Już nie Majorka czy Kraków. Brytyjscy imprezowicze odkryli raj z piwem za 5 zł

Ze względu na brak obostrzeń Zanzibar był dla Polaków prawdziwym pandemicznym hitem. Wyspa na dobre zadomowiła się zarówno w programach biur podróży, jak i w głowach turystów poszukujących egzotycznych wakacji.

Okazuje się, że tanzańską wyspę pokochali także Brytyjczycy. Jak informuje "Daily Mail" wyspa na Oceanie Indyjskim została okrzyknięta "nowym Magaluf", w nawiązaniu do kurortu na Majorce, który od lat przyciągał tłumy imprezowiczów z Wysp.

Jak podaje brytyjski portal, Zanzibar odnotował 83-procentowy wzrost liczby rezerwacji w 2024 r. Turyści doceniają dziewicze plaże, niskie ceny na miejscu, a także tętniące życiem kluby nocne.

Przypomnijmy, że w ostatnich miesiącach wiele popularnych wśród brytyjskich turystów miejsc w Europie apelowało, żeby imprezowicze trzymali się od nich z daleka. Czasem wręcz bezpośrednio nawiązywano do wczasowiczów z Wysp Brytyjskich. Chodzi głównie o hiszpańskie zakątki - nie tylko Baleary, ale także Wyspy Kanaryjskie.

Czytaj także: Europejska wyspa ma dość turystów. "To oburzające"

Po najnowszych statystykach widać wyraźnie, że Brytyjczycy szukają więc nowych miejsc na wypoczynek, w których nie będą czuli się niechciani.

Według "Daily Mail" Brytyjczyków na Zanzibar przyciągają niskie ceny. Przede wszystkim alkoholu, bo kufel piwa mogą kupić już za 1 funta (ok. 5 zł), ale także jedzenia - jak przekonuje dziennik, posiłek w niedrogiej restauracji da się zjeść od niecałych 4 funtów (20 zł).

Czytaj także: Europejskie wyspy zaostrzają przepisy. Koszmarnie wysokie kary

Na wyspie funkcjonuje wiele barów, klubów i restauracji, w których Brytyjczycy imprezują całą noc, ale kuszą ich także zabytki i atrakcje Stone Town. W połączeniu z krystalicznie czystą wodą Oceanu Indyjskiego i bajeczną pogodą przez cały rok, Zanzibar jawi się jako idealne miejsce na urlop i świetna alternatywa dla europejskich zakątków, które mają dość brytyjskich turystów.

Źródło: "Daily Mail"