"Jesteśmy na wczasach", czyli co się stało z zakładowymi ośrodkami wypoczynkowymi?
Do snu kołysały odgłosy dansingu organizowanego w świetlicy i zapach kiełbasy pieczonej na ognisku. Ludzie spali w domkach "pingpongowych", nierzadko myli się w miednicy, a atrakcji dostarczał pomysłowy kaowiec. Ośrodki wczasowe zakładów pracy pozostają jedną z najważniejszych zdobyczy PRL-u. Sprawdziliśmy – sporo z nich wciąż działa i ma się niezgorzej.
"Organizacja wczasów, rozwój turystyki, uzdrowisk, urządzeń sportowych, domów kultury, klubów, świetlic, parków i innych urządzeń wypoczynkowych stwarzają możliwości zdrowego i kulturalnego wypoczynku dla coraz szerszych rzesz ludu pracującego miast i wsi". Tym zapisem do konstytucji w 1952 r. władze PRL-u zapoczątkowały nową epokę realnego socjalizmu. Epokę wczasów pracowniczych, którą do dziś z sentymentem wspominają miliony Polaków.
Na sygnał władz w ciągu trzech dekad w Polsce zbudowano prawdziwą potęgą wypoczynkową. Swoje ośrodki wczasowe stawiały zakłady pracy, spółdzielnie, związki zawodowe, poczta, policja, komitety partii, uczelnie, urzędy. Choć często brakowało odpowiednich warunków i sprzętów, nigdy nie brakowało chętnych na turnus w Spale, Miłkowie czy Sulejowie nad Pilicą. Co dziś dzieje się z urokliwymi domkami kempingowymi (zwanymi przez niektórych pingpongowymi) i siermiężnymi betonowymi hotelami, których wspomnienie wciąż jeszcze u wielu rodaków wywołuje łezkę w oku?
Po liftingu
Wiele zakładów pracy sprzedało swoje wczasowiska już w latach 90. (często znajdowały się w bardzo atrakcyjnych lokalizacjach, nad morzem czy w górach, więc na brak zainteresowania nie można było narzekać), część wykupionych przez prywatne osoby przestała istnieć. Jak wynika z danych GUS, jeszcze w 1990 r. wszystkich ośrodków wypoczynkowych było w Polsce 4,2 tys. Dekadę później liczba ta zmalała o połowę, a do 2010 r. zostało ich około tysiąc.
Wiele z domów wczasowych, które "uchowały" się po 1989 r., zmieniło swój charakter. Zostały przekształcone w ośrodki szkoleniowe, centra konferencyjne lub przestrzenie do wynajęcia na imprezy firmowe i okolicznościowe. Te, które zachowały swą "tożsamość", spróbowały przystosować się do rzeczywistości wolnorynkowej. Po mniej lub bardziej udanym "liftingu" wciąż kuszą gro Polaków, którzy nad wypoczynek w Grecji czy Hiszpanii przedkładają znane i lubiane miejsca w kraju. Zalet takiego rozwiązania jest sporo, a największą jest zdecydowanie cena. Oraz fakt, że w niektórych z tych miejsc wciąż można się poczuć jak za dawnych czasów na turnusie w Okunince.
Na wczasy z firmą
"Wypoczywaj z Pocztą" – tym przekonującym hasłem do skorzystania ze swojej oferty kusi Poczta Polska, która posiada chyba największą liczbę (obecnie 102) pokoi gościnnych oraz domów wypoczynkowych w kraju. Na stronie internetowej urzędu możemy przeczytać: "Poczta Polska oferuje wypoczynek w atrakcyjnych miejscowościach nad morzem, w górach, nad jeziorami, gdzie znajdziesz czyste powietrze pośród lasów, przejrzystą toń wód na obszarze całego kraju". Po takiej zachęcie serce aż się wyrywa do penetrowania tych lasów i wód! Ale dość naigrawania się.
Z apartamentów, pokoi i domów wypoczynkowych Poczty Polskiej może dziś skorzystać każdy, kto tylko zapragnie (podobnie rzecz się ma w innych współczesnych ośrodkach wczasowych). Wybór jest imponujący – od Zakopanego przez Sopot i Mrągowo po Swornegacie. A ceny są naprawdę niskie (takie same dla pracowników PP, jak i zwykłych turystów, ponieważ urząd nie gwarantuje zniżek zatrudnianym przez siebie osobom). Opłaty różnią się oczywiście w zależności od atrakcyjności miejsca oraz standardu lokalu, ale wciąż są konkurencyjne w stosunku do prywatnych apartamentów. Weźmy pierwszy z brzegu przykład. Pokoje gościnne w Rewalu. No, niestety, skucha. Na stronie PP czytamy: "Obiekt w stanie likwidacji, nie przyjmujemy zgłoszenia na noclegi".
Nie poddajemy się jednak i szukamy dalej. Może w Swornychgaciach (woj. kujawsko-pomorskie) będziemy mieli więcej szczęścia? Voilà! O to chodziło. Za dwuosobowy pokój z łazienką i kuchnią w sezonie zapłacimy 60 zł brutto. A do tego możemy załapać się na zniżkę: przy pobycie powyżej 5 dni poza sezonem zapłacimy o 10 proc. mniej, zaś w przypadku pobytu dłuższego niż 10 dni opłata jest niższa o 20 proc. I proszę się nie zżymać, że "co to za miejscowość", "pewnie nic tam nie ma". Jest, Jezioro Karsińskie i piękne Bory Tucholskie. Może być naprawdę fajnie! Gdybyście z oczywistych względów chcieli zapytać o wolne terminy, pamiętajcie tylko, by pytania kierować pod podany na stronie nr telefonu od poniedziałku do piątku w godzinach 7-15. Godziny urzędowe są święte, nawet w przypadku zaciekłej walki o klientów.
