W PodróżyKoronawirus. Dramatyczna sytuacja lotnisk. Tak źle nigdy nie było

Koronawirus. Dramatyczna sytuacja lotnisk. Tak źle nigdy nie było

Zazwyczaj oblegane przez tłumy, w ostatnich miesiącach zamieniły się w prawdziwe pustynie. Porty lotnicze mają za sobą jeden z najgorszych okresów w historii. I choć sytuacja powoli wraca do normy, to odrabianie strat może potrwać.

Na lotniskach trzeba przestrzegać zasad bezpieczeństwa
Na lotniskach trzeba przestrzegać zasad bezpieczeństwa
Źródło zdjęć: © Getty Images, AJ_Watt
Rafał Celle

02.07.2020 10:31

Przyzwyczailiśmy się do tego, że każdego kolejnego roku większość portów lotniczych na świecie śrubowała rekordy. Ale fala ta została niedawno przerwana, a o dwucyfrowych wzrostach można na razie zapomnieć. Przedstawiciele wielu lotnisk już dawno spisali tegoroczny sezon na straty. Niezależnie od tempa, w jakim przewoźnicy będą wznawiać połączenia, a pasażerowie będą wracać do latania, ten rok będzie czasem gigantycznych spadków. I wcale nie trzeba czekać na oficjalne dane do grudnia czy stycznia, by się o tym przekonać.

Wystarczy rzut oka na liczby, które niektóre porty lotnicze zdecydowały się opublikować już teraz. 

Lotniska liczą straty

Wszyscy dziś wierzą w rychłą poprawę sytuacji na rynku lotniczym. Ale ostatnie miesiące zostaną zapamiętane na zawsze. Całkowicie "uziemieni" zostali rozkochani w lataniu Amerykanie. Przytaczane przez media dane są pod tym względem druzgocące.

W ostatnich miesiącach na tamtejszych lotniskach padło wiele niechlubnych rekordów. 14 kwietnia Amerykańska Federalna Administracja Bezpieczeństwa Transportu (TSA) poinformowała o przeprowadzeniu 87 tys. 354 kontroli bezpieczeństwa wśród osób, które ruszały w drogę z tamtejszych portów lotniczych. To bardzo mało.

By przekonać się, jak dramatycznie niska jest ta liczba, wystarczy się cofnąć o ok. półtora miesiąca, bo 1 marca br., jeszcze przed wybuchem pandemii, podobnych kontroli przeprowadzono 2,28 mln.

W porównaniu z tym samym dniem rok temu (14 kwietnia 2019 r.), spadek wyniósł zaś aż 96 proc.!

Równie źle było w Kanadzie. Przedstawiciele lotniska w Vancouver, którzy zdecydowali się podzielić garścią statystyk, poinformowali, że przez cały kwiecień z ich usług skorzystało 68 tys. pasażerów, podczas gdy rok wcześniej było ich ponad milion.

To wszystko sprawiło, że nastąpiły chwilowe przetasowania w zestawieniu największych portów lotniczych świata. W tym rankingu prym od lat wiedzie port lotniczy Atlanta – Hartsfield-Jackson (w 2019 r. obsłużył on 110 mln pasażerów). Z uwagi na zamieszanie wywołane przez pandemię w maju zwolnił on chwilowo pozycję lidera na rzecz chińskiego lotniska Chengdu-Shuangliu, które w rocznych podsumowaniach zajmowało odległe pozycje. Sztuka ta udała się, choć liczba operacji lotniczych wyniosła w tym chińskim porcie tylko 70 proc. stanu z tego samego okresu roku ubiegłego.

Lotniska w dobie koronawirusa - Europa

Równie drastycznie przedstawiają się dane z europejskich lotnisk. Z gigantycznym kryzysem przyszło się zmierzyć Wielkiej Brytanii – jednemu z potentatów, gdy chodzi o rynek lotniczy Starego Kontynentu. Wraz ze zwiększeniem obostrzeń na Wyspach, ruch na tamtejszym niebie niemal zamarł. W połowie kwietnia BBC poinformowało, że nie odbywa się dziewięć na dziesięć lotów obsługiwanych z tamtejszych portów.

