Czechy. Koronawirus nie odpuszcza. Zamknięty powiat graniczący z Polską

W powiecie trutnovskim, który graniczy z Polską i położony jest w Karkonoszach, znajdują się popularne turystyczne miejscowości np. Pec Pod Śnieżką i Szpindlerowy Młyn.

W tym i pozostałych dwóch powiatach dozwolony jest tranzyt zarówno krajowy, jak i międzynarodowy, ale obowiązuje wówczas zakaz zatrzymywania się. W miejscach publicznych oraz w środkach komunikacji mieszkańcy muszą nosić maseczki chirurgiczne lub maski FFP2.

Na drogach dojazdowych ustawiono posterunki, na których policjanci pytają o przyczyny podróży. Pierwszy zastępca komendanta głównego policji Martin Vondraszek powiedział dziennikarzom, że każdego dnia przy kontrolach pracuje prawie 600 policjantów i podkreślił, że to podróżni muszą policjantom udowodnić, że mają powody do podróży, a nie odwrotnie.

Policjanci mając podejrzenia co do prawdziwości informacji, mają prawo je weryfikować. Nierespektowanie zalecenia rządu może oznaczać mandat w wysokości do 10 tys. koron, czyli około 1800 zł. Możliwe jest także przekazanie sprawy do postępowania administracyjnego.

Pod koniec stycznia w Czechach, podobnie jak w Polsce, władze postanowiły ukrócić praktykę wyjazdów służbowych i wprowadziły obowiązek posiadania stosownego zaświadczenie od pracodawców lub od firm, które zamawiają usługę od konkretnej osoby.

Właściciele hoteli i pensjonatów mają teraz obowiązek weryfikować te dokumenty. Niestosowanie się do tego nakazu będzie karane mandatami i pozbawieniem praw do rządowych programów kompensacyjnych.

Czesi mogą wyjeżdżać do swych domów za miastem tylko z członkami rodziny, z którymi mieszkają.

Ograniczenia wprowadzono także w kurortach narciarskich. Z kolejek i wyciągów mogą korzystać wyłącznie pracownicy stacji meteorologicznych, konserwatorzy urządzeń, czy leśnicy.