Rezerwację powinni sumiennie rozważyć ortodoksyjni esteci wychowani na skandynawskiej sztuce urządzania wnętrz. Zdjęcia pokoi zdradzają głębokie przywiązanie nie tyle do PRL-u, co polskich lat 90. Przypadkowe kolory na ścianach, ponure i masywne kanapy o niepokojących kształtach oraz meble ze sklejki to wyraźny ślad, że chociaż sporo się w zmieniło, to pewne rzeczy pozostają stałe.
Ponieważ jednak na wczasach nie chodzi o siedzenie w pokoju, tylko o zażywanie czystego powietrza i spoglądanie w toń wód, oferta wypoczynkowa Poczty Polskiej cieszy się sporym zainteresowaniem. – Wszystko zależy od lokalizacji – mówi nam Marek Marzec, zarządzający m.in. pokojami gościnnymi w województwach podlaskim i warmińsko mazurskim. – W popularnym Augustowie mamy duże obłożenie. Na wakacje zostały już pojedyncze miejsca. Ale, dajmy na to, w Szczuczynie, gdzie nie ma żadnego jeziora, zainteresowanie noclegami jest mniejsze.
Dla porządku dodajmy, że we wspomnianym Augustowie do dyspozycji mamy również apartamenty. Cena takiego w sezonie wynosi 95 zł brutto, po sezonie jest prawie 15 zł mniej. Jeśli z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu zawsze marzyliście o wypoczynku z Pocztą Polską, wiecie, co robić.
Zainteresowanie nie gaśnie
Po 1989 r. sporo ośrodków wczasowych należących do dużych zakładów i instytucji stało się własnością spółek od nich zależnych. Przykład? Wszystkimi obiektami Polskich Kolei Państwowych zarządza dziś CS Natura Tour – spółka powstała przed 17 laty (pod nazwą Kolejowego Przedsiębiorstwa Turystyczno-Wypoczynkowego "Natura Tour"), której głównym udziałowcem jest PKP S.A. Obecnie firma zarządza 12 ośrodkami i domami wczasowymi w znanych miejscowościach turystycznych w Polsce, m.in. w Świnoujściu, Międzyzdrojach, Mielnie, Ustce, Jastarni i Zakopanem. I estetycznie, i cenowo jest tu różnie. Dla przykładu: w Meduzie w Świnoujściu za nocleg – w zależności od terminu, standardu pokoju lub apartamentu oraz opcji wyżywienia zapłacimy od 55 do 225 zł za osobę.
Podobnie jest w przypadku Kompanii Węglowej – pieczę nad 18 ośrodkami wypoczynkowymi firmy sprawuje Nadwiślańska Agencja Turystyczna, spółka ze 100- procentowym udziałem KW. Zarządza ona 18 hotelami i domami wczasowymi, m.in. w Karpaczu, Wiśle, w Jastarni, Kołobrzegu, Krynicy Morskiej, Kątach Rybackich. W tych ostatnich za tygodniowy wypoczynek z pełnym wyżywieniem w szczycie sezonu zapłacimy 850 zł, zaś ze śniadaniami – 740 zł za osobę. Gdybyśmy chcieli pojechać między wrześniem a październikiem, cena będzie niższa o 190 zł. Firma oferuje przy tym liczne oferty specjalne i promocje. Na przykład w Kątach Rybackich dziecko do 14 r.ż. ma nocleg za darmo (na dostawce). A pracownikom KW udzielany jest rabat w wysokości 10 proc.
Z kolei w ramach Jastrzębskiej Spółki Węglowej działalność turystyczno-wypoczynkową prowadzi przynależąca do niej Jastrzębska Spółka Ubezpieczeniowa. Obecnie dysponuje czterema ośrodkami wczasowymi – trzema nad morzem (w Pobierowie i Sianożętach) oraz jednym w górach (Zakopane). Zróżnicowanie cen za osobodzień [sic!] jest ogromne, wszystko zależy od tego, do jakiej grupy wiekowej należymy, czy jedziemy w grupie zorganizowanej czy na własną rękę, czy zostajemy 4 czy powyżej 10 dni, czy wybieramy początek sezonu, czy jego koniec. Widocznie jednak sporo ludzi jest w stanie połapać się w tych tabelach, bo jak mówi nam pracownica ośrodka Neptun w Sianożętach (nie chce podawać nazwiska): – Zainteresowanie jest duże, mamy praktycznie pełne obłożenie. Przyjeżdża do nas wielu seniorów, emerytów i rencistów, ale również sporo młodzieży. W naszym ośrodku organizowane są zielone szkoły i kolonie dla dzieci, więc nie możemy narzekać na brak gości.
A my dodamy tylko, że wyłącznie pracownicy JSW mogą liczyć na 5-procentową zniżkę, ale z oferty mogą skorzystać wszyscy. Niestety na kaowca zachęcającego do pogadanek i przebierającego się za ducha nie można już liczyć...