i kinoman. Szczerze wątpiłam, że auta warte miliony euro zrobią na mnie wrażenie. Byłam pewna, że nie stracę głowy dla blichtru i luksusu.

Region Emilia Romagna nazywany bywa Doliną Motoryzacyjną, bo to tutaj produkowane są słynne Ferrari, Maserati, Lamborghini, Ducati, a także Pagani. Od samego początku to właśnie auta firmowane nazwiskiem tego ostatniego rzucają się w oczy. Na Piazza Grande z okazji 20-lecia Zondy mogłam podziwiać auta z fabryki Paganiego, które są prawdziwymi dziełami sztuki.

Zobacz też: Modena. W mieście sztuki, kuchni i luksusowych aut

Co ja tu robię

Kilka razy podczas festiwalu mignęła mi sylwetka Horacego Paganiego, skromnego, wyciszonego, sympatycznego mężczyzny argentyńskiego pochodzenia, który porzucił firmę Lamborghini i założył własną, tworząc w 1999 r. supersamochód Zondę, jeden z najbardziej egzotycznych pojazdów na świecie. Osiągami, technologią i prestiżem dorównuje Ferrari i Lamborghini (jego maksymalna prędkość to 340-362 km/h).

Auta firmowane jego nazwiskiem produkowane są z włókna węglowego i tytanu i powstają na konkretne zamówienie klienta. Gdy ma się cztery czy pięć milionów euro przychodzi się do fabryki, przedstawia się swoje oczekiwania, inżynierowie tworzą projekt i po dwóch latach otrzymuje się auto rodem z filmów Supermana.

Obraz
© Urszula Abucewicz / wp.pl

Dwa dni później mam możliwość zwiedzania fabryki Paganiego. Nie ma tu taśmy, to raczej ekskluzywna manufaktura. Robotnicy w szarych, nieskazitelnie czystych ubraniach składają poszczególne elementy wyjątkowych wehikułów. I pewnie prawdziwy pasjonat motoryzacji dopytywałby o szczegóły techniczne tworzonych pojazdów, ja chłonęłam atmosferę świątyni motoryzacji i filozofię, która rzemieślnika zamieniła w artystę, a użyteczny produkt w dzieło sztuki.

Obraz
© Urszula Abucewicz / wp.pl

U innego giganta

Gdy przekraczam próg siedziby Maserati – w salonie dumnie prezentują się najnowsze modele. Zaraz otrzymam słuchawki i razem z grupą będą mogła pójść dalej, do fabryki. Oczywiście towarzyszy nam przewodnik, który opowiada nam o każdym etapie pracy nad autem, którego koszt to ok. 2 mln zł. Zwiedzanie fabryki jest w stałej ofercie producenta luksusowych samochodów, trzeba tylko wcześniej zapisać się na taką wycieczkę.

Obraz
© Urszula Abucewicz / wp.pl

Tu jest taśma, wszak to inny pomysł na biznes. Ale czystość, białe podłogi i precyzja uderzają na każdym kroku. Przechodzimy m.in. obok pomieszczenia, w którym pracownik testuje prędkość i możliwe osiągi auta, w kolejnym inni sprawdzają stopień pokrycia lakieru. Każda niedoskonałość jest wychwytywana, zaznaczana i korygowana.

Jesteśmy też świadkami sytuacji mrożącej krew w żyłach. Tuż przez wypuszczeniem modelu z taśmy do salonu… następuje jej zacięcie… I prawie że dochodzi do stłuczki. Na szczęście pracownicy stanęli na wysokości zadania i udało im się uratować sytuację - do kraksy nie doszło.

Obraz
© Urszula Abucewicz / wp.pl

Enzo tu dorastał

Po takich doświadczeniach, gdy na własne oczy ma się możliwość oglądania wszystkich etapów produkcji samochodów i widzi się krzątających się przy nich pracowników – kolejny plan wycieczki, czyli zwiedzanie typowego Muzeum Ferrari (koszt 15 euro), gdy samochody są wyeksponowane w pełnym świetle, na odpowiednim podwyższeniu i na sporej powierzchni, można poczuć ukłucie rozczarowania. Nawet gdy dowiaduję się, że "eksponaty" te są niezwykle rzadkie, pochodzą z prywatnych kolekcji i słyszę dźwięk polskiej mowy rozentuzjazmowanych miłośników motoryzacji.

Nie chcąc prezentować się jako zblazowana turystka, która wcześniej nic nie wiedziała na temat samochodów, a teraz kreuje się na wielką znawczynię, dodam, że w muzeum w Modenie można podziwiać m.in. model 6CM produkowany w latach 1936/39, A6 z lat 1946/50, Bora z lat 1971-1978 czy wiele, wiele innych.

