EgzotykaKonflikt na Bliskim Wschodzie. Turyści nie boją się tam latać

Konflikt na Bliskim Wschodzie. Turyści nie boją się tam latać

Nawet kilkadziesiąt tysięcy Polaków lata każdego roku na wakacje do państw położonych na Bliskim Wschodzie. Mimo napiętej sytuacji w tym rejonie rezygnacja z wycieczek lub zmiana kierunku to sporadyczne przypadki.

Konflikt na Bliskim Wschodzie. Turyści nie boją się tam latać
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Ilona Raczyńska

20.01.2020 | aktual.: 21.01.2020 07:48

Zjednoczone Emiraty Arabskie, Oman, Izrael, Iran czy Jordania to kraje coraz chętniej odwiedzane przez Polaków. Już kilka lat temu stały się alternatywą dla Egiptu, Turcji czy Tunezji i tak już zostało. I choć mogłoby się wydawać, że napięta sytuacja pomiędzy Iranem a USA spowoduje lawinę rezygnacji z wycieczek, to z danych biur podróży wynika, że wcale tak się nie stało.

Ministerstwo ostrzega

Podróży w te rejony nie zaleca polskie MSZ, na którego stronie można sprawdzać aktualne komunikaty. Ten dotyczący Iranu jest szczególnie stanowczy. "Iran jest państwem zagrożonym terroryzmem. Celem ataków mogą być przede wszystkim budynki rządowe, obiekty kultu religijnego oraz atrakcje turystyczne”.

Ministerstwo zdecydowanie odradza podróże do konkretnych prowincji Iranu czy Iraku. Zaleca też zachowanie ostrożności w przypadku wyjazdów do innych krajów w tym rejonie, np. ZEA. "Od początku 2020 r. na Bliskim Wschodzie utrzymuje się bardzo napięta sytuacja polityczna, która może wpływać negatywnie na bezpieczeństwo przebywających tam osób. MSZ rekomenduje bezwzględne unikanie zgromadzeń publicznych, marszów i demonstracji oraz apeluje o omijanie okolic baz i obiektów wojskowych. MSZ zaleca uważne śledzenie sytuacji politycznej zarówno przebywając na miejscu, jak i planując tam podróż".

Zmiana tras

Przewoźnicy lotniczy szybko zareagowali na wydarzenia. Trasy lotów zmieniły m.in. PLL LOT, Qantas, Malaysia Airlines i Singapore Airlines.

Co ciekawe, w ofercie biur podróży wciąż znajdują się wycieczki do Iranu. Jednak najbliższe terminy wyjazdu to czerwiec i wrzesień, a przedstawiciele biur zapewniają, że w razie zaostrzenia konfliktu będą reagować na sytuację. - Bezpieczeństwo naszych klientów jest dla nas kwestią priorytetową i dlatego wszystkie zaplanowane na luty wyjazdy do Iranu zostały anulowane, co do późniejszych terminów wyjazdu, bacznie obserwujemy sytuację i na bieżąco będziemy podejmować decyzje - poinformowała WP Edyta Romanowska, rzecznik prasowy Rainbow Tours.

Nie rezygnują, ale mają takie prawo

Z danych portalu Wakacje.pl wynika, że obecna sytuacja polityczna nie zmieniła zainteresowania turystów takimi kierunkami, jak Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Oman. Są jednymi z najpopularniejszych miejsc urlopowych w styczniu.
Zobacz też: Tajemnicza droga w Jerozolimie:

- W ostatnim czasie mieliśmy pojedyncze zapytania od klientów zaniepokojonych podróżą do tej części świata - każdorazowo informujemy ich o zmianie trasy lotu. Na wakacje do Emiratów Arabskich, Tajlandii i Omanu nie lecimy nad terytorium Iranu i Iraku. Zmieniona trasa wymaga jednak międzylądowania – tłumaczy w rozmowie z WP Klaudyna Fudala z Wakacje.pl. - Priorytetem jest zapewnienie turystom bezpieczeństwa i komfortu, dlatego organizatorzy i linie lotnicze decydują się na wydłużenie podróży. W większości przypadków samoloty mają międzylądowanie w Larnace na Cyprze, co przesuwa czas wylotu od ok. 1,5 do kilku godzin.

Rezygnacja z wycieczek to sporadyczne przypadki. - Na podstawie dotychczasowych kontaktów widzimy, że klienci nie chcą rezygnować z zaplanowanego urlopu, chcą mieć raczej pewność, że ich lot nie będzie przebiegał nad terytorium Iranu i Iraku – dodaje Fudala. - Zmiana trasy jest czynnikiem, który pozwala turystom podjąć decyzję o wyjeździe. Ci, którzy mimo to chcą zrezygnować, mają do tego prawo na podstawie Ogólnych Warunków Uczestnictwa (OWU) w imprezie turystycznej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)