Kompaktowo, relaksowo, adrenalinowo
Obereggen, peryferyjny ośrodek w największym na świecie kompleksie nartostrad, czyli Dolomiti Superski, to pomysł na zimowe wakacje dla tych, którzy na nartach we Włoszech jeszcze nie byli, a nie przepadają za hałaśliwymi kombinatami narciarskimi. Dla koneserów, którzy jeździli prawie wszędzie, odkryciem może być Valle Isarco / Eisacktal.
Obereggen to najbardziej kameralne miejsce na największej narciarskiej karuzeli świata. Nieco ponad 70 kilometrów tras na dwóch masywach: Latemar Ski Centre i Carezza-Nova Levante, robi na pierwszy rzut oka mizerne wrażenie. Komu mało 70 kilometrów, ma na wyciągnięcie ręki i na ten sam karnet zawodnicze trasy w Val Gardenie, Arabbie, Alta Badii oraz Alpe di Siusi. Jednak w Ski Center Latemar jest gdzie pojeździć.
Latemar dla zaawansowanych, Catinaccio dla romantycznych
Ski Center Latemar to masyw dla zaawansowanych narciarzy, gdzie przeważają czerwone trasy (blisko 60 procent). Jeśli dobrze radzimy sobie na nartach, koniecznie podjedźmy na szczyt Pala di Santa, trasę, na której rozgrywane są zawody alpejskiego Pucharu Świata. Stąd rozciąga się fantastyczny widok na Cavalese w Val di Fiemme. W Dolomitach nie brak urokliwych krajobrazów, ale widoki, jakie rozciągają się z masywów Latemar i Carezza, są imponujące – widać i Marmoladę, najwyższy szczyt Dolomitów, widać i Sasso Lungo, Civettę i Catinaccio.
Gdyby nie dopisywała nam kondycja czy umiejętności, zamiast zaliczać kolejne czarne trasy ze łzami w oczach, możemy powozić się na Carezzie sąsiadującej z Latemar Ski Center, gdzie znajdziemy to, co dzieci lubią najbardziej. Carezza bowiem to chyba najbardziej nasłoneczniony masyw w Dolomitach. Mamy tu do dyspozycji same łagodne, rodzinne nartostrady i mnóstwo rozrzuconych po stokach rifugio, czyli schronisk. Jest też cudowny, ośmiokilometrowy zjazd do Nova Levante, bez wątpienia najpiękniejsza trasa tego masywu. Ale zaczyna się niezwykle ostro – pierwszy, blisko dwukilometrowy odcinek to czarna trasa o sześciusetmetrowej różnicy poziomów. Im jednak niżej, tym łagodniej, a mniej więcej od czwartego kilometra jedzie się łagodną, niebieską nartostradą osłoniętą lasem.
Warto zaplanować sobie czas tak, by narciarski dzień skończyć na Carezzie. Najlepiej późnym popołudniem wjedźmy wyciągami na 2500 metrów n.p.m., do rifugio Coronelle lub rifugio Paolina, by znaleźć się u podnóża Catinaccio tuż przed niezwykłym seansem – gdy zachodzi słońce, ten łańcuch górski świeci na różowo.