Obraz
© Urszula Abucewicz / wp.pl

Muzeum to powstało w budynku, w którym Enzo Ferrari przyszedł na świat (znajduje się tam wystawa, biuro oraz muzeum silników). Za domem wybudowano olbrzymią halę. To w niej można podziwiać najbardziej znane modele aut Ferrari, które powstawały na przestrzeni dekad.

Nie mam wątpliwości, że Enzo był wizjonerem i geniuszem. Ale podczas zwiedzania muzem dowiaduję się, że był enigmatyczną osobą, a firmą rządził twardą ręką. Miał też swoje słabości. Bał się latać, a nawet jeździć windą, osobistości z całego świata przyjeżdżały więc do Modeny, aby się z nim spotkać.

Obraz
© Urszula Abucewicz / wp.pl

Będąc tutaj, mogę również podziwiać inne stare auta biorące udział w legendarnym wyścigu samochodowym Mille Miglia, który rozpoczyna się w Brescii w północnej części Włoch i ciągnie się wzdłuż regionu Emilia Romagna aż do Rzymu.

Warto dodać, że w regionie tym znajdują się także cztery tory wyścigowe do zawodów sportowych, na które co roku przybywa ponad 1,2 mln turystów, 16,5 tys. firm i 66 326 pracowników.

Przyjechałam po słońce, leje

Pogoda w Modenie podczas mojego pobytu w mieście nie rozpieszcza. Maj jest wyjątkowo zimny, a z nieba leje deszcz. Schronienia szukam w kawiarniach i restauracjach.

Wcześniej obowiązkowo zwiedzam usytuowaną na głównym placu (Piazza Grande) wieżę katedralną, która w 1997 r. została wpisana na listę UNESCO. Zaglądam również do ratusza i podziwiam słynne "ukradzione wiadro" z Bolonii, czyli najważniejszy łup wojenny Modeny zdobyty w 1325 r. podczas bitwy o Zappolino. Trafiam również do siedziby producenta octu, bo przecież Modena słynie z produkcji tradycyjnego octu balsamicznego i smakuję go wprost z beczki. Czy muszę mówić, że w smaku w niczym nie przypomina tego, który można kupić w polskich sklepach?

Obraz
© WP.PL

Tortellini to pępek Wenus

Po takim dniu pełnym wrażeń dobrze zasiąść za stołem. Próbuję risotto z dodatkiem octu balsamicznego, tortellini (legenda głosi, że potrawa była zainspirowana pępkiem Wenus, która przebywała w bolońskiej gospodzie wraz z Jowiszem), wypijam kieliszek lambrusco, lekkiego, musującego wina, z którego słynie ten rejon, rozkoszuję się wyjątkowymi w smaku serami. I oczywiście próbuję pizzy. Bo przecież jak tu nie być we Włoszech i nie zjeść tego dania.

Obraz
© WP.PL

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Pędził z zawrotną prędkością. Grozi mu więzienie i wysoka grzywna
Pędził z zawrotną prędkością. Grozi mu więzienie i wysoka grzywna
Losowali, co robić w Wenecji. Nie każdy odważyłby się na taki pomysł
Losowali, co robić w Wenecji. Nie każdy odważyłby się na taki pomysł
Nowy bon turystyczny już niebawem. Na jaką dopłatę można liczyć?
Nowy bon turystyczny już niebawem. Na jaką dopłatę można liczyć?
Wyjątkowa atrakcja w Łodzi. Rusza zwiedzanie "podziemnej katedry"
Wyjątkowa atrakcja w Łodzi. Rusza zwiedzanie "podziemnej katedry"
Jedno z najbardziej widowiskowych wydarzeń w Tatrach. Zapada w pamięci na całe życie
Jedno z najbardziej widowiskowych wydarzeń w Tatrach. Zapada w pamięci na całe życie
Familiada. Padło pytanie o ulubione miasto turystów
Familiada. Padło pytanie o ulubione miasto turystów
Spektakularne widoki w polskich górach. Oto najpiękniejsze panoramy
Spektakularne widoki w polskich górach. Oto najpiękniejsze panoramy
Ważna decyzja w Zakopanem. "Ogromne znaczenie"
Ważna decyzja w Zakopanem. "Ogromne znaczenie"
Tanio, czysto, ale bez szału. Sprawdził, jak jest w Hajduszoboszlo
Tanio, czysto, ale bez szału. Sprawdził, jak jest w Hajduszoboszlo
Złe wieści dla turystów. Podróż do USA droższa
Złe wieści dla turystów. Podróż do USA droższa
Zagadka pewnego tunelu. Wciąż nie wiadomo, skąd się wziął
Zagadka pewnego tunelu. Wciąż nie wiadomo, skąd się wziął
Europejska wyspa absolutnym hitem Polaków. Gigantyczny wzrost przyjazdów
Europejska wyspa absolutnym hitem Polaków. Gigantyczny wzrost przyjazdów