Dawna fabryka jak wielkie zamczysko. Odwiedź kultowe miejsce w Łodzi
Zwiedzać osiedle mieszkaniowe? Brzmi niedorzecznie, a jednak warto to zrobić, o ile zwiedzanym osiedlem jest Księży Młyn w Łodzi. Dawna fabryka, w której dzisiaj mieści się osiedle loftów, miejscami wygląda jak zamek, a miejscami jak kraina opuszczona przez Boga i ludzi.
Po zakamarkach tej części miasta można chodzić godzinami i podglądać, jak ze starych zabudowań przędzalni, magazynów itp. można było zrobić perełki architektoniczne i luksusowe mieszkania dla wybrednych, ale też miejsca, z których korzystać mogą turyści, artyści i poszukiwacze nietuzinkowych kadrów fotograficznych.
Księży Młyn i jego historia
Księży Młyn był w XV w. osadą należącą do proboszcza niewielkiej kiedyś Łodzi. Jak łatwo się domyśleć, osada ta skupiona była wokół młyna, którego zadaniem było dostarczanie do miasta mąki.
W XIX w. miejsce to upatrzył sobie niejaki Karol Scheibler, bardzo bogaty przedsiębiorca z Niemiec i zbudował tu potężną przędzalnię bawełny. Ale nie ograniczył się do zabudowań fabrycznych – postawił także domy dla robotników (nazywane tutaj famułami), dwa szpitale, szkołę, straż pożarną, sklepy (konsumy), a nawet dom kultury i dwie lub trzy bocznice kolejowe. Był ponoć zafascynowany osadami przemysłowymi działającymi w Anglii i postanowił stworzyć coś takiego na terenie Królestwa Polskiego – małe miasto w mieście Łodzi. Oglądając to, co stworzył, można mieć wrażenie, że pod pewnymi względami kopia przerosła oryginał.
Właściciel chyba też miał takie poczucie, bo na terenie Księżego Młyna postawił sobie imponujący pałac z pięknym ogrodem i malowniczym stawem, a także wille dla dyrektorów swojego imperium. Mówi się, że w Europie istnieją tylko dwa kompleksy fabryczne stworzone z takim rozmachem – Księży Młyn i osada robotnicze w Manchesterze.
Imponujący wielkością i szczegółami obiekt
Jeśli wyobrażacie sobie, że fabryka to prosty, siermiężny budynek – jesteście w wielkim błędzie. Dawna przędzalnia, w której dzisiaj mieszczą się lofty, to imponujący wielkością i szczegółami architektonicznymi obiekt. Kiedy zapuścimy się w zakamarki tej budowli, poczujemy się jak pomiędzy ścianami gotyckiego zamku: czerwona cegła, strzeliste wieże i wieżyczki, ozdobne okna, przestronne klatki schodowe, wyszukane portale nad wejściami…
Jeśli chodzi o wyjątkowe wejścia, to na terenie Księżego Młynu prym wiedzie tzw. fabryka Grohmana. Jej charakterystyczna brama wejściowa, do złudzenia przypominająca wjazd do średniowiecznego zamku, stała się jednym z symboli Łodzi za sprawą tzw. beczek Grohmana, czyli wyjątkowych kolumn, przywodzących również skojarzenia z ogromnymi, białymi szpulami nici.
Industrialne apartamenty
Wyjątkowo fascynującym zajęciem dla turysty (choć nie wiem, czy powinnam do tego namawiać) może się również okazać "podglądanie", jak urządzone są lofty znajdujące się w starej przędzalni.
W tym celu polecam spacer wieczorową porą, gdy światła wewnątrz są już zapalone i widać, jak niesamowity wystrój panuje w ogromnej większości tych pofabrycznych mieszkań, a właściwie apartamentów. Kiedy idziemy pomiędzy rzeką Jasień, nad którą położony jest główny gmach loftów, możemy przez gigantyczne okna obserwować nowoczesne kute żyrandole, dziwaczne schody łączące różne poziomy wysokich lokali, industrialne kuchnie i salony, czy ciężkie rzeźbione meble stylizowane na surowe.
