Linie lotnicze czekają ciężkie lata. "Powrót do normalności nastąpi w 2023 r."
Przewoźnicy próbują ustalić, kiedy będą funkcjonować na podobnym poziomie, co przed wybuchem epidemii koronawirusa. Jednak eksperci nie mają dla nich dobrych wieści. Według ich założeń kryzys w branży lotniczej minie za ok. 3 lata.
Wielu osobom poprawia się nastrój, kiedy kolejne linie lotnicze ogłaszają, że już niebawem wznawiają połączenia. I tak np. od 1 maja Wizz Air zaczął znów oferować loty z Wiednia, Luton, Eindhoven czy Bukaresztu. Z kolei portugalski TAP 8 maja wznowił rejsy z Lizbony i Paryża, pod koniec maja chce latać m.in. z Warszawy.
Uruchomienie 23 połączeń w Europie zapowiadają niebawem Qatar Airways i Turkish Airlines. Z kolei Lufthansa w czerwcu podwoi liczbę samolotów włączonych do ruchu. "PAP" przekazuje, że w użyciu będzie 160 z ponad 750 samolotów niemieckiej grupy. Ryanair chce w lipcu wznowić 40 proc. lotów ze swojej siatki połączeń. To da 1000 lotów dziennie na 90 proc. tras, które ma w ofercie.
Wznowienie lotów – czy pasażerowie mogą odetchnąć z ulgą?
Uruchamianie krok po kroku połączeń nie oznacza powrotu do normalności. Podróżni muszą mieć na uwadze, że wiele krajów pozwoli im na wjazd w momencie, kiedy będą posiadać stosowne potwierdzenie dotyczące wykonania testu na obecność koronawirusa. Przykładowo w Wiedniu, aby uniknąć kwarantanny, należy przedstawić negatywny wynik badania na COVID-19. Taki test musi być przeprowadzony w ciągu 4 ostatnich dni. Aby przystosować się do wymogów, wiedeńskie lotnisko oferuje przeprowadzenie testu na miejscu. Koszt: 190 euro. Na wynik trzeba czekać ok. 3 godz.
"Zaczęliśmy tę usługę w poniedziałek, 4 maja i popyt jest wysoki. W ciągu pierwszego dnia przeprowadziliśmy 70 testów, w kolejnych dniach było podobnie" - mówił w rozmowie z "PAP" Peter Kleemann, rzecznik portu lotniczego Wiedeń-Schwechat. Warto zaznaczyć, że lotnisko w stolicy Austrii obsługuje dziennie jedynie ok. 5-6 lotów.
Z wszystkich dużych niskokosztowych przewoźników w Europie najbardziej optymistycznie w przyszłość spoglądają przedstawiciele linii Wizz Air. W ciągu najbliższych 3 miesięcy planują wznowienie 70 proc. lotów.
Powrót do normalności w branży lotnicze nastąpi w 2023 r.?
Choć pada wiele napawających nadzieją deklaracji ze strony przewoźników, ich perspektywy nie rysują się optymistycznie. Lufthansa - mimo uruchomienia lotów w czerwcu - zauważalnie zmniejszy swoją flotę i zdolności przewozowe, przewidując, że dopiero w roku 2022 lub 2023 popyt na przewozy lotnicze wróci do poziomu sprzed kryzysu. Niemiecka linia już zapowiedziała, że będzie zmuszona zaciągnąć kredyt – najprawdopodobniej w wysokości 10 mld euro.
Forbes przekazał, że jeszcze bardziej drastyczne działania podejmuje Austrian, w którego ocenie powrót do "normalności" w 2023 r. to wariant optymistyczny. Podobnie ocenia William Walsh, dyrektor generalny International Airlines Group, właściciel m.in. British Airways. Szef IAG zapowiedział, że konieczne będzie zwolnienie 12 tys. pracowników brytyjskich linii.
Jednak zwolnienia dotknęły pracowników niemal wszystkich linii lotniczych na świecie, co mocno utrudni powrót do tego, co było jeszcze zaledwie kilka miesięcy temu. Trzeba będzie na nowo wyszkolić rzesze stewardów i stewardes.
Całej branży grożą straty powyżej 300 mld dolarów.Wciąż brakuje odpowiedzi na pytanie, które zadają sobie zarówno podróżni, jak i przewoźnicy – czyli kiedy sytuacja wróci do normy. Jeśli linie lotnicze będą ogłaszać bankructwa, może się okazać, że miną długie lata, zanim znów zaczniemy podróżować po świecie na takich samych lub podobnych zasadach, co jeszcze w 2019 r.
Źródło: Forbes, PAP, BBC
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl