Mewy terroryzują miasto. Turyści przerażeni
Władze Wenecji opracowały vademecum dla mieszkańców i turystów, w którym zawarły informacje na temat tego, jak mają postępować z mewami, które bywają dokuczliwe. Wiele osób uważa, że terroryzują miasto.
Około 2 tys. mew żyje na stałe w Wenecji. Eksperci szacują, że nawet 430 par zakłada gniazda. Niestety ich obecność okazuje się problematyczna.
Vademecum dla turystów i mieszkańców
We współpracy z władzami miasta przedsiębiorstwo komunalne Veritas, zajmujące się wywozem śmieci, przygotowało zbiór zaleceń dla mieszkańców i przede wszystkim turystów, którzy nie są przyzwyczajeni do zachowań ptaków, które są dość duże. Mewy w Wenecji dokonują "nalotów" na restauracyjne i barowe stoliki pod gołym niebem w poszukiwaniu jedzenia, co dla wielu turystów jest szokujące.
Mieszkańców już bawi, ale turystów wciąż przeraża widok mew, wyrywających z rąk lodów w wafelku czy kanapek lub kawałków pizzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najlepsze miejsce na urlop o każdej porze roku. Zachwyt gwarantowany
Władze miasta podkreślają, że mewy grasują bezkarnie wśród ludzi, bo wszędzie jest jedzenie. Nie chodzi tylko o potrawy na stolikach, ale także fakt, że turyści karmią te ptaki.
- Należy sprawić, aby miejsca, wykorzystywane do zakładania gniazd, stały się mniej atrakcyjne - wyjaśniła ornitolog Francesca Coccon. Wśród metod wymieniła instalowanie drutu czy odstraszających systemów akustycznych. - Potrzebna jest aktywna kontrola ze strony mieszkańców.
Jednocześnie zarząd miasta przypomina, ze mewy stanowią część ekosystemu miasta, ale obecność tego ptactwa musi mieścić się w ramach codziennego życia i nie może być utrapieniem.
Czytaj też: Włoskie media piszą o Polakach. Złamali zakaz
Po pierwsze: nie karmić
Za najważniejsze w weneckim vademecum uznano drastyczną redukcję jedzenia dostępnego na ulicach. "Mewy nie są złośliwe, ale żywią się tym, co znajdują" - zauważają ornitolodzy.
Zakład wywozu śmieci odnotował, że w ostatnich latach sytuacja poprawiła się dzięki zakazowi wystawiania przed domami worków z odpadami, bo to na nie ptaki polowały najbardziej. Ale teraz z braku tych toreb mewy rzucają się na to, co mają w rękach turyści.
W mieście rozwieszono plakaty (także na koszach do śmieci), na których radzi się, by nie zbliżać się do mew i nie dawać im żadnego jedzenia.
Grasujące mewy są też zmorą dla właścicieli hoteli, bo w ich pobliżu krążą, podobnie jak gołębie. Stowarzyszenie tej branży zaapelowało o wykorzystanie sokołów do ich odstraszania. Taki eksperyment z ptakami drapieżnymi powiódł się w rejonie weneckiego cmentarza San Michele.