Miała być hitem w stolicy. "Wygląda tragicznie"

Kładka w Warszawie
Kładka w Warszawie
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

14.10.2024 11:38, aktual.: 14.10.2024 13:19

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Całkowity koszt budowy kładki pieszo-rowerowej, znajdującej się pomiędzy warszawskimi dzielnicami Powiśle i Praga, wyniósł ok. 120 mln zł. Za taką kwotę mieszkańcy i turyści oczekiwali czegoś wyjątkowego. Kładka faktycznie stała się atrakcją turystyczną, lecz jej wygląd, już kilka miesięcy od otwarcia, pozostawiał sporo do życzenia.

Kładka pieszo-rowerowa, łącząca oba brzegi Wisły, została otwarta 28 marca br. Na moście nie ma podziału na strefę pieszą i rowerową. Kładka jest pierwszą warszawską przeprawą przez Wisłę zbudowaną nie z myślą o samochodach, ale o osobach poruszających się na rowerach, hulajnogach, a także pieszo. Dzięki swoim 452 m jest najdłuższą tego typu przeprawą w kraju, a nawet jedną z najdłuższych w Europie.

Słynna kładka z wadami

W dniu oficjalnego otwarcia na kładce pojawiły się prawdziwe tłumy. Już po upływie pierwszych tygodni mówiło się o 200 tys. osób, które ją odwiedziły. Z upływem czasu zainteresowanie wciąż nie słabnie. Uwagę zwraca jednak wygląd nowego mostu, który ma zaledwie niewiele ponad pół roku.

Na powierzchni widać bowiem liczne czarne ślady po oponach rowerów i hulajnóg, choć częściej tego drugiego. - Z obserwacji własnych i zaprzyjaźnionych osób wiemy, że ślady na nowej, turystycznej kładce pochodzą głównie od hulajnóg elektrycznych. Dużo łatwiej wprowadzić je w poślizg, łatwiej też nimi "driftować" niż rowerami - stwierdza w rozmowie z WP Turystyka Marek Smyk z organizacji Zielone Mazowsze.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pojawia się więc pytanie, czy kładka została wykonana z nieodpowiedniego materiału, skoro po kilku miesiącach duże zniszczenia widać gołym okiem. O to zapytaliśmy Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie. - Jej nawierzchnia jest wyłożona specjalną mieszanką na bazie żywicy, która poprawia przyczepność, co jest istotne, bo - szczególnie po stronie praskiej - jest tam zauważalny spadek. Minusem, w tym przypadku, jest generowanie śladów opon - przyznał Jakub Dybalski, rzecznik prasowy.

Na kąt nachylenia uwagę zwrócił także Marek Smyk. - Ślady pokazują, że nachylenie kładki jest dość niebezpieczne, skoro można się na niej rozpędzić tak, aby hamować i zostawiać na nawierzchni ślad zablokowanego koła - przyznał w rozmowie z WP. - Wydaje mi się, że nikt nie przewidział sposobu, w jaki niektórzy będą z kładki korzystać, stąd niefortunny dobór materiału na nawierzchnię - dodał mężczyzna.

  • Tak wygląda warszawska kładka pieszo-rowerowa
  • Warszawska atrakcja turystyczna szybko się zniszczyła
[1/2] Tak wygląda warszawska kładka pieszo-rowerowaŹródło zdjęć: © WP Turystyka

Zarząd Dróg Miejskich deklaruje, że most jest i będzie regularnie czyszczony w specjalny sposób, aby zapobiec nieestetycznemu wyglądowi. Niestety zarówno dwa miesiące po otwarciu, jak i teraz ślady opon widać z daleka.

Nie wygląda najlepiej

Ślady po oponach to jednak nie wszystko. Warto zwrócić uwagę także na inne szpecące zniszczenia, które pojawiły się na kładce. Oprócz "porysowań" nawierzchni dostrzec można graffiti i wiszące na barierkach kłódki. - Kładka wygląda coraz mniej estetycznie. Do jej degradacji dochodzą jeszcze "dzieła" pseudografficiarzy, a nawet namazane sprayem reklamy... dilera narkotyków! A to wszystko pomimo zainstalowanego monitoringu i rzekomego objęcia kładki szczególnym nadzorem - powiedział nam Marek Smyk.

Jak donosi "Gazeta Wyborcza" chodzi o napisy, które w połowie września pojawiły się po obu stronach kładki. Jest to wykonana sprayem reklama, która zachęca do odwiedzenia konta Rosjanina na Telegramie, gdzie można zakupić narkotyki.

Choć kładka od początku istnienia biła rekordy popularności, warszawiacy i turyści dostrzegają jej wady. - Byłam na kładce w czerwcu i choć samo miejsce jest super, to przyznam, że byłam w szoku, gdy zobaczyłam tysiące czarnych śladów pod nogami. Moja pierwsza myśl była taka, że ktoś tego nie przemyślał - na pewno dało się przewidzieć, że takie ślady się pojawią i będę wyglądać nieestetycznie. Po trzech miesiącach wyglądało to tragicznie, teraz jest jeszcze gorzej. To jak będzie po roku czy dwóch? - skomentowała sprawę nasza dziennikarka Ilona Raczyńska.

- Z komunikacyjnego punktu widzenia przeprawa ta nie stanowi znaczącej poprawy warunków podróżowania warszawskich rowerzystek i rowerzystów. To tylko turystyczny gadżet, który, owszem, gwarantuje przyjemne spędzenie czasu podczas podziwiania pięknego widoku na Wisłę oraz Stare i Nowe Miasto, ale nic poza tym - podsumował nasz rozmówca z organizacji Zielone Mazowsze.

Źródło: WP/"Gazeta Wyborcza"

Źródło artykułu:WP Turystyka
w podróżywarszawakładka dla pieszych
Komentarze (259)