Osobnym tematem są niesamowite klatki schodowe. Jeśli znajdziecie się w tej okolicy, a zdarzy się, że akurat ktoś z mieszkańców będzie wchodził lub wychodził ze środka, zerknijcie choć na chwilę do wnętrza. Ogromna przestrzeń, gigantyczne kolumny i windy jakby zawieszone w próżni tej przestrzeni robią niesamowite wrażenie. Niestety – są to prywatne apartamenty, stąd zwiedzanie nie jest możliwe, a portier i ochrona budynku natychmiast wypraszają ciekawskich, próbujących wtargnąć do środka.
Dawne budynki mieszkaniowe robotników
Osobną atrakcją na terenie Księżego Młynu są dawne budynki mieszkaniowe robotników, nazywane tutaj famułami (w odróżnieniu od śląskich familoków).
Są to dwu- lub trzykondygnacyjne zabudowania z czerwonej cegły, które ciągną się setkami metrów m.in. wzdłuż ulicy Przędzalnianej. Co ciekawe, układ urbanistyczny tej części miasta nie został przez ponad 150 lat naruszony, podobnie jak kształt budynków oraz charakter większości mieszkań.
Na parterach famuł znajdują się obecnie maleńkie pracownie artystyczne, siedziby organizacji i stowarzyszeń. Kiedy zapuścimy się w głąb robotniczego osiedla, możemy się przez chwilę poczuć jak w XIX w. Kameralne podwórka z miniogródkami, stare tory nieistniejącej już bocznicy kolejowej, na każdym kroku zaułki i ławeczki, gdzie w pogodnie wieczory gromadzą się sąsiedzi, żeby porozmawiać, pograć w warcaby, wypić coś i zjeść, przywodzą na myśl sceny znane raczej z filmów niż ze współczesnego świata.
Im bliżej parku Źródliska, tym mniej tu luksusu starej przędzalni i loftów, a coraz silniej świat ten jest oderwany od realiów XXI w.
Zobacz też: Dworek Rydlówka. Miejsce ze słynnego dramatu
Pałac Karola Schreibera
Oczywiście Księży Młyn to także wspomniany już pałac właściciela, czyli Karola Scheiblera, gdzie urządzone zostało Muzeum Kinematografii – jedyne takie muzeum w Polsce z XIX-wiecznym, oryginalnym fotoplastykonem (łódzki fotoplastykon jest jednym z czterech zachowanych na świecie!).
Jeśli nie jesteście ciekawi historii kina, mimo wszystko zachęcam do odwiedzenia Muzeum Kinematografii ze względu na oryginalny, bardzo bogaty wystrój pałacu niemieckiego fabrykanta. Szczególnie imponujące są piece rozmieszczone w niemal wszystkich pokojach. Każdy z nich to wyjątkowe dzieło sztuki o odmiennym kolorze, kształcie, fakturze, rozmiarze kafli. Ze względu na wystrój rezydencji, pałac wielokrotnie "grał" w filmach pokazujących sceny z XIX wieku. Samych pełnometrażowych produkcji zrealizowanych w tych wnętrzach naliczono ponad 20, a do tego filmy dokumentalne, programy, reportaże…
Palmiarnia
O Księżym Młynie można by pisać bardzo wiele, ograniczę się jednak do jednego jeszcze miejsca, które warto odwiedzić. To leżąca na skraju osiedla Palmiarnia.
Jeden z najnowocześniejszych botanicznych obiektów w Polsce i w Europie posiada ponad 4,5 tys. okazów niezwykłych roślin, które pamiętają czasy bogatych łódzkich fabrykantów.
Jej geneza jest w sumie dosyć tragiczna, bo przemysłowcy opuszczający popłochu Łódź w dobie kryzysu lat 20. XX wieku oraz urzędnicy rosyjscy wyjeżdżający z tych terenów po I wojnie światowej, likwidowali swoje przypałacowe, bogate oranżerie i przekazywali okazy egzotycznych, ciepłolubnych roślin na przechowanie do miejskich szklarni. Z czasem zebrało się ich tyle i okazały się na tyle cenne, że w latach 50. władze Łodzi zdecydowały, że przeszkloną stołówkę na terenie parku Źródliska przekształcą w palmiarnię.
Budynek po kilku przebudowach i podwyższeniach dachu mieści w swoim wnętrzu jedną z najbardziej fascynujących kolekcji roślin, które są tak wiekowe, że towarzyszyły ludziom przeprowadzającym rewolucję przemysłową w Łodzi.
Czytaj też: Atrakcje i zabytki w mieście Kopernika