Trwa ładowanie...

Muszla klozetowa w parku narodowym, czyli Dzień Ziemi a turystyka

Sprzątanie świata, sadzenie lasu, ekologiczne manifestacje, odczyty - Dzień Ziemi obfituje w takie wydarzenia. Ale to piękne święto może być też okazją, by przyjrzeć się naszym turystycznym wyborom i temu, w jaki sposób wspaniała pasja, jaką jest podróżowanie, wpływa na obraz świata.

Materiał powstał w ramach ekologicznej akcji WP naturalnie.
Mayra Wojciechowicz, aktywistka działająca na rzecz ochrony środowiska podczas akcji sprzątania pustyni w JordaniiMayra Wojciechowicz, aktywistka działająca na rzecz ochrony środowiska podczas akcji sprzątania pustyni w JordaniiŹródło: Archiwum prywatne
d44ooao
d44ooao

Skąd się biorą śmieci na oderwanych od cywilizacji skrawkach lądu, co można znaleźć w rezerwatach przyrody i jakie rozwiązania służące ochronie przyrody wprowadzane są przez różne kraje? O tym wszystkim z Mayrą Wojciechowicz, aktywistką działającą na rzecz ochrony środowiska, rozmawia Magda Bukowska.

Dużo podróżujesz. Byłaś w największych miastach świata i na naprawdę odludnych terenach. Ziemia jest bardzo zaśmiecona?

Tak. Oczywiście wciąż są miejsca, gdzie butelka czy foliowa siatka to naprawdę rzadkie znalezisko, ale coraz częściej śmieci znajdujemy tam, gdzie naprawdę wydawałoby się nie miały prawa się znaleźć.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Halo Polacy". Ten kraj to niezwykły twór kulturowy. "Skomplikowane"

Najbardziej zaśmiecone miejsce, w którym byłaś?

Pewnie duże miasta w Indiach. Tam jednak zrobiły na mnie o tyle mniejsze wrażenie, że się ich spodziewałam. Wielkie, otoczone slumsami aglomeracje są śmietniskami świata. Bardziej zasmucił mnie fakt, że te śmieci od mojej pierwszej wizyty w Indiach bardzo się zmieniły. Kiedyś na ulicach Dehli lub Bombaju dominowały "jednorazówki" z materiałów, które szybko się rozkładają. Bambusowe sztućce, miski z liści itp.

d44ooao

W kolejnych latach przybywa coraz więcej plastiku i co gorsza, wiele osób nie widzi w tym problemu. Pamiętam taką sytuację, kiedy stałam na ulicy i rozmawiałam z hinduskim policjantem. Nieopodal stała krowa i najzwyczajniej w świecie wsuwała foliowy woreczek. Pół żartem mówię do policjanta, że mleko w Indiach musi być wyjątkowe. On mi odpowiada, że oczywiście, w Europie takiego nie macie. Zaskoczona zwracam mu uwagę, że to był sarkazm, że ta krowa żywi się plastikiem, a on ze stoickim spokojem stwierdza, że to dobrze, bo przecież plastik ma dużo witamin i minerałów. Szach mat.

Mówiłaś, że śmieci w Indiach cię nie zaskoczyły. A gdzie cię zaskoczyły?

- Chyba najbardziej na indonezyjskiej wyspie Gili Meno. Daleko od lądu, zamieszkana przez garstkę ludzi, prąd z generatorów, nie ma samochodów, żadnej produkcji, turystyka mało rozwinięta - dosłownie kilka ośrodków wynajmujących gościom domki. W takim miejscu niemal nie wytwarza się śmieci, bo naprawdę nie ma z czego. A na plaży hałdy plastiku, przynoszonego z oceanicznymi prądami.

Plaże pełne plastiku to niestety dość powszechny widok w wielu turystycznych miejscach Adobe Stock
Plaże pełne plastiku to niestety dość powszechny widok w wielu turystycznych miejscachŹródło: Adobe Stock

Bardzo się cieszyłam na nurkowanie w tym miejscu. Żyją tam piękne kolorowe ryby, ogromne żółwie oceaniczne, ale liczba pływających śmieci, butelek, siatek, no każdego możliwego syfu chyba przewyższała bogactwo tamtejszej fauny i flory.

d44ooao

Zorganizowałam tam sprzątanie plaży i mieszkańcy chętnie się przyłączyli, choć widziałam, że są zrezygnowani. Nie dziwię się - sami nie śmiecą, a w śmiechach toną. Co więcej, nawet gdyby sprzątali codziennie, nie bardzo mają co z tymi śmieciami zrobić. Na wyspie nie da się ich zutylizować, trzeba przetransportować je na stały ląd, czyli wsadzić na przypływającą raz dziennie łódź i zapłacić komuś za wywóz - oczywiście z własnej kieszeni.

Tu nawet chyba nie pomoże wprowadzenie jakiejś ochrony prawnej?

Ta ochrona też nie zawsze działa. Kilka lat temu postanowiłam spędzić swoje urodziny w Parku Narodowym Wadi Rum w Jordanii. Tamtejsza pustynia uznawana jest za jedną z najpiękniejszych na świecie i od 2011 r. figuruje na liście dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego UNESCO.

d44ooao

Wadi Rum kochają też filmowcy - kręcono tam choćby Diunę czy Marsjanina. Ochrona prawna - pełna. Do tego miejsce, które ze względu na przemysł filmowy i masowego turystę z pewnością generuje ogromne zyski. Wydawałoby się, że troska o niezaśmiecanie tego terenu będzie ogromna. Niestety nie jest.

Jednym z takich doświadczeń, które chce przeżyć większość osób docierających na pustynię, jest spędzenie czasu z beduinami. Można wynająć u nich namiot i wybrać się na wycieczkę dżipami czy wielbłądami po pustyni. Oczywiście jest tam gorąco, więc przewodnicy mają dla gości przygotowane butelki z wodą. I te puste już butelki zwykle zostają na pustyni.

Grupa, z którą byłam, obcy ludzie poznani w Jordanii, z okazji moich urodzin zrobili mi taki prezent, że sprzątali ze mną pustynię. Zebraliśmy kilkanaście worków. Największym szokiem było jednak dla mnie znalezienie w pięknym, skalistym, malowniczym zakątku muszli klozetowej. Serio? Komuś się chciało wieźć muszlę tak daleko tylko po to, by ją tam wyrzucić?

Muszla klozetowa znaleziona w odludnym, malowniczym zakątku Jordanii Archiwum prywatne
Muszla klozetowa znaleziona w odludnym, malowniczym zakątku JordaniiŹródło: Archiwum prywatne

Byliśmy na zorganizowanej wycieczce, nie bardzo wiedzieliśmy, co z tym znaleziskiem począć, ale mój przewodnik zrobił mi kolejny cudowny prezent urodzinowy. Wieczorem, gdy dojechaliśmy już do miejsca, gdzie mieliśmy nocować, zaproponował nocną wyprawę po muszlę i udało nam się wywieźć ją z pustyni. To jeden z najbardziej wzruszających prezentów urodzinowych, jakie dostałam w życiu.

d44ooao

Masz jakieś pomysły, jak to zmienić? Nie pytam o rozwiązania systemowe, ale o takie które może zrealizować każdy z nas albo mała lokalna społeczność?

Takich rozwiązań jest sporo - małych i trochę większych, które naprawdę mają realny wpływ na środowisko i na to, jak wyglądają miejsca, które odwiedzamy, bo przecież nikt z nas nie wykupuje wycieczki na wysypisko śmieci. Pierwsze proste rozwiązanie: bierzmy ze sobą bidony czy termosy. W ten sposób wyeliminujemy plastikowe butelki z takich miejsc jak pustynia Wadi Rum.

d44ooao

A jeśli już jej nie wzięliśmy, po prostu zabierzmy nasze śmieci ze sobą. Bo tak jak profilaktyka jest lepsza od leczenia, tak nieśmiecenie jest lepsze od sprzątania. I mam tu na myśli nie tylko nasze zachowania w podróży, ale też w codziennym życiu. A skoro już zabieramy swoje śmieci, to jeśli po drodze podniesiemy i wyrzucimy do odpowiednich pojemników także kilka cudzych - to już będzie naprawdę znaczący gest.

Innym rozwiązaniem, które bardzo mi się podoba, a które też wydaje się proste w realizacji, jest stosowanie maszyn do przetwarzania plastiku. Mam na myśli bardzo proste urządzenia, których projekty są dostępne w sieci i które możemy wydrukować na drukarkach 3D. Ich działanie polega na rozdrabnianiu plastiku i formowaniu z tej masy np. małych pojemników, deseczek, lin, które mogą być użyteczne. To bardzo dobre rozwiązanie, zwłaszcza dla tych miejsc, z których trudno jest wyeksportować śmieci.

