LudzieMoja wielka grecka Wielkanoc. Teraz nie będzie takich świąt

Moja wielka grecka Wielkanoc. Teraz nie będzie takich świąt

Z powodu pandemii koronawirusa wyludniły się ulice europejskich miast, a ja wracam myślami do najpiękniejszej Wielkanocy, jaką przeżyłam - prawosławnej, greckiej, na Cykladach i w Salonikach. Takiej radosnej, że aż bliżej jej było do sylwestra.

Moja wielka grecka Wielkanoc. Teraz nie będzie takich świąt
Źródło zdjęć: © Joanna Klimowicz
Joanna Klimowicz

08.04.2020 | aktual.: 12.04.2020 12:08

Religię i rodzinę Grecy traktują niezwykle serio, nic więc dziwnego, że rodzinnemu świętowaniu oddają się z pasją. A jeśli dodamy do tego fakt, że lubią i potrafią smacznie zjeść, potańczyć i pośpiewać, mamy przepis na udaną biesiadę. Z rozmachem! Aż nie dowierzałam, kiedy w nocy z soboty na niedzielę, tuż po wybiciu północy wychodzili z cerkwi, szli do domów na specjalną zupę i gotowane czerwone jajka, po czym puszczali się w tany!

Prawosławna Wielkanoc wypada zazwyczaj w innym terminie niż w Kościele rzymsko-katolickim, ze względu na to, że Cerkiew stosuje kalendarz juliański. W tym roku Wielkanoc (Kyriaki tou Pascha) przypada 19 kwietnia, czyli tydzień po świętach katolickich. W ubiegłym roku różnica wynosiła dwa tygodnie.

Panny przybierają grób kwiatami

Na wyspę Mykonos na Morzu Egejskim przypłynęłam promem w Wielki Czwartek. Wielki Tydzień trwał już w najlepsze, Grecy pościli ściśle, ale turystom na tej rajskiej wyspie niczego nie brakowało. Tuż obok tętniących zabawą nadmorskich tawern bieliły się ciche, dostojne cerkwie, przykryte kopułami. Oba światy - w najlepszej komitywie, nikt nikomu nie przeszkadzał.

Obraz
© Joanna Klimowicz

W greckich rodzinach to ten dzień, kiedy barwi się na czerwono jajka (lądują one na honorowym miejscu na wielkanocnym stole i bliscy żartobliwie stukają się nimi). Ten kolor ma symbolizować krew Chrystusa i odstępstw od niego się nie przewiduje. Jeśli ktoś nie przejawia talentu, zestaw kolorowych ugotowanych jajek może kupić w każdym supermarkecie.

Wieczorne nabożeństwo z czytaniem psalmów ma w sobie coś mistycznego. Po nim kobiety zabierają się za dekorowanie Grobu Pańskiego kwiatami. Tradycja nakazuje, by były to wyłącznie dziewice, ale dziś - wierzyć mi się nie chcę, że jest to przestrzegane. Uwijają się przy tym całą noc.

Dekoracje są przeróżne. Na Mykonos widziałam skromne, a jednocześnie najbardziej ujmujące - z pachnącego geranium. Później, w Salonikach, zrozumiałam, że parafie współzawodniczą ze sobą, budując imponujące konstrukcje z precyzyjnie zaplanowanych rodzajów i kolorów kwiatów. Np. białych i czerwonych goździków, utkanych na baldachimie tak ciasno, że główki kwiatów nie zostawiały ani centymetra wolnego miejsca.

Obraz
© Joanna Klimowicz

Christos Anesti! I fajerwerki!

Wielki Piątek (Megali Paraskevi) to czas żałoby, kiedy dzwony cerkwi biją cały czas (choć nie jak na alarm, ale powoli, z długimi interwałami). W cerkwiach ustawiają się długie kolejki do adoracji grobu. W kościele Świętej Mądrości Bożej Agia Sofia w Salonikach - klejnocie epoki Bizancjum, wzorowanym na jej imienniczce z Konstantynopola - ludzie przesuwali się powoli, centymetr po centymetrze. Docierając do celu, skłaniali się, całowali ikonę, a wychodząc, byli obdarowywani przez młode parafianki płatkami kwiatów z koszyczka.

