Limit osób na plaży. Burmistrz Helu: "Nowe zasady dobrze wyglądają na papierze, ale gorzej z ich realizacją"

Niemal każdy aspekt życia społecznego został dostosowany do "nowej rzeczywistości", związanej z epidemią koronawirusa. Zmiany mają także dotknąć plaże, ponieważ to właśnie na nich przez najbliższe tygodnie będą wypoczywać rzesze Polaków. Jednak przedstawione rekomendacje budzą wątpliwości m.in. burmistrzów kurortów nadmorskich.

Według zaleceń optymalnie byłoby, gdyby na plaży przebywała 1/3 przeciętnej liczby turystów w sezonie letnim
Źródło zdjęć: © Getty Images
Wojciech Gojke

Tegoroczne wczasy większość naszych rodaków spędzi w kraju. Nic dziwnego - obiekty noclegowe oraz gastronomiczne są już otwarte i nikt nie musi się obawiać, że touroperator odwoła mu zagraniczny wyjazd. Dlatego urlop nad Bałtykiem czy w górach zdaje się być dużo bezpieczniejszą opcją. Jednak czy osoby, które zdecydują się przyjechać nad morze, będą musiały ustawiać się w kolejkach, aby wejść na plażę?

Limit turystów na plaży – nowe wytyczne budzą mieszane uczucia

Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny wysłał do Głównego Inspektora Sanitarnego pismo z zaleceniami dla samorządów, zarządców kąpielisk i turystów. Jak przekazało RMF FM, które dotarło do dokumentu, prosi się w nim zarządców kąpielisk, by informowali turystów o przestrzeganiu zasady 2 m dystansu (z wyjątkiem rodzin). Jest w nim też zawarta rekomendacja, aby utworzyć specjalne sektory, w których będzie mogła przebywać tylko określona liczba osób. Z dokumentu wynika również, że na terenie kąpieliska na jedną osobę powinno przypadać 6 mkw.

To nie wszystko. Pożądane jest także "wprowadzenie obserwacji wejść na plażę, liczenie wchodzących i opuszczających ją osób". Według zaleceń optymalnie byłoby, gdyby na plaży przebywała 1/3 przeciętnej liczby turystów w sezonie letnim.

ZOBACZ TEŻ: Limity osób na plażach? "Nie wyobrażam sobie tego"

Burmistrz Helu: "Nikt nie konsultował z nami tych propozycji"

Co na temat zmian sądzą zarządcy plaż w różnych miejscowościach i miastach nadmorskich? Najczęściej odpowiedź jest jedna: "czekamy na oficjalne pismo w tej sprawie".

- Śledzimy wszelkie informacje, ale sami za dużo nie wiemy na temat tego, jak ostatecznie będzie wyglądać plażowanie w sezonie letnim. Póki nie dostaniemy jasnych wytycznych, nie jesteśmy w stanie ani za wiele zrobić, ani coś powiedzieć w tej kwestii - dowiedzieliśmy się z sekretariatu Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji z Kołobrzegu, który zarządza kilkoma odcinkami plaż.

- Tego typu pomysły łatwo przelewa się na papier. Co innego teoria, co innego praktyka. Nie wyobrażam sobie, jak burmistrz miasta nadmorskiego ma dopilnować liczbę plażowiczów czy każdemu z nich zapewnić przestrzeń 6 mkw. Przecież nie podzielimy plaży jak szachownicy – mówi w rozmowie z WP Mirosław Wądołowski, burmistrz Helu.

Obraz
© Getty Images

Włodarz jednego z najpopularniejszych wśród turystów miast w Polsce zapewnia, że gdy wszystkie wytyczne będą jasne, zarówno na plaży, jak i w mieście pojawią się plakaty z wszelkimi zasadami dotyczącymi korzystania z plaż. Ratownicy nad kąpieliskami także będą dobrze przygotowani i jeśli trzeba będzie kontrolować liczbę osób, to prawdopodobnie na ich barkach w pewnym stopniu będzie spoczywać ten obowiązek, jednak tylko w miejscach, gdzie kąpielisko jest strzeżone.

- Proszę sobie wyobrazić, jaki sztab ludzi musiałby pilnować urlopowiczów na 35-kilometrowym odcinku plaży na Półwyspie Helskim. Ponadto w przypadku miasta Hel mamy do dyspozycji trzech strażników miejskich. Mają wystarczająco dużo innych zadań do wykonania w czasie sezonu letniego. Pilnowanie rzeszy wczasowiczów na plażach jest w ich przypadku niewykonalne – komentuje Mirosław Wądołowski.

Burmistrz informuje, że nikt zaleceń dotyczących liczby osób na plażach z nim nie konsultował. Dodał, że podczas rozmów na poziomie ministerialnym, kiedy zadawane były pytania dotyczące np. działań w sytuacji, gdy któryś z ratowników nad kąpieliskiem będzie zarażony koronawirusem – nie było żadnych konkretnych odpowiedzi.

- Ostatnie dwa miesiące, podczas których musieliśmy przystosować się do nowych wymogów sanitarnych i bezpieczeństwa, wpłynęły na zachowania Polaków. Wiele osób uważa na zdrowie, jest ostrożnych, więc w przypadku zasad, jakie mają panować na plażach, liczymy na samodyscyplinę turystów. Dla każdego wystarczy miejsca. Potrzebny jest tylko zdrowy rozsądek – mówi burmistrz Helu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Tego się nie spodziewała. Polka pokazała wideo z Halloween w Kanadzie
Tego się nie spodziewała. Polka pokazała wideo z Halloween w Kanadzie
Odkrycie w Mjanmie. Pamięta czasy dinozaurów
Odkrycie w Mjanmie. Pamięta czasy dinozaurów
Kaszubska dynia bije rekord Polski. Klementyna waży tyle, co fortepian koncertowy
Kaszubska dynia bije rekord Polski. Klementyna waży tyle, co fortepian koncertowy
Nie wpuścili chłopca na pokład. Powodem drobiazg w paszporcie
Nie wpuścili chłopca na pokład. Powodem drobiazg w paszporcie
Turyści w końcu się doczekali. "Od kilku dni cały Egipt stoi na baczność"
Turyści w końcu się doczekali. "Od kilku dni cały Egipt stoi na baczność"
Polskie miasto z wyjątkowym tytułem. "To wielka radość"
Polskie miasto z wyjątkowym tytułem. "To wielka radość"
Burza sparaliżowała Pizę. Miasto uruchomiło sztab kryzysowy
Burza sparaliżowała Pizę. Miasto uruchomiło sztab kryzysowy
Najbardziej nawiedzone miejsca. Od Salem po Japonię
Najbardziej nawiedzone miejsca. Od Salem po Japonię
Samolot musiał zawrócić. Wszystko przez jednego pasażera
Samolot musiał zawrócić. Wszystko przez jednego pasażera
Problem na europejskiej wyspie. Mieszkańcy i turyści boją się o życie
Problem na europejskiej wyspie. Mieszkańcy i turyści boją się o życie
Mają dość pijanych turystów. Będą sypały się mandaty
Mają dość pijanych turystów. Będą sypały się mandaty
Brytyjczycy zachwalają polskie miasto. "Pyszne jedzenie i wino za trzy funty"
Brytyjczycy zachwalają polskie miasto. "Pyszne jedzenie i wino za trzy funty"