Francja. Lockdown od 30 października. "Rząd ma twardy orzech do zgryzienia, bo sytuacja jest skomplikowana"

Chcąc ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa, francuski rząd zdecydował się na ponowny lockdown, który obowiązuje od piątku, 30 października. Czego dotyczą nowe restrykcje i jak są oceniane? Na to pytanie odpowiadają mieszkańcy różnych regionów Francji.

We Francji obowiązuje nakaz zasłaniania ust i nosa
We Francji obowiązuje nakaz zasłaniania ust i nosa
Źródło zdjęć: © Getty Images | Chesnot , Contributor
Karolina Laskowska

30.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:29

Czy lockdown we Francji podoba się mieszkańcom? Na to nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Ale jedno jest pewne - rząd chce zmniejszyć liczbę zachorowań na koronawirusa, dlatego podjął taką decyzję.

Lockdown we Francji - jakie restrykcje?

Restrykcje dotyczą głównie sposobów przemieszczania się, utrzymywania kontaktów międzyludzkich oraz ograniczenia działalności niektórych punktów usługowych. Zamknięte zostają m.in. kina i teatry. Parki, ogrody, plaże i lasy pozostają otwarte.

Wszystkich od 6 r.ż obowiązuje nakaz zasłaniania ust i nosa. Zakazane są zgromadzenia. Dozwolona jest organizacja wesel do 6 osób oraz pogrzebów do 30 osób.

- Za nieprzestrzeganie obowiązujących zaleceń, np. za nienoszenie maski, można dostać 135 euro kary przy pierwszym przewinieniu – mówi Maria Lucas, autorka bloga Madame Beret.

Szkoły, przedszkola, żłobki funkcjonują w trybie stacjonarnym, na uniwersytetach wprowadzono nauczanie zdalne. Sklepy spożywcze są otwarte, ale te, które nie są "niezbędne" (sklepy odzieżowe, kosmetyczne itp.) zamknięto do odwołania. W barach i restauracjach możliwe jest tylko zamawianie jedzenia na wynos.

Puste stoliki w jednej z restauracji w Bordeaux
Puste stoliki w jednej z restauracji w Bordeaux© Maria Lucas

Francja - wyjście z domu tylko z certyfikatem

Mieszkańcy Francji przyznają, że ten lockdown będzie inny niż poprzedni. - Tym razem będzie można odwiedzać bliskich w domach opieki i spokojnej starości. W pierwszym lockdownie nie było to możliwe i społeczeństwo bardzo krytykowało tę decyzję - mówi Izabela Rabehanta z Alzacji, która prowadzi bloga MojaAlzacja.pl. – Pracownicy są, na ile to możliwe, wysyłani na tryb pracy zdalnej. Nie dotyczy to wszystkich branż, ale jeszcze nie ma pewności których. Mówi się też niestety o wysyłaniu pracowników na przymusowe częściowe bezrobocie - to w sytuacji gdy działalność danej firmy będzie zawieszona – dodaje.

Najgłośniej w mediach jest o tym, że osoby mieszkające we Francji mogą opuścić domy tylko w kilku przypadkach, mając przy osobie odpowiednie pozwolenie – certyfikat.

- "Attestation de déplacement" to dokument dobrze znany z pierwszego lockdownu. Wychodząc z domu, należy mieć go przy sobie. Każdorazowo należy go wypełnić na nowo, zaznaczając powód pozostawania poza domem. Już wiadomo, że opcji będzie więcej niż za pierwszym razem – zostało dodane chociażby wyjście po odbiór dziecka ze szkoły oraz w celu opieki nad bliską, chorą osobą – mówi Izabela Rabehanta.

Certyfikat, który należy uzupełni przed wyjściem z domu
Certyfikat, który należy uzupełni przed wyjściem z domu© materiały prasowe

Są trzy rodzaje certyfikatów, które należy pokazać w razie kontroli policyjnej. - Pierwszy to deklaracja dotycząca codziennego przemieszczania się, np. do sklepu czy też na spacer w maksymalnej odległości 1 km od miejsca zamieszkania, a także w razie wizyty u lekarza, w urzędzie, sądzie lub też w celu uprawiania sportu– tłumaczy w rozmowie z WP Alina Nowak mieszkająca w regionie Auvergne-Rhône-Alpes. - Taki formularz dostępny jest na stronie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Należy go wydrukować i zachować. Jest on ważny przez godzinę. Kolejne dokumenty to zaświadczenie o odbyciu podróży służbowej (tę deklarację zapewnia pracodawca) oraz zaświadczenie dla uczniów udających się do szkoły.

Lockdown we Francji

We Francji, podobnie jak w Polsce, można spotkać zarówno osoby stosujące się do zaleceń, jak i te, które się im sprzeciwiają. Niektórzy popierają lockdown, ale nie brak też jego przeciwników.

- W Paryżu raczej stosują się do zaleceń. Na ulicach ludzie noszą maski i do tej pory o godz. 21 pustoszały ulice. Kiedy był obowiązek noszenia masek w biurach, przestrzegano go zarówno w mojej, jak i w mojego męża pracy – mówi Kasia Kos z Paryża, autorka bloga kasiakos.com.

Mieszkańcy Alzacji też karnie podporządkowują się restrykcjom w oczekiwaniu na poprawę sytuacji sanitarnej. - Być może wynika to z tego, że jako region byliśmy bardzo dotknięci koronawirusem w czasie pierwszej fali. Słyszałam, że nie we wszystkich regionach ludzie tak chętnie stosowali się do zaleceń – relacjonuje Izabela Rabehanta.