Wolontariusze podczas akcji sprzątania plaży Adobe Stock
Wolontariusze podczas akcji sprzątania plażyŹródło: Adobe Stock

Jest jeszcze jeden pomysł na walkę z zaśmieceniem świata, który ujął mnie w Stambule, a o którym przypomniałam sobie, odwiedzając Petrę. To bardzo turystyczne miejsce i co za tym idzie - także zaśmiecone. Poza tym w ruinach miasta Nabatejczyków mieszka bardzo dużo bezdomnych i zdecydowanie głodnych psów. W Stambule spotkałam takie automaty z karmą, które wydają porcję psiego jedzenia po wrzuceniu do niego plastikowej butelki. To świetny sposób na to, by zadbać o czystość i jednocześnie nakarmić bezdomne zwierzęta.

d44ooao

A co myślisz o takiej formie ochrony, którą wprowadza coraz więcej miast i miejsc atrakcyjnych dla turystów, jaką jest limitowanie liczby gości?

To dobry pomysł. W tej chwili mówi się o nim przede wszystkim w kontekście Wenecji czy ateńskiego Akropolu, ale wiele miejsc już dawno stosuje limity. W 2000 roku byłam na australijskiej wyspie Fitzroy, gdzie już wtedy przede wszystkim ze względu na obumieranie rafy koralowej spowodowane ociepleniem wód oceanicznych, obowiązywały limity gości. Nie pamiętam już, ile osób mogło jednocześnie odwiedzać plażę przy rafie, ale było to maksymalnie kilkadziesiąt osób.

Podobne rozwiązanie stosowane jest na szlaku Kalalau Trail na Hawajach, o którego przejściu marzę od lat. Miesięcznie na szlak może wyruszyć 100 osób. Czas pobytu na szlaku i dziewiczej plaży, do której prowadzi, też jest limitowany. Fajne jest to, że nie można robić wcześniejszych rezerwacji. Co miesiąc odpalana jest pula 100 biletów i kto pierwszy, ten lepszy.

Śmieci docierają nawet w bardzo trudno dostępne miejsca Archiwum prywatne
Śmieci docierają nawet w bardzo trudno dostępne miejscaŹródło: Archiwum prywatne

Zdaję sobie sprawę, że wiele osób uzna, że samo podróżowanie jest nieekologiczne. Że dla kilku dni przyjemności generujemy mnóstwo śladu węglowego.

To prawda. Ale trudno zabronić ludziom podróżować, poznawać, odkrywać. To nierealne i tak naprawdę bardzo smutne rozwiązanie. Ale zawsze można ograniczyć nasz negatywny wpływ na środowisko. O kilku rozwiązaniach już mówiłam, ale jest ich więcej.

Zawsze warto sprawdzić, czy do miejsca, które chcemy odwiedzić, nie możemy dotrzeć bardziej ekologicznym środkiem transportu. Już nie mówię o rowerze, ale np. do Budapesztu zamiast tanimi liniami można dojechać bardzo wygodnie pociągiem sypialnym. Sama stosuję to rozwiązanie i bardzo je sobie chwalę nie tylko ze względu na mniejszy ślad węglowy, ale też taki kojący wymiar podróżowania wolniej, usypiania przy dźwięku turkotu kół na szynach. Naprawdę polecam.

Można też poszukać opcji, które łączą turystykę, także tę egzotyczną, z działaniem na rzecz ochrony przyrody. Takich projektów jest całkiem sporo i wiele z nich nie wymaga wcale bycia naukowcem. Syn mojej przyjaciółki, bardzo wkręcony w nurkowanie, jedzie niedługo jako wolontariusz na Malediwy, żeby sadzić rafę koralową. Nasze decyzje naprawdę mogą wiele zmienić, a sposobów na to, by podróżowanie było mniej szkodliwe dla świata, a czasem nawet przynosiło przyrodzie konkretne korzyści - jest naprawdę sporo.

Dzień Ziemi może więc być okazją nie tylko do udziału w jednorazowych akcjach jak sprzątanie świata - do czego oczywiście też zachęcam - ale także do tego, by zastanowić się nad tym, jakie działania możemy na stałe wprowadzić do naszych rytuałów, by poprawić kondycję Ziemi. Wielu z nas chętnie robi postanowienia noworoczne. Mój pomysł jest taki, żeby z okazji Dnia Ziemi zrobić takie postanowienie, np. zmieniam jednorazowe butelki na wielorazowy bidon czy termos i przestrzegać go nie tylko w podróży, ale także w domu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d44ooao
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d44ooao