Lotnisko w Wielkiej Brytanii
Lotnisko w Wielkiej Brytanii© Getty Images, AJ_Watt

Skalę kryzysu widać doskonale po największym w Europie porcie lotniczym i drugim na świecie pod względem obsługi ruchu międzynarodowego – londyńskim Heathrow. Rocznie obsługuje 80 mln pasażerów, każdego roku odnotowując stabilne wzrosty i od dekady nieprzerwanie śrubując rekordy. Ten rok będzie oczywiście inny. Tylko w I kw. 2020 r. odnotowano tam wynoszący 18,3 proc. spadek (do 14,6 mln pasażerów), a przypomnijmy, że restrykcje, które uderzyły w transport lotniczy zaczęto wprowadzać dopiero pod koniec I kw.

Kwietniowe straty okazały się znacznie bardziej dotkliwe, a ubytek liczby osób korzystających z lotniska sięgnął już 97 proc. Przedstawiciele portu nie podali dokładnych liczb. Poinformowali jedynie, że w kwietniu przez lotnisko przewinęło się ok. 200 tys. pasażerów (w kwietniu ub. r. było ich prawie 7 mln!). Dramatyczną sytuację jeszcze lepiej zobrazowały statystyki dzienne. Dla porównania, w 2019 r., średnia liczba pasażerów, którzy każdego dnia korzystali z Heathrow, wynosiła 219 tys. 458, czyli więcej niż przez cały kwiecień tego roku. Tak wielki odpływ pasażerów natychmiast odbił się na wynikach finansowych lotniska.

Oczywiście w innych europejskich metropoliach w ostatnich miesiącach wcale nie było lepiej. W porcie lotniczym Frankfurt, czyli na największym lotnisku w Niemczech i jednym z największych w Europie (70 mln pasażerów w 2019 r.), obsłużono w kwietniu 188 tys. pasażerów w porównaniu do 6 mln w kwietniu 2019 r. (spadek o 96,9 proc.).

Przerwany łańcuch polskich rekordów

Kryzys koronawirusowy mocno uderzył też w porty lotnicze w Polsce.

– W związku z wprowadzeniem zakazu lotów w marcu utraciliśmy ok. 68 proc., a w kwietniu ok. 97 proc. planowanych przychodów ze sprzedaży usług lotniskowych. Podobnie kształtowały się przychody ze sprzedaży paliw lotniczych. W marcu straciliśmy ok. 67 proc., a w kwietniu ok. 89 proc. planowanych przychodów – mówił dla "Wyborczej" Marcin Kołacz, rzecznik prasowy Portu Lotniczego Rzeszów-Jasionka.

Ucierpiały zarówno małe, jak i duże porty. Lotnisko Chopina w Warszawie, będące prymusem w naszej części Europy, obsłużyło w 2019 r. prawie 19 mln pasażerów, notując wynoszący ponad 6 proc. wzrost. W tym roku, pod względem liczby pasażerów, stołeczne lotnisko "cofnie się" w czasie o lata. Statystyki są bezlitosne. W maju br. obsłużono tam 6 tys. pasażerów (spadek o 99,2 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego), a od początku roku zaledwie 2,8 mln pasażerów. To wartość zbliżona do tego, co słynne Okęcie potrafiło osiągnąć w rekordowych miesiącach swojego funkcjonowania.

Loty międzynarodowe

Co dalej? O tym, jak bardzo uda się zmniejszyć rozmiary katastrofy, zdecydują teraz linie lotnicze oraz pasażerowie - ci pierwsi, stopniowo przywracając siatkę połączeń, a podróżni, kupując bilety.

I wydaje się, że na razie wszystko idzie w dobrym kierunku. Operatorzy chwalą się reaktywacją kolejnych tras oraz uruchamianiem nowych serwisów, a pasażerów na lotniskach przybywa. Odbicie od dna dobrze widać po statystykach publikowanych przez serwis FlightRadar. W czerwcu br. liczba wykonanych lotów komercyjnych była już "tylko" o 62 proc. mniejsza niż w czerwcu ub. r. W porównaniu z majem br. liczba lotów wykonanych w ramach operacji komercyjnych wzrosła zaś o 32 proc. Pozostaje mieć nadzieję, że odbudowa rynku lotniczego będzie przebiegać sprawnie, a sytuacja, z jaką muszą mierzyć się branża oraz podróżni z całego świata, będzie wkrótce tylko przykrym wspomnieniem.

Zobacz także
Komentarze (69)