Kontroler w USA pomylił kierunki. Niewiele brakowało do tragedii
kontroler ruchu lotniczego pomylił kierunki. Niewiele brakowało, aby samolot lecący z Los Angeles do Tajpej uderzył w górę o wysokości 1742 m n.p.m.
Jak podaje "The Independent", na lotnisku w Los Angeles doszło do nietypowego zdarzenia. Samolot tajwańskich linii Eva Air, który wystartował z amerykańskiego portu, miał lecieć do stolicy Tajwanu - Tajpej.
Zaraz po starcie pilot usłyszał komunikat, aby skręcić i wznieść się w powietrze – w ten sposób miał uniknąć kolizji z innym samolotem. Po kilku sekundach kontroler nerwowym głosem zakomunikował, że pilot ma wykonać zupełnie inny manewr.
"Co ty robisz? Kieruj się na południe. Nie wznoś się!" – miał usłyszeć pilot.
Okazało się, że kontroler pomylił kierunki i wprowadził pilota w błąd. Wszystko mogło skończyć się tragedią. Samolot w ostatniej chwili ominął górę Mount Wilson. Sprawą zajęła się Federalna Administracja Lotnictwa, która ma m.in. zdecydować, czy pracownik wieży kontroli lotów będzie mógł dalej pełnić dotychczasowe obowiązki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl