Legendarne, kosmiczne, niezwykłe. Każdy powinien zobaczyć to miejsce w Polsce
Na mapie Polski są takie miejsca, które po chwili namysłu bez trudu zidentyfikuje każdy. Do tej kategorii zalicza się bez wątpienia Spodek. Ta ikona polskiego modernizmu ma dziś zarówno swoich przeciwników, jak i zagorzałych fanów, którzy nie wyobrażają sobie bez niej krajobrazu Śląska. Innowacyjny w wielu aspektach obiekt, który swego czasu wyznaczał nowe szlaki w architekturze, ma już pół wieku.
Dziś Polska stanowi prawdziwe zagłębie, gdy chodzi o nowoczesne hale sportowo-widowiskowe. Konstrukcje, w których odbywać się mogą sportowe wydarzenia najwyższej rangi i prestiżowe koncerty z udziałem tysięcy widzów, posiadają: Trójmiasto (Ergo Arena, Gdynia Arena), Kraków (Tauron Arena), Łódź (Atlas Arena), Gliwice, Toruń czy Częstochowa. Ale nie zawsze tak było. W chwili, gdy w stolicy Śląska wbijano łopatę pod słynny dziś katowicki Spodek, a właściwie pod Wojewódzką Halę Widowiskowo-Sportową (taka była pierwsza oficjalna nazwa budowli), nasz kraj przypominał pod tym względem pustynię.
Obiekt, który rozsławił stolicę Śląska
Pomysł stworzenia obiektu o wielorakim przeznaczeniu pojawił się już w połowie lat 50. XX w. Początkowo nie planowano, że znajdzie się on w samym centrum Katowic. Miał zasilić rozległe tereny Parku Śląskiego, gdzie dziś funkcjonują m.in. Stadion Śląski, planetarium czy zoo. Potem zdecydowano się na zmianę lokalizacji i postawienie hali w ścisłym centrum Katowic. O tym, jak dokładnie będzie wyglądała, zdecydowano podczas konkursu zorganizowanego przez Stowarzyszenie Architektów Polskich.
Zwyciężył zespół, na czele którego stał duet uznanych polskich twórców - Maciej Gintowt oraz Maciej Krasiński (obaj zaprojektowali później także m.in. słynną halę "Olivia" w Gdańsku). Wyrazista forma Spodka, zaproponowana przez obu autorów, była nie tylko zasługą ich wyobraźni. Zdecydowały przede wszystkim względy praktyczne. Uznano po prostu, że taka forma będzie sobie radzić najlepiej ze wstrząsami górniczymi.
Budowa ruszyła w 1964 r. i została zakończona po siedmiu latach. Prace konstrukcyjne przedłużyły się, m.in. ze względu na nieplanowaną, półtoraroczną przerwę. W pewnym momencie pojawiły się bowiem obawy, że budowla może posiadać błędy konstrukcyjne. Ostatecznie ich nie stwierdzono. O tym, że będzie bezpieczna w użytkowaniu, przekonano się w niecodzienny sposób – do wnętrza weszło 4 tys. żołnierzy, którzy tupali i skakali, by sprawdzić wytrzymałość obiektu. Eksperyment zakończył się sukcesem. Martwić mógł natomiast budżet inwestycji, która zamknęła się w kwocie 800 mln zł, choć wstępnie planowano przeznaczyć sumę czterokrotnie niższą.
Powstał obiekt o pow. blisko 30 tys. m kw., w którym zastosowano innowacyjne, jak na tamte czasy, rozwiązania. Na szczególną uwagę zasłużyła konstrukcja dachu. Spodek stał się bowiem jedną z pierwszych na świecie konstrukcji, w których zastosowano dach zbudowany wg. idei tensegrity, gdzie poszczególne elementy budowli wzajemnie się stabilizują. Zadaszenie ma 126 m średnicy, a średnica stożka to 26 m.
Do hali głównej przynależy lodowisko, sala gimnastyczna i hotel. Wrażenie robi nie tylko tylko przykuwająca wzrok kopuła hali głównej, która osadzona jest na 126 podwójnych linach, ale także niezwykła elewacja, na którą składa się ok. 30 tys. łusek.
Legendy muzyki i kino-gigant
Katowicki Spodek to dziś przebogata historia. Na przestrzeni kilkudziesięciu lat odbyły się tu setki wydarzeń kulturalnych i rozrywkowych. Nie zabrakło też ważnych wydarzeń sportowych. To tu, jeszcze w czasach PRL-u, odbył się pierwszy w naszym kraju koncert zespołu Metallica. Impreza przeszła do historii, a o wydarzeniu, które było powiewem Zachodu, mówi się do dziś. Ba! Powstała o nim nawet książka ("Metallica Poland 1987. Behind the Iron Curtain"). Tamten koncert był też niezwykłym doświadczeniem dla członków amerykańskiej kapeli i zapoczątkował erę wielkiego grania w Spodku.
Od tamtej pory arena gościła takie gwiazdy, jak: Deep Purple, The Cure, Genesis, Sepultura, The Prodigy, Pearl Jam, Chris Rea czy Depeche Mode. Niektóre z tych gwiazd, grając po raz pierwszy w Polsce, wystąpiły nie w Warszawie, ale właśnie w Katowicach.
W 1972 r. gościł tu także słynący z długich i ekspresyjnych przemówień komunistyczny przywódca Fidel Castro, który mówił do ok. 10 tys. zgromadzonych.
Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że Spodek pełnił też funkcję kina. Oczywiście olbrzymiego i rekordowego. Umieszczony tam ekran miał wymiary 22 x 14 m. Wyświetlono na nim prawdziwe filmowe hity. Perypetie Stasia i Nel w adaptacji "W pustyni i w puszczy" obejrzało tu w 1973 r. 104 tys. widzów, a "Ojciec chrzestny" przyciągnął 60 tys. kinomanów.
50 lat minęło...
W 2021 r. minęło 50 lat od oddania do użytku katowickiego Spodka. Dziś, odwiedzając Śląsk, po prostu nie można nie zawitać w okolice tej budowli. Zresztą przyjeżdżając do Katowic, ze względu na położenie Spodka, nie sposób go nie zauważyć. Mało tego, wiele osób uważa go dziś za obiekt kultowy, a nawet uznaje za jeden z architektonicznych symboli Polski.
Choć został zaprojektowany i zbudowany w czasach PRL-u, nie wzbudza dziś tylu kontrowersji, co np. warszawski Pałac Kultury i Nauki. Niektórzy – pomimo wartej 70 mln modernizacji przeprowadzonej dekadę temu – narzekają wciąż jednak na archaiczne wnętrze.
Oryginalna bryła wzbudza jednak zwykle zachwyt. Spodek dobrze też wpisał się w nowoczesną zabudowę, która pojawiła się w jego okolicach (kompleks biurowców .KTW czy siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia).
Rejon katowickiego Spodka warto odwiedzić po zmroku, gdy – zwłaszcza podczas rozmaitych wydarzeń – rozświetlony jest za pomocą nowoczesnych iluminacji i wygląda niczym... UFO z "Bliskich spotkań trzeciego stopnia". I w pewnym sensie można go dziś uznać za taki łączący światy wehikuł, bo z czasem stał się właśnie pomostem, który połączył epokę minioną z tym, co nowe.
Czytaj też: Perły zamkowej architektury. Musisz je zobaczyć!