Mistycyzm Grabarki. Uroczystości na Świętej Górze prawosławnych
Co roku wierni pielgrzymują na Świętą Górę Grabarkę, niosąc na ramionach krzyże, a w sercach - modlitwy. Na kolanach wspinają się na wzgórze, gdzie stoi cerkiew, którą okrążają na klęczkach.
Kolana zdarte mają do krwi. Ale znoszą ból i wysiłek, modlą się w intencji najbliższych, za zdrowie i w podziękowaniu za kolejny przeżyty rok, ustawiają na wzgórzu drewniane krzyże wotywne, zbite bez użycia gwoździ, z wypisanymi na nich prośbami, a z Grabarki schodzą z lekkością, jakby oczyszczeni. Obmywają kolana w cudownym źródełku u podnóża góry lub piją z niego wodę z nadzieją na uzdrowienie.
Pielgrzymują ze śpiewem
To sanktuarium w powiecie siemiatyckim na Podlasiu jest dla wyznawców prawosławia tym, czym Częstochowa z Jasną Górą dla katolików. Rokrocznie pielgrzymują na Grabarkę tysiące wiernych z Polski i z zagranicy: Białorusi czy Ukrainy. Pątnicy wyruszają dużo wcześniej, by dotrzeć na dwudniowe uroczystości Przemienienia Pańskiego (18-19 sierpnia). Ta tradycja sięga 1710 r., kiedy mieszkańcy okolicznych wsi schronili się na górze przed epidemią cholery.
Jedna z legend głosi, że mieszkaniec Siemiatycz doznał objawienia. Usłyszał głos, mówiący, że jedyną metodą na ocelenie ludności przed chorobą jest udanie się na Grabarkę z krzyżem. Ludzie więc udali się na górę, pijąc po drodze wodę z pobliskiego źródła, co miało ocalić im życie.
Najliczniejsza, kilkusetosobowa pielgrzymka wyrusza zawsze z Białegostoku (do przejścia ma 130 km), ale przybywają też z Warszawy, Sokółki, Bielska Podlaskiego czy Jabłecznej. Idą ze śpiewem na ustach, z bohohłaśnikiem (modlitewnikiem) w dłoni, skromnie ubrani (kobiety w długich spódnicach, z zakrytymi ramionami) i nawet młodzież jest skupiona i poważna.
ZOBACZ TEŻ: Chińskie władze niszczą meczety
W XX wieku było kilkadziesiąt lat przerwy, gdy pielgrzymki się nie odbywały. Powróciły dopiero w latach 80., kiedy powstało Bractwo Młodzieży Prawosławnej - pierwsza przycerkiewna organizacja ludzi świeckich w bloku państw komunistycznych. W pielgrzymce w 1986 roku pątnicy szli w małych grupach, jak turyści, żeby nie drażnić władz.
Gdy pielgrzymi docierają na Grabarkę, widzą porośnięte sosnami wzgórze. Ale rośnie tam także las krzyży, których są już tysiące. To właśnie krzyże wotywne przynoszone przez samych wiernych, które ustawiane są tam od początków XVIII w.
Bez młodzieży ani rusz
Po cudzie z 1710 r. ludzie zbudowali na wzgórzu malutką drewnianą cerkiew, która przeszła gruntowny remont pod koniec XIX wieku. W 1947 roku założono tu prawosławny żeński klasztor św. św. Marty i Marii. Do monasteru trafiły bezdomne mniszki, które pozostały po wojnie na terenach Polski. Początkowo siostry miały warunki bardziej niż skromne, wręcz spartańskie, ale z czasem realia się zmieniały.
Wyremontowano cerkiew Przemienienia Pańskiego, a w latach 70-tych remont przeszły dwa budynki klasztorne. Powstał też nowy, murowany obiekt – cerkiew ku czci Zaśnięcia Matki Bożej. W lipcu 1990 r. drewnianą cerkiew strawił pożar. Cudem ocalały ikony św. Mikołaja Cudotwórcy i Zbawiciela. Po pożarze przystąpiono natychmiast do odbudowy. A zupełnie niedawno wybudowano komfortowy dom pielgrzyma.
W klasztorze mieszka kilkanaście mniszek, które skupiają się głównie na modlitwie, ale też piszą ikony oraz pracują na polu i w ogrodzie. Nie byłyby w stanie same zatroszczyć się o kilkanaście – a czasem nawet kilkadziesiąt – tysięcy pielgrzymów, więc zawsze mogą liczyć na pomoc wolontariuszy z Bractwa Młodzieży Prawosławnej.
Studenci i licealiści z całego kraju przyjeżdżają na Grabarkę na obozy, podczas których modlą się, w domu pielgrzyma gotują postne potrawy, sprzątają, pieką prosfory (chleb liturgiczny, odpowiednik opłatka w Kościele katolickim), pełnią służbę porządkową na uroczystościach Przemienienia Pańskiego.
A docierają na nie najważniejsi hierarchowie Kościoła wschodniego, np. patriarcha ekumeniczny Konstantynopola Bartłomiej I, zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi patriarcha Cyryl, patriarcha antiocheński Jan X czy metropolita całej Ameryki i Kanady Tichon. Grabarkę odwiedził prezydent Andrzej Duda i co roku na święcie obecni są politycy (w latach wyborczych jakoś ich więcej).
Przynależność do Kościoła prawosławnego w Polsce w spisie powszechnym zadeklarowało 156 tys. osób, ale polska Cerkiew szacuje, że wiernych jest nawet do pół miliona.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl