Brytyjscy emeryci przewozili kokainę. Parze 70-latków grozi więzienie
Roger i Sue Clarke’owie zostali zatrzymani pod koniec zeszłego roku, gdy znaleziono przy nich kokainę wartą 1 mln funtów. Emeryci twierdzili jednak, że nic nie wiedzieli o blisko 10 kg narkotyków. Teraz rozpoczął się ich proces i grozi im do 12 lat więzienia.
Emerytowany szef kuchni 72-letni Roger Clarke oraz jego 71-letnia żona Sue wracali z rejsu po Karaibach do leżącego pod Londynem miasta Bromley. Po drodze ich statek zatrzymał się w Lizbonie, gdzie pod poszewkami ich czterech walizek odkrytych zostało blisko 10 kg kokainy o wartości 1 mln funtów (prawie 5 mln zł).
Clarke próbował przekonać strażników, że nie miał pojęcia o tajemniczym towarze. Utrzymywał, że walizki otrzymał od brytyjskiego biznesmena o imieniu Lee. 72-latek jako były szef kuchni, pomógł mu w zakupie dobrych, egzotycznych owoców, a jako podziękowanie otrzymał walizki.
"Poprosił mnie o pomoc w negocjowaniu cen przy zakupie takich owoców, które miały być wysłane do Wielkiej Brytanii" – tłumaczył emeryt. – "Potem spytał, czy przewiózłbym walizki, które w takich miejscach jak Harrods, mogłyby osiągnąć cenę nawet 1500 funtów za sztukę (ok. 7300 zł)".
Clarke twierdził, że walizki były puste, a za przewóz jednej miał dostać 200 funtów (prawie 1000 zł). W trakcie rozpoczętego właśnie procesu prokurator Manuela Brito dopytała, czemu 72-latek pomagał osobie nieznajomej.
Emeryt przyznał, że znał jedynie imię mężczyzny, ale przyjaźnili się od dłuższego czasu. "Lee wyjechał z nami na wakacje do Hiszpanii" – opowiadał Clarke. – "Myśleliśmy, że to prawdziwa przyjaźń i cieszyliśmy się, że możemy wyświadczyć przysługę".
Mimo tych tłumaczeń portugalska policja jest przekonana, że para Brytyjczyków wiedziała o narkotykach znajdujących się w walizce. Co więcej śledczy nie mają wątpliwości, że podobne przemyty były przez nich organizowane w 2017 i 2018 r.
Świadczyć mają o tym chociażby kilkakrotnie odbywane luksusowe rejsy po Karaibach, kosztujące parę 18 tys. funtów (ok. 88 tys. zł) przy ich emeryturze wynoszącej łącznie ok. 1150 funtów miesięcznie (ok. 5600 zł). Clarke’owie twierdzą jednak, że stać ich było na te podróże dzięki "oszczędnościom pochodzącym z ciężkiej pracy".
"Wstrzymali wypłatę naszych emerytur, moja rodzina sprzedała nasz samochód, aby zebrać pieniądze dla naszych prawników. Straciliśmy cały nasz dobytek. Nie mamy nic" – żalił się Roger Clarke.
Jednak to nie pierwszy raz, gdy para Brytyjczyków złamała prawo. W 2010 r. Clarke’owie zostali skazani przez norweski sąd za przemyt żywicy konopi indyjskiej – substancji, z której wytwarzany jest haszysz.
Obrończyni emerytów, Susana Paisana, twierdzi, że nie ma dowodów na powiązania jej klientów z organizacjami przestępczymi i wniosła o uniewinnienie lub wymierzenie najniższego wymiaru kary ze względu na podeszły wiek oskarżonych.
Portugalskie prawo za handel narkotykami przewiduje od 4 do 12 lat więzienia. Wyrok będzie ogłoszony 26 września. Do tego czasu Clarke’owie pozostają w areszcie.
Źródło: mirror.co.uk
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl