Kurort ma dość pijanych turystów. Chce zakazać darmowych drinków w ramach all inclusive

Imprezowanie do białego rana, morze alkoholu i zdemoralizowana młodzież. Tak kojarzone jest miasteczko Magaluf na Majorce. Lokalne władze od dawna zdają sobie sprawę, że powszechne pijaństwo i rozpusta prowadzą do fatalnej reputacji kurortu, dlatego od kilku lat wprowadzają nowe przepisy.

Obowiązujące od 2015 r. regulacje nakładają ograniczenia m.in. na sprzedawców alkoholu. Głównym zakazem jest prohibicja na ulicach między 22:00 a 8:00. W tych godzinach nie można spożywać alkoholu poza barami czy hotelami. Z kolei sprzedaż procentowych napojów w sklepach jest zakazana między północą a godziną 8:00 rano. Turyści muszą też liczyć się z wysokimi mandatami, od 750 do 3 tys. euro, za publiczne obnażanie się i oddawanie moczu.

Okazuje się, że problem z pijaństwem nie zniknął, a jeszcze bardziej się pogłębił. Dlatego władze mówią "dość". Chcą wymóc na hotelach, by te skończyły z darmowymi drinkami w ramach opcji all inclusive. W zamian za to touroperatorzy i hotelarze mają tak układać programy wycieczek, aby wczasowicze byli pochłonięci innymi atrakcjami i nie musieli myśleć o piciu alkoholu. Czy pomysł się sprawdzi? Plan brzmi mało realistycznie.

Jednak jak podkreślają samorządowcy, muszą działać. Tabuny hałaśliwych, podpitych turystów, głównie Brytyjczyków, płoszą z miasta ludzi, którzy przyjechali na rodzinne wakacje i oczekują relaksu w ciszy. Według statystyk zainteresowanie Magaluf na Majorce ze strony "preferowanego typu urlopowiczów" spadło o 49 proc.

Hotelarze i restauratorzy otrzymali już broszury, które mają przypomnieć im o obowiązkach, jakie na nich ciążą w związku z serwowaniem napojów wyskokowych. Materiały zawierają informacje odnośnie m.in. zakazu promowania promocji typu "open bar" czy "happy hours". Niebawem odbędzie się głosowanie związane z wprowadzeniem zakazu oferowania alkoholu w ramach pakietu all inclusive.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl