Cessanis narzeka na ceny biletów kolejowych. Internauci: "Da się niskobudżetowo"
Michał Cessanis postanowił skomentować podwyżki cen biletów PKP Intercity. "Lecę samolotem, a nie jadę pociągiem, bo mnie nie stać ani na stratę kasy, ani na stratę czasu" - pisze na Instagramie, porównując ceny. Jednak część komentujących ma zupełnie inne zdanie niż popularny podróżnik.
Michał Cessanis co jakiś czas komentuje wysokie ceny, na które trafia podczas swoich podróży. Nie tak dawno pisał o tym, że zbyt drogo jest na lotniskach, bo za kanapkę z serem musiał zapłacić aż 23 zł czy krytykował cenę bigosu serwowanego podczas EXPO w Dubaju. Tym razem postanowił odnieść się do głośnych ostatnio podwyżek w PKP Intercity.
Dziennikarz narzeka na ceny PKP Intercity
"Pozdrowienia z podróży z Warszawy do Krakowa. Lecę samolotem, a nie jadę pociągiem, bo mnie nie stać ani na stratę kasy, ani na stratę czasu" - czytamy we wpisie opublikowanym na Instagramie.
Jak wyjaśnia Cessanis, za lot w dwie strony zapłacił 240 zł, a podróż trwa godzinę. Jeśli wybrałby przejazd pociągiem PKP Intercity (a dokładniej jadącym dwie godziny i 39 minut pendolino), to kosztowałoby to 199 zł lub 304 zł w jedną stronę. "Cena zrobiła się astronomiczna!" - skomentował i podsumował, że "w państwie PiS nie może być inaczej, jak Przepłacone i Stracone".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS7
Internauci zwracają uwagę m.in. na ekologię
Pod wpisem dziennikarza szybko pojawiło się sporo komentarzy, w których internauci wyrażali odmienne zdanie niż jego autor. Po pierwsze zwrócono uwagę na czas podróży.
"Ceny widać jasno, ale czas. Czy kwestia odprawy lotniskowej itd. nie wyjdzie jednak tak samo co pociąg?" - czytamy. Zarówno w Krakowie, jak i Warszawie dojazd do centrum miasta to ponad 20 minut jazdy pociągiem, a do tego trzeba doliczyć jeszcze ew. czas oczekiwania na transport oraz dotarcie do punktu docelowego w mieście. Co więcej, trzeba pamiętać, że kiedy podróżujemy samolotem, to musimy pojawić się na lotnisku wcześniej niż wtedy, gdy jedziemy pociągiem z dworca.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Druga kwestia to ekologia. "Trochę gorzej wyjdą porównania śladu węglowego. Czasami oprócz wygody i pieniędzy warto w naszych wyborach wziąć pod uwagę przyszłość planety" - zauważył jeden z internautów. Warto przypomnieć, że podróżując koleją, zostawiamy ok. ośmiokrotnie mniejszy ślad węglowy niż w przypadku samolotu.
Zobacz także: Ekopodróże. Jak zostawiać mniejszy ślad węglowy?
Pociągi wcale nie są takie drogie? "Da się niskobudżetowo"
Kilka osób podkreśliło też, że nie trzeba wybierać przejazdu pociągiem pendolino, bo są inne tańsze opcje. Można też skorzystać oferowanych przez przewoźnika z promocji.
"InterCity w dzień wyjazdu kosztuje około 60 zł. Kupując wcześniej bilet, można pewnie zapłacić nawet 40 zł. Oczywiście jedzie dłużej, oczywiście druga klasa. Pozdrawiam i mniej lotów w chmurach, tych mentalnych również, życzę", "Podsumowując da się niskobudżetowo, ale trzeba popatrzeć, poczytać czy nie ma jakiejś promocji", "Zapominasz, że dzieci mają ulgi w PKP i są oferty rodzinne ze zniżkami także dla rodziców, plus ulgi dla niepełnosprawnych itd. My np. mamy Kartę Dużej Rodziny. I rzadko jeździmy Pendolino, bo najczęściej są alternatywne i tańsze połączenia InterCity. No i drugą klasą, bo najczęściej ma już przyzwoity standard" - czytamy.
Źródło: Instagram, WP