Halloween. Amerykanie wiedzą, jak się bawić. "Potykam się o nagrobki i dymiące czaszki"
Jeśli lecieć do Stanów, to w takim terminie, by trafić na Halloween, Dzień Niepodległości lub Boże Narodzenie. Po prostu trzeba zobaczyć to na żywo.
31.10.2019 | aktual.: 15.10.2020 10:39
Moja pierwsza wizyta w tym szalonym kraju zahaczała właśnie o Halloween. I wiem na pewno, że z tej okazji znowu tam wrócę.
Byłam, widziałam
Wydrążone dynie, kościotrupy, nietoperze i pajęczyny widzę praktycznie wszędzie. Nie ma domu, który jest nieozdobiony w środku i na zewnątrz. Od znajomych słyszę, że niektórzy wydali na to nawet setki dolarów. - Trzeba przecież wyróżniać się w sąsiedztwie - mówią. Restauracje, sklepy czy hotele także prześcigają się w dekoracjach. Sklepy z imprezowymi dekoracjami mijam na każdym skrzyżowaniu. Są naszpikowane tematycznymi balonami, ozdobami i strojami. Za kilka dolarów kupuję więc dyniowe balony, paznokcie wiedźmy, sztuczną krew i pajęczynę. Jeszcze nie wiem, że nie zdążę się przebrać, bo utknę w gigantycznym korku. Ale korki to tutaj norma, więc przynajmniej doświadczyłam ich na własnej skórze.
Gdy dojeżdżam z Buffalo do Bethany (w stanie Connecticut) jestem tylko lekko spóźniona. Moja rodzina już wyruszyła na łowy, więc biegnę za nimi (a halloweenowe zakupy wykorzystam za rok w Polsce). Potykam się o… sztuczne nagrobki i dymiące czaszki. I choć brzmi to dziwnie, jest naprawdę zabawnie. Po dzielnicy spacerują małe potworki, wampirki, ale też superbohaterowie i księżniczki. I to ja czuję się dziwnie, bo nie jestem przebrana! Nikt się nie boi, wszyscy się cieszą. Pukają do drzwi i wołają "cukierek, albo psikus!"I choć pewnie zdarza się, że ktoś nie otwiera, to większość jest przygotowana i rozdaje dzieciakom słodkości.
– Kochamy ten dzień. Czekamy na niego cały rok – mówi mi na ucho zachwycona Wonder Woman, trzymająca za rękę małego Batmana.
Skąd to się wzięło?
Choć Halloween przypada na 31 października, to w Stanach Zjednoczonych celebruje się je praktycznie przez cały miesiąc. Imprezy przebierane odbywają się w weekendy (tam głównie bawią się dorośli), są też straszne farmy, kiermasze czy pikniki. Miejsca, w których można kupić dynie i przetwory z nich zrobione, wyglądają naprawdę obłędnie. Wybór dyń jest ogromny, ale też zaangażowanie organizatorów i sprzedawców jest na zaskakującym poziomie. Wszyscy są przebrani lub mają bogato ozdobione stoiska. To klimat nie do opisania. Pozytywny klimat, który powinien towarzyszyć wielu wydarzeniom w naszym kraju i powinien być normą.
I choć Halloween przez wielu w Polsce wciąż kojarzone jest ze świętem zmarłych, to tak naprawdę to wydarzenie w przeszłości miało być przywitaniem zimy. Dopiero później Celtowie zaczęli palić ogniska, by wskazać drogę do domu zmarłym ze swoich rodzin, a przebierali się, by odstraszać złe duchy i czarownice. Jedno jest pewne. Dziś w Stanach nikt do Halloween nie dorabia ideologii.
To dzień, który nie jest ani pogańskim obyczajem, ani okazją do kpienia ze śmierci. To po prostu kolejna okazja do dobrej zabawy. Nie bez powodu jest drugim, po Bożym Narodzeniu, ulubionym świętem Amerykanów. Nie tylko pod względem zabawy, ale także wydatków. Na stroje dla dzieci, rodzice w całym kraju wydają w sumie kilka miliardów dolarów. I choć zamiast wydawać kupę kasy na stroje, wolę robić je sama lub kupować za grosze, to cały ten halloweenowo-amerykański klimat do mnie przemawia. Co jak co, ale tego, jak się bawić z przymrużeniem oka, możemy się od nich uczyć.