Noszenie maseczek jest obowiązkowe
Noszenie maseczek jest obowiązkowe© Maria Lucas

Jak w wielu krajach, tak i we Francji, głosy na temat działań rządu są różne. Jedni uważają, iż decyzja o ponownym lockdownie została podjęta zbyt późno (eksperci zapowiadali drugą falę wirusa od dłuższego czasu), inni twierdzą, że będzie to klęska dla francuskiej ekonomii.

Francja - sytuacja w szpitalach

We Francji odnotowano dotychczas 1 mln 282 tys. 769 przypadków zarażenia koronawirusem. Tylko ostatniej doby aż 47 tys. 637 osób zaraziło się COVID-19. Statystyki są przerażające. Jak z taką liczbą chorych radzi sobie służba zdrowia?

- Na ten moment miejsca w szpitalach jest wystarczająco, jednak aby tak zostało, potrzebne są właśnie drastyczne środki lockdownu zastosowane przez prezydenta – ocenia Alina Nowak.

Czy liczbę chorych uda się zmniejszyć w szybkim tempie? Tego nie wie nikt. Ale rząd stara się wypłaszczyć krzywą zakażeń.

- Osoby zarażone lub te, które miały z nimi kontakt mogą wykonać test w licznych punktach. Kolejki często są dość długie i trzeba czekać 2-4 godziny na test. Wyniki są w ciągu 1-4 dni. Zależy to od danego miejsca we Francji. Osobiście mam wrażenie, że testowanie działa dobrze – mówi Kasia Kos. - Zwiększono też liczbę łóżek, ale na izbach reanimacji są problemy z rekrutacją personelu medycznego, który jest już zmęczony.

Francja - kryzys w różnych sektorach gospodarki

Podobnie jak w Polsce skutki lockdownu najbardziej odczuwają mali i średni przedsiębiorcy prowadzący swoje sklepy czy punkty usługowe, a także restauratorzy. - Na pewno będzie im bardzo trudno przetrwać na rynku w obecnej sytuacji, więc całkiem zrozumiałe są gwałtowne słowa i reakcje, które odbijają się echem w mediach – mówi Izabela Rabehanta.

Z informacji rządu wynika, że gastronomia, hotelarstwo, sklepy odzieżowe mogą liczyć na wsparcie państwa. Pracownicy tych gałęzi gospodarki otrzymują wypłatę w wysokości 80 proc. wynagrodzenia, ale według premiera każdy sektor, który zostanie przymusowo zamknięty, otrzyma miesięczną pomoc do 10 tys. euro.

Polki przyznają, że widać, że cierpi handel i zamyka się coraz więcej sklepów. Z miast uciekają także ich mieszkańcy. - Dziś, kiedy wyszliśmy do sklepu, widzieliśmy kilka osób uciekających z Paryża z walizkami. Większość paryżan mieszka w małych mieszkankach, które nie nadają się do siedzenia w nich przez miesiąc – wyjaśnia Kasia Kos.

Francja - jak działania rządu oceniają rodowici Francuzi?

Zdaniem Marie-Astrid L. z Paryża kroki podjęte przez rząd są zbyt ekstremalne. - Myślę, że można było znaleźć inne rozwiązanie, np. wprowadzić godzinę policyjną o 19 i lockdown tylko w weekendy - mówiło się o tym jakiś czas temu. Nasz rząd ma twardy orzech do zgryzienia, bo sytuacja jest skomplikowana. Lockdown to tylko jeden z kilku problemów, z jakimi boryka się teraz nasze państwo. 29 października, chociażby, nożownik zabił kilka osób w Nicei. Przed pandemią ruch “żółtych kamizelek” dewastował stolicę. 2020 to kiepski rok dla Francji – mówi Marie-Astrid L. z Paryża.

Paryżanka przyznała, że podczas czwartkowego spaceru po po stolicy odniosła wrażenie, że wszyscy chcieli zrobić dla siebie coś miłego przed oficjalnym wprowadzeniem lockdownu. - W sklepach odzieżowych było sporo osób. Widzę, że wielu Francuzów próbuje mimo wszystko podejść do tej całej sytuacji z humorem. Na przykład, w sklepach, zamiast “bonne journée” (miłego dnia) mówimy teraz “bon confinement” (miłego lockdownu). Wydaje mi się to zabawne – dodaje.

Lockdown - czy można wjechać do Francji?

Aktualnie granice wewnętrzne strefy Schengen są otwarte, natomiast podróżujący do Francji muszą okazać negatywny wynik testu. Przed ewentualnym wyjazdem warto sprawdzać nowe komunikaty, ponieważ sytuacja może ulec zmianie.

Zdaniem Antoine D. z Monachium, który chciałby odwiedzić bliskich we Francji lockdown to zbyt drastyczna strategia. - Został wprowadzony po to, żeby Francuzi się nie spotykali i nie zarażali siebie nawzajem. Moim zdaniem podobny efekt zostałby osiągnięty, gdyby po prostu zabroniono spotkań osobom, które nie mieszkają pod jednym dachem, ale nadal pozwolono Francuzom spędzać czas na świeżym powietrzu. Podejrzewam, że pewnie nie zobaczę się z rodzicami na święta i jest mi z tego powodu bardzo przykro - mówi w rozmowie z WP. - Spotkania rodzinne są bardzo ważną częścią francuskiej kultury i nie wyobrażam sobie spędzić tegorocznych świąt bez rodziny. Będą bardzo smutne.

Zobacz wideo: Koronawirus. Francja i Chorwacja pod lupą rządu. Marcin Horała pytany o wakacje

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (215)