W zimowych kurortach pustki. "Jakbyśmy byli jedynymi turystami"
Ferie 2023 trwają od 16 stycznia, ale właściciele miejsc noclegowych w popularnych zimowych miejscowościach narzekają, że nastało zjawisko tzw. dziury w sezonie. Sytuację tłumaczą sytuacją finansową Polaków.
Z danych portalu Nocowanie.pl wynika, że zainteresowanie wypoczynkiem w górach jest obecnie o ok. 30 proc. mniejsze niż rok temu o tej samej porze. - Ci, którzy decyzję o zarezerwowaniu noclegu na ferie zimowe podjęli w ostatniej chwili, mają w czym wybierać. A do tego w obliczu zmniejszonego popytu hotelarze zabiegają o gości promocyjnymi ofertami - mówi Karol Wiak z portalu Nocowanie.pl.
Brak tłumów w górach
Choć pogoda w górach obecnie dopisuje, a śniegu jest więcej niż można by sobie wymarzyć, to nie da się absolutnie mówić o tłumach w kurortach zimowych. A mniejsze miejscowości, które zawsze przyciągały turystów w ferie, też świecą pustkami. - Czuliśmy się, jakbyśmy byli jedynymi turystami w Szklarskiej Porębie - mówiła w programie "Newsroom WP" dziennikarka Monika Sikorska. - Innych turystów była dosłownie garstka. Jak przyznała, nie było problemu ze znalezieniem miejsca w restauracji czy do parkowania, co w minionych latach było nie do pomyślenia.
Właśnie ferie zakończyły województwa podlaskie, warmińsko-mazurskie, a do 12 lutego z zimowego wypoczynku korzystać mogą jeszcze dzieci z kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego i wielkopolskiego. Czy korzystają? Niekoniecznie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
Z badań portalu Rankomat.pl wynika, że 27 proc. ankietowanych całkowicie zrezygnowało z wyjazdu na tegoroczne ferie, a aż 30 proc. nie ma żadnych planów wyjazdowych.
- Pomimo tego, że za nami niemal już półmetek ferii, to wolnych miejsc w obiektach jest sporo i można je rezerwować nawet dzień przed wyjazdem i to w najpopularniejszych narciarskich miejscowościach - dodaje Wiak.
Przedsiębiorcy wiedzą, że na taki stan rzeczy ma wpływ inflacja, a co za tym idzie wzrost kosztów codziennego życia. - Statystyki pokazują, że są to biedniejsze regiony naszego kraju, gdzie ludzie nie mają aż tak dużo pieniędzy. W obecnych czasach, gdy wszystko bardzo mocno poszło w górę, wielu osób z tych województw nie stać na wyjazd na zimowy wypoczynek - mówi w rozmowie z Onetem Łukasz Filipowicz, właściciel ośrodka wypoczynkowego "Fian" w Zakopanem.
Podobnie jak latem, tak i teraz, Polacy nie rezygnują z wyjazdów wcale, ale decydują się po prostu na krótsze terminy. - To pewnego rodzaju trend - wyjaśnia Wiak. - Często pojawiają się rezerwacje na dwie czy trzy doby. Wyjazd na tydzień lub dłużej jest rzadkością.
Ceny w ferie w górach
Warto zaznaczyć, że większość turystów, która decyduje się na wyjazd w góry, musi w budżecie zarezerwować pieniądze nie tylko na noclegi, ale i zimowe atrakcje. Jednodniowy skipass kosztuje od 80 do 160 zł.
- Biorąc pod uwagę wypoczynek w topowych destynacjach górskich, należy liczyć się z wydatkiem rzędu nawet 6000 zł za rodzinę 2+2, wliczając w to karnety narciarskie i wyżywienie - dodaje ekspert. - Dlatego pewne grupy osób decydują się zaoszczędzić fundusze i zaplanować wyjazd w sezonie letnim.