Magicznym momentem są procesje Męki Pańskiej z "wędrującym" grobem Chrystusa i z wiernymi z płonącymi świecami. Obserwowałam jak to wygląda w cerkwi Metamorfosi tou Sotiros na jednym z osiedli w Salonikach: ludzie przybywali tłumnie, ale nie spędzali całego długiego nabożeństwa w kościele, tylko wchodzili, wychodzili na zewnątrz, witali się ze znajomym, przystawali pogadać, pożartować.

W Wielką Sobotę wieczorem odprawia się najważniejsze nabożeństwo - liturgię rezurekcyjną, która zaczyna się o godz. 23. Zmartwychwstanie o północy obwieszczają wystrzał i najprawdziwsze fajerwerki, a ludzie pozdrawiają się słowami "Christos Anesti" (Chrystus zmartwychwstał) i odpowiadają "Alithos Anesti" (Zaprawdę zmartwychwstał). Odpalają swoje świece od tzw. Świętego Ognia przywożonego z Jerozolimy i wychodząc, niosą je do domów ostrożnie, chroniąc płomień. Po to, by opalić znakiem krzyża miejsce nad drzwiami wejściowymi do mieszkania.

Obraz
© Joanna Klimowicz

Grecka uczta

Już po północy siadają do rodzinnej kolacji, podczas której tradycyjnymi potrawami są: zupa cytrynowa z podrobami, chałka tsoureki czy wspomniane już czerwone jajka. To tylko delikatny wstęp do ucztowania, rozciągniętego na parę najbliższych dni. W święta piecze się i grilluje mięsa, zwłaszcza kokoretsi, czyli - jakkolwiek by to nie zabrzmiało - baranie podroby owinięte jelitami (ale akurat my, zajadający się flaczkami, nie mamy prawa tego Grekom wytykać).

Je się specjalnie przygotowane na ten czas przysmaki, obficie podlewając je białym i czerwonym winem. Tańce i śpiewy? Koniecznie! W domach, w studiach telewizyjnych, na ulicach, wszędzie.

Święta inne niż wszystkie

W tym roku takiej Paschy nie będzie… Już na początku pandemii, w marcu grecki rząd zawiesił wszystkie połączenia z częścią krajów europejskich i wszystkimi pozaunijnymi, zamknął (do końca kwietnia) hotele, kwatery i pensjonaty (otwartych pozostaje dosłownie kilka - jeden na region, i po trzy w Atenach i Salonikach). Zamknął porty dla statków wycieczkowych i jachtów, muzea, stanowiska archeologiczne, kina, centra handlowe, restauracje, tawerny i bary. A nawet plaże. Nie jest to czas na odwiedzanie przepięknej Grecji. Jak wszędzie, świat się zatrzymał.

Niedostępne dla wiernych stały się też cerkwie i ta decyzja zapadła wcześniej niż u nas. Podczas gdy w komunikacie Soboru Biskupów Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego z połowy marca mowa była o tym, by "wszystkie nabożeństwa odprawiać zgodnie z wielkopostnym harmonogramem", a "św. Eucharystia jest Boskim ogniem, który spala wszelkie zło". A u Greków cerkwie już świeciły pustkami.

- Nabożeństw się nie odprawia i nic nie będzie już tak samo podczas Wielkiej Nocy - relacjonowała mi Nikoletta Nikolopoulou, dyrektorka polskiego i czeskiego biura Greckiej Organizacji Turystycznej (GNTO). - Ale mam nadzieję, że mimo wszystko Grecy znajdą piękny sposób na celebrowanie tych świąt.

- Klasztory są zamknięte dla pielgrzymów i zwiedzających na razie na 14 dni. Co będzie potem - nikt nie wie. Jedno jest pewne, to będą dziwne święta… Jako że my, Grecy, raczej nie naginamy się do reguł i zakazów, sam jestem ciekaw, jak one będą wyglądać - dodawał Christos Papanikolau, przewodnik po Meteorach - bajkowych klasztorach na skałach w Tesalii, zawieszonych między niebem a ziemią.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)