Luksus dla ubogich. Dlaczego w polskich pensjonatach i kwaterach do wynajęcia wciąż rządzi styl wiejsko-miejski?
Gdy wchodzę do wynajętego pokoju i na łóżku widzę ręczniki skręcone w łabędzia oraz tanie meble ze sklejki, którym towarzyszą gipsowe ramy obrazów pokryte "złotem", skręca mnie w żołądku. Bo czuję, że ktoś robi ze mnie głupka. Za wątpliwe namiastki "luksusu" muszę słono zapłacić, a z luksusem mają one tyle wspólnego, co najtańsze parówki z szynką parmeńską.
15.01.2018 | aktual.: 15.01.2018 16:57
Wróciłam z weekendu w Zakopanem. Był to bardzo miły weekend spędzony w bardzo przyjemnym apartamencie. We wnętrzu przywitał mnie iście barokowy przepych: złocone ramy obrazków na ścianach, ciężkie zasłony fantazyjnie upięte w oknach, a na łóżku para łabędzi misternie uformowanych z ręczników (jeden ptak był co prawda gruby, drugi chudy i nieco wiotki, ale kto by się czepiał, przecież nie ma sytuacji idealnych). A te kolory! Radosne, wakacyjne, rudości, żółcienie, błękity, a zamiast tapety coś, co udaje łupki piaskowica. Do tego wszędzie było blisko – i nie mówię tu o lokalizacji pensjonatu, tylko łóżka. Niemal nie musiałam wstawać, by umyć zęby, bo o umywalkę zawadzałam łokciem. "Marian, tu jest jakby luksusowo" – pomyślałam sobie. Zabrakło tylko gipsowych kolumienek w stylu antycznej Grecji.
Za pobyt zapłaciłam sporo. Bardzo sporo jak na prywatną kwaterę, a nie pokój w pięciogwiazdkowym hotelu. No ale kto bogatemu zabroni? Najważniejsze, że miałam wyjątkową okazję nacieszyć oczy dawno niewidzianym już stylem wiejsko-miejskim. A to skłoniło mnie do refleksji.
Polska cieszy się wciąż rosnącą popularnością wśród turystów. Jak pisaliśmy na początku roku, ubiegłe 12 miesięcy było rekordowe, jeśli chodzi o liczbę osób odwiedzających lokalne atrakcje. I mowa nie tylko o frekwencji, ale też cenach. W najbardziej obleganych miejscach, m.in. Zakopanem, w sezonie koszty wynajmu wzrosły trzykrotnie w stosunku do tych pozasezonowych (średni koszt pobytu w stolicy Tatr w grudniu wynosił 1173 zł, podczas gdy w listopadzie utrzymał się na poziomie 427 zł). Rekord osiągnął baca, który na czas świąt i sylwestra ceny podniósł o 320 proc.
Wraz ze wzrostem kosztów wynajmu niestety nie zawsze podnosiła się jakość oferowanych usług, a domki z dykty nie zamieniły się we wnętrza z luksusowej rezydencji Mar-o-Lago Donalda Trumpa na Florydzie. Bo mentalność polskich właścicieli apartamentów, pensjonatów i pokoi "gościnnych" w wielu przypadkach wydaje się monolitem, którego podstaw nie da się ruszyć.
W prywatnej rozmowie opowiada mi o tym właścicielka startupu zajmującego się pozyskiwaniem do wynajmu apartamentów od prywatnych właścicieli i udostępnianiu ich turystom w "ustandaryzowanej", bliskiej do hotelowej wersji (portal działa podobnie do Airbnb, z tym, że wszystkie lokale udostępnione do wynajmu, muszą spełniać określone wymogi w zakresie wystroju i wyposażenia). – Najczęściej właściciele takich apartamentów ściągają ze strychu przykurzone kanapy, stare meblościanki i lampy z abażurami ustrojonymi frędzlami, które zostały wyrzucone z ich własnych mieszkań przy okazji remontu – mówi K. (moja rozmówczyni nie chce ujawniać nazwiska ani nazwy założonej przez siebie firmy). – Klasykiem są relikty z lat 90., kojarzone wówczas z luksusem: skórzane, toporne, ciężkie kanapy, kryształy i inne "zbieracze kurzu". To jest trudne do zrozumienia, bo kiedy inwestuje się w lokal do wynajęcia, największym wydatkiem są mury. Ale to nie mury decydują o tym, czy turysta przyjemnie spędzi w danym miejscu czas i zapragnie do niego wracać. Wyposażenie i wystrój wnętrz to najtańsza część inwestycji, która w największym stopniu wpływa na ocenę gości – tłumaczy dalej ekspertka. A mnie się przypomina pobyt nad Bałtykiem i wnętrze całe w królewskiej purpurze i "atłasach". Te obrazy do dziś wywołują u mnie koszmary nocne...
– Zazwyczaj pierwsze, co robimy w mieszkaniach, które włączamy w swoją sieć, to ograniczenie liczby zgromadzonych w nich sprzętów i wątpliwej urody "dekoracji". Często to nie są łatwe pertraktacje, właściciele nie chcą usuwać siermiężnych i brzydkich po prostu mebli, uważają, że goście identyfikują luksus z ciężkimi kanapami z ekoskóry, tymi nieszczęsnymi łabędziami z ręczników oraz gipsem. Współpracując z nimi, często musimy im dopiero pokazać komentarze gości, którzy zdecydowanie wolą jasne wnętrza utrzymane w prostym stylu od dziwnych "namiastek", a tak naprawdę "udawaczy" luksusu, kojarzonych z hotelami w Turcji czy Egipcie – opowiada dalej K.
Chciałabym myśleć, że "styl wiejsko-miejski" w pensjonatach i pokojach do wynajęciach to nie jest zwykłe wyrachowanie. Że nie wszyscy są cynikami, którzy sprzedają tanie parówki w cenie szynki parmeńskiej, bo wiedzą, że Polak, którego nie stać na kilkugwiazdkowy hotel, jest po prostu skazany na brzydotę i kiepską jakość. Że może kiedyś wkrótce zechcą pomyśleć o swoich gościach z szacunkiem i zapewnią im odpowiedni standard za odpowiednią cenę. I że dożyję tych czasów. Tak sobie marzę.