Na majówkę w korkach. "To była jedna wielka dziura"
Kilometrowe korki i gigantyczne opóźnienia autobusów. Tak wyglądała ubiegłoroczna majówka na Mierzei Wiślanej. Nie tylko dlatego, że były tłumy. Powodem były i wciąż są utrudnienia w ruchu na odcinku drogi 501 między Sztutowem i Krynicą Morską, gdzie od listopada 2022 roku trwają prace budowlane, a ruch odbywa się wahadłowo. Złe wieści są takie, że w tym sezonie się nie skończą.
W tym roku wiele osób do ostatniej chwili wahało się, jak spędzić długi weekend. Od połowy kwietnia pogoda zdecydowanie zniechęcała do jakichkolwiek podróży. Jeszcze kilka dni temu w wielu pensjonatach i ośrodkach wczasowych zarezerwowane były tylko pojedyncze pokoje.
- Dosłownie trzy pokoje mam zajęte. U kolegi taka sama sytuacja - mówił Eugeniusz Bławat z Willi Bandera. Jego zdaniem właśnie pogoda była głównym powodem braku zainteresowania turystów przyjazdem do Krynicy Morskiej, ale utrudniające ruch na mierzei rozkopy też odstraszały gości.
Kilkanaście kilometrów w dwie godziny
Tego samego zdania był kierowca autobusu, z którym jechałam niedawno do Krynicy. - Od maja, kiedy zaczynają przyjeżdżać goście, robią się koszmarne korki - zapewniał. - W zeszłym roku w majówkę miałem na tym odcinku trasy, dosłownie kilkanaście kilometrów od Sztutowa do Krynicy Morskiej, dwie godziny opóźnienia - wspominał. - Wiele osób rezygnowało z urlopu, bo co to za wypoczynek w korkach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polak odwiedził nietypowe miejsce. "Życie toczy się pod ziemią"
Oficjalnie długi weekend zaczyna się 1 maja, jednak wiele osób wzięło urlop na ostatnie dwa dni kwietnia, zyskując w ten sposób dziewięć dni wolnego. A że pogoda wyraźnie się poprawiła część z nich już wyruszyła na majówkowy wypoczynek.
- W poniedziałek wracałam z Krynicy Morskiej. Na odcinkach, gdzie jest ruch wahadłowy, trzeba było chwilę poczekać, ale w sumie straciłam tam może z 10 minut więc bez tragedii - relacjonowała pani Ewa Barańska z Gdyni. - W samej Krynicy Morskiej też ciągle dość spokojnie, choć widać, że miejscowość już wchodzi w sezon letni.
Obiecują, że będzie łatwiej
Najgorsze przed turystami. Jednak, jak zapewnia Piotr Michalski, rzecznik Zarządu Dróg Wojewódzkich w Gdańsku, w tym roku powinno być mniej utrudnień niż w ubiegłym.
- Staramy się tak organizować przebudowę drogi wojewódzkiej między Stegną a Krynicą Morską, by minimalizować utrudnienia w długie weekendy i wakacje. Wykonawca zintensyfikował roboty budowlane na wiosnę tego roku, by uwzględnić w harmonogramie zmniejszenie ilości odcinków z ruchem wahadłowym na długi majowy weekend, Boże Ciało i wakacje. Do tego na miejscu będą pracownicy, którzy będą sterowali ruchem ręcznie. Taki system z powodzeniem działał w ubiegłe wakacje i jestem przekonany, że zadziała i w tym roku - wyjaśnia Michalski.
Na usprawnienie ruchu może korzystnie wpłynąć nie tylko ręczne sterowanie ruchem, które sprawdza się znacznie lepiej niż automatycznie ustawione światła, ale też ograniczenie liczby odcinków, na których odbywa się ruch wahadłowy.
- Już przed ostatnim weekendem wykonawca - firma Budimex - ograniczył liczbę wahadeł do trzech. Jedno znajduje się w Sztutowie, a dwa w Kątach Rybackich. Na pozostałych odcinkach przeszło 17 km drogi wojewódzkiej nr 501 ruch odbywa się normalnie - zapewnia rzecznik ZDW w Gdańsku. - Zarówno my, jak i wykonawca stale monitorujemy ruch na drodze. Współpracujemy też z lokalnymi samorządami. Jeśli zajdzie potrzeba zastosowania jakichś dodatkowych działań, niezwłocznie zainterweniujemy.
Kierowcy nie są jednak tak optymistyczni. - Wahadło to zawsze opóźnienie, a wiadomo, że w majówkę będę tłumy, więc nie spodziewam się, że przelecimy szybko do celu - narzeka pan Mirek, który wybiera się do Krynicy. Ale dodaje, że wie, że droga 501 wymagała gruntownego remontu.
Finał remontu
W rozmowie z WP potwierdził to również kierowca autobusu. - To była jedna wielka dziura - wspominał mężczyzna. - Jak skończą roboty, przejazd na mierzeję będzie prawdziwą przyjemnością.
Na szczęście koniec inwestycji, która realizowana jest już blisko półtora roku zbliża się wielkimi krokami. Zakończenie prac planowane jest na listopad 2024 r. i wszystko wskazuje na to, że opóźnień nie będzie. - Inwestycja jest wykonana w 70 proc. i zakończy się jesienią - zapewnia Michalski.
Przed turystami i mieszkańcami już tylko jeden sezon z utrudnieniami na drodze, ale jeśli wszystkie prognozy i zapowiedzi się sprawdzą, ich skutki będą znacznie mniej dotkliwe niż w 2023 r.
Magda Bukowska dla Wirtualnej Polski