Londyn. Chaos na lotnisku Heathrow. "To nieludzkie"
Pasażerowie, którzy w niedzielę, 28 lutego wylądowali na lotnisku Heathrow w Londynie, przeszli istną gehennę. Kolejki do kontroli granicznej ciągnęły się nawet do 7 godzin. - Jedna matka musiała karmić swoje dziecko na podłodze. To nieludzkie - mówiła w rozmowie z BBC Alicia, wracająca z Wiednia.
Przyczyną kolejek ciągnących się do kontroli granicznej były środki bezpieczeństwa w związku z pandemią koronawirusa. Zostały one nałożone przez Border Force (siły graniczne), które są częścią brytyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Lotnisko Heathrow - tłok w kolejkach do kontroli granicznej
Pasażerowie byli zdezorientowani i poirytowani. Niektórzy w kolejce do kontroli granicznej spędzili nawet 7 godzin, a sprawdzaniem dokumentów podróżnych zajmowało się zaledwie kilku funkcjonariuszy straży granicznej.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Nie czułam się bezpiecznie. Kontrola graniczna była naprawdę zdezorganizowana. Jedna matka musiała karmić swoje dziecko na podłodze. To nieludzkie. Podróżnych nie obowiązywał dystans społeczny, a dokumenty sprawdzały tylko 3 czy 4 osoby - mówiła w rozmowie z BBC, 26-letnia Alicia, która do Londynu wróciła z Wiednia.
Lotnisko Heathrow - kolejki spowodowane obostrzeniami
Pracujący na lotnisku Heathrow personel został rozmieszczony w 10-osobowych "bańkach", aby zmniejszyć ryzyko zakażenia krzyżowego. Skutkuje to niestety brakiem możliwości rozdysponowania większej liczby pracowników, gdy na granicy panuje wzmożony ruch.
- Pozostawianie pasażerów tłoczących się w kolejkach przez wiele godzin jest całkowicie nieracjonalne, a żadne lotnisko nie ma wystarczająco dużo miejsca, aby trzymać pasażerów w kolejkach z zachowaniem dystansu społecznego przez ponad cztery godziny - komentował rzecznik prasowy Związku PCS (Związek Usług Publicznych i Komercyjnych).
Źródło: "BBC"