Miasto gigantów. Było starsze niż piramidy w Egipcie
Przyzwyczailiśmy się do myślenia, że najstarsze zabytki kultury europejskiej i okołoeuropejskiej to to, co pozostało nam po cywilizacji starożytnej Grecji i starożytnego Rzymu. Jeśli do tego dorzucimy piramidy egipskie - mamy komplet. Tymczasem na maleńkiej wyspie Gozo spokojnie rozwijała się kultura, której rozkwit przypada na okres sprzed blisko 6 tys. lat.
Na Gozo, drugiej co do wielkości z trzech wysp tworzących Maltę, zachowały się ruiny dwóch niezwykłych świątyń. Są to jedne z najstarszych na świecie zachowanych budowli wolno stojących i zarazem jedne z najstarszych budowli wykonanych z tzw. obrobionego kamienia.
Uznawane są także za drugie najstarsze zachowane świątynie ludzkości (najstarszą świątynią jest odkryta w Turcji Göbekli Tepe datowanana 10 tys. lat p.n.e.). Nic więc dziwnego, że w 1980 r. cały kompleks został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Niepozorny park i potężny czakram
Gdy zbliżamy się do stanowiska archeologicznego Ġgantija, na terenie którego znajdują się te prastare zabytki, nic nie wskazuje na to, że jest to miejsce wyjątkowe. Wygląda jak niepozorny park zlokalizowany na nadmorskim płaskowyżu Xagħra.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy Polaków na rajskiej wyspie. Nawet sprzedawcy pamiątek uczą się polskiego
Zanim jednak do niego wejdziemy, przechodzimy przez coś w rodzaju muzeum, gdzie w gablotach możemy zobaczyć z bliska to, co wydobyto z tutejszych ruin i ich okolic. Największą uwagę zwracają niewielkie figurki o charakterystycznych, bardzo zaokrąglonych kształtach. Ich znaczenie wyjaśnia nam nasza przewodniczka.
- Cywilizacja, która stworzyła wszystko, co tu widzimy, wielkim kultem otaczała płodność - opowiada nam Iolanna Borg Lupan, przewodniczka po Malcie. - Charakterystyczne kształty kobiet z bardzo szerokimi biodrami, które obserwujemy w znalezionych przez archeologów figurkach, były wyrazem czci, jaką oddawano tu kobietom rodzącym dzieci. Ale symbolika tych niewielkich rzeźb jest dużo szersza - oznaczają one obfitość, bogactwo, rozwój i życie. Z tego względu wiele osób wierzy w cudowną moc tego kompleksu Ġgantija. Niektorzy przybywają tu także, wierząc, że właśnie na tym terenie znajduje się też jeden z najsilniejszych czakramów, czyli miejsc mocy na świecie.
Ruiny sprzed ponad 60 wieków
Do megalitycznych świątyń docieramy niepozorną ścieżką. To krótki, około pięciominutowy spacer. Początkowo ruiny nie robią wielkiego wrażenia. Nie są ani wyjątkowo wielkie, ani jakoś specjalnie ozdobne. To po prostu ociosane kamienie ułożone wg pewnego porządku, mocno zniszczone przez wielowiekową erozję.
Kiedy jednak zagłębiamy się dalej i dalej, dociera do nas, jak wyjątkowe jest to miejsce. Rodzą się pytania: jak tak wczesna społeczność ludzi mogła zbudować coś tak wielkiego, z tak ogromnych kamieni bez użycia dźwigów? Jak radziła sobie na tej trudnej do życia wyspie, gdzie nie ma jezior ani rzek, a jedynym źródłem słodkiej wody są wody podziemne? I wreszcie, co się stało, że w pewnym momencie ta cywilizacja zniknęła i - choć można się domyślać, że była to społeczność bardzo rozwinięta - nie został po niej praktycznie żaden ślad, poza tymi dwiema świątyniami.
Budowle stworzone przez gigantów
O tym, jak bardzo to miejsce rozpala wyobraźnię, może świadczyć fakt, że obrosło ono wieloma legendami. Pierwsza z nich zawarta jest już w nazwie. Ggantija oznacza bowiem "stworzona przez gigantów". Miejscowi, i nie tylko oni, wierzą, że te wielkie budowle musieli zbudować jacyś nadludzie, rasa gigantów.
Z lokalnych podań możemy się dowiedzieć, że ponoć znaleziono tu szkielety ludzi o wzroście przekraczającym 2,5 m. Niestety badania naukowe nie potwierdzają tej teorii. Ale i na to jest wyjaśnienie. Na Malcie krążą plotki, jakoby z wykopalisk ginęły dowody na istnienie rasy innej niż homo sapiens, bo prawda nigdy nie ma zostać odkryta. No cóż, trudno dyskutować z takimi spekulacjami.
Jedno jest niezaprzeczalne: im dłużej spacerujemy po ruinach dawnych świątyń, tym bardziej udziela nam się atmosfera tajemniczości i magii tego miejsca. Wyobraźnię rozpalają pozostałości stołów ofiarnych, na których prawdopodobnie przed wiekami składano ofiary. Mijamy jakieś tajemnicze wnęki w murach, zagłębienia. Czym były i do czego służyły? W Ggantiji więcej jest pytań niż odpowiedzi.
- Musimy pamiętać, że pozostałości świątyń, które oglądamy, to zabytki starsze niż piramidy egipskie i starsze niż Stonehange - podkreśla nasza przewodniczka.
Przypomnijmy w tym miejscu, że najstarsze elementy Stonehange datowane są na 2950 rok p.n.e., a piramidy powstawały w latach 2700 - 2500 p.n.e.
Rośliny, które nie rosną nigdzie indziej na świecie
Jednak park archeologiczny to nie tylko pozostałości megalitycznych budowli. Można tu także znaleźć wiele rodzimych, endemicznych (czyli żyjących tylko w jednym miejscu na świecie) roślin. Oprócz funkcji upiększającej, służą one zachowaniu różnorodności biologicznej w parku, dzięki której utrzymują się warunki pozwalające na trwanie ruin w niezmienionym stanie i otoczeniu.
Jednym z najciekawszych gatunków na tym terenie jest narodowy kwiat Malty - nazywany po angielsku maltese rock-centaury, a po maltańsku widnet il-Baħar. Łacińska nazwa tej rośliny to Cheirolophus crassifolius.
Rośnie ona na klifach i w przybrzeżnych dolinach. Kwitnie od maja do lipca i ma intensywnie fioletowy kolor. Spotkać ją możemy jedynie na wyspie Gozo i szczęśliwie nam udało się zobaczyć na własne oczy widnet il-Baħar.
Katarzyna Wośko, dziennikarka Wirtualnej Polski
Niezależna opinia redakcji. Materiał został zrealizowany podczas wyjazdu na zaproszenie PLL LOT oraz organizacji turystycznej